Sensacja w Pucharze Włoch. Napoli pożegnało się z rozgrywkami w debiucie Bereszyńskiego
SSC Napoli sensacyjnie odpadło z Pucharu Włoch już na etapie 1/8 finału. Lepsi od podopiecznych Luciano Spallettiego okazali się gracze US Cremonese, którzy ograli lidera Serie A po rzutach karnych. W zespole z Neapolu zadebiutował Bartosz Bereszyński, który nie ustrzegł się błędu przy bramce Cremonese na 2:2 z 87. minuty.
Kiedy los połączył obie drużyny w 1/8 finału Coppa Italia, łatwo można było wskazać faworyta rywalizacji. Napoli nie dość, że grało u siebie, to do meczu przystąpiło podbudowane wysoką wygraną nad Juventusem w lidze włoskiej. Naprzeciw stawała ostatnia ekipa Serie A, która w tym sezonie jeszcze nie wygrała i w tabeli miała 40 punktów straty do lidera z Neapolu.
ZOBACZ TAKŻE: Kownacki mocno ucierpiał na treningu. Nie był w stanie sam zejść z murawy
Luciano Spalletti wystawiając od pierwszej minuty piłkarzy, którzy w Serie A najczęściej "grzeją ławkę", nieco wyrównał szanse obydwu drużyn. Dał również okazję do debiutu Bartoszowi Bereszyńskiemu, który wraz z kolegami z linii obrony, nie zapobiegł utracie bramki w 18. minucie. David Okereke dobrze dograł piłkę na dalszy słupek, a tam formalności dopełnił Charles Pickel. Pod Wezuwiuszem zapachniało sensacją.
Kluczowy dla losów pierwszej połowy okazał się ostatni kwadrans. W ciągu kilku minut gospodarze dwa razy zaskoczyli defensywę Cremonese. W 33. minucie ostrzał bramki gości zakończył się dobitką z najbliższej odległości Juana Jesusa, który wyrównał na 1:1. Przez chwilę były jeszcze wątpliwości czy gol został strzelony prawidłowo, ale ostatecznie sędziująca mecz Maria Sole Ferrieri Caputi wskazała na środek boiska. Po chwili było już 2:1 dla Napoli, a fantastyczne dośrodkowanie Alessio Zerbina wykończył precyzyjną główką Giovanni Simeone.
Do przerwy lider Serie A prowadził jedną bramką i wydawało się, że ma kontrolę nad wydarzeniami na murawie. Trener Spalletti pozwolił sobie na liczne zmiany, a w 85. minucie na boisku pojawił się też drugi Polak - Piotr Zieliński. Chwilę później kibice Napoli po raz drugi tego wieczoru przeżyli szok. Felix Afena-Gyan przeskoczył Bereszyńskiego w polu karnym i strzałem głową pokonał Aleksa Mereta. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była co najmniej dogrywka.
W niej bardzo ważna sytuacja miała miejsce w 100. minucie, kiedy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Leonardo Sernicola. Gospodarze do końca grali w liczebnej przewadze, a do tego Spalletti posłał do boju swojego najlepszego napastnika Victora Osimhena. Niczego to jednak nie dało, bowiem piłkarze z Neapolu byli bardzo nieskuteczni pod bramką rywala. W ciągu dwudziestu ostatnich minut nie wykorzystali żadnej "setki" i musieli liczyć na skutecznie wykonywane rzuty karne.
W nich zawiódł Stanislav Lobotka, który jako jedyny nie wykorzystał "jedenastki". Wszyscy gracze Cremonese trafili do siatki i tym samym mogli cieszyć się z sensacyjnego awansu do kolejnej rundy Coppa Italia.
W 1/4 finału Cremonese zmierzy się z Romą, która awans wywalczyła po wygranej z Genoą.
SSC Napoli - US Cremonese 2:3 po rzutach karnych (2:1, 2:2)
Bramki: Juan Jesus (33'), Giovanni Simeone (36') - Charles Pickel (18'), Felix Afena-Gyan (87')
Przejdź na Polsatsport.pl