A jednak królik z kapelusza? Portugalczyk, ale nie Bento!
Prezes PZPN Cezary Kulesza bawi się w ciuciubabkę tak długo jak to możliwe. Aby utrzymać napięcie, ogłosił, że już wybrał trenera reprezentacji Polski i we wtorek przedstawi go na konferencji prasowej.
Ciekawe, bo dwaj kandydaci, którzy prowadzili negocjacje z wysłannikami PZPN, czyli Paulo Bento i Valdimir Petković nie podpisali żadnych dokumentów. I pewnie już nie podpiszą. W każdym razie, nie z polską federacją. Obaj na odpowiedź mieli czekać do soboty włącznie. Telefon od sekretarza generalnego PZPN Łukasza Wachowskiego jednak nie zadzwonił. Mija niedziela i nikt się do nich nie odezwał.
Zobacz także: "Przez polską myśl szkoleniową najedliśmy się ostatnio dość wstydu"
W kwestii Bento potwierdził to za pośrednictwem Tomasza Włodarczyka z „Meczyków” Fabrizio Romano, włoski dziennikarz specjalizujący się w kwestiach transferowych. Nasze źródła z kolei wskazują, że mocno rozczarowany postawą ludzi z polskiego związku jest Petković. Oczekiwał on, że zgodnie ze standardami zostanie przynajmniej powiadomiony, że nie on został wybrany. Podobnie jak przed rokiem Adam Nawałka, najprawdopodobniej zostanie z wstępnym kontraktem (około 1,2 mln euro za rok pracy) na pamiątkę…
Wszystko wskazuje zatem na to, że obaj byli, niczym na rynku transferowym, jedynie narzędziem do tego, aby przygotować pracę dla kogoś innego.
Dla kogo? Zaznaczam, że to jedynie przypuszczenia, ale wydaje się, że królikiem z kapelusza może być Fernando Santos. 69-letni Portugalczyk, który doprowadził reprezentację swojego kraju do mistrzostwa Europy w 2016 roku, a po mundialu w Katarze stracił pracę, kiedy Portugalia została wyeliminowana przez Maroko.
Czy byłby to dobry wybór? Na pewno najbardziej bezpieczny dla prezesa PZPN. Naród, tak jak oczekiwał, dostanie selekcjonera zagranicznego, rozpoznawalnego, z sukcesami, ukształtowanego, a nie na dorobku. Byłby spokój. Przynajmniej do pierwszej porażki…
Przejdź na Polsatsport.pl