Jelena Rybakina skomentowała zwycięstwo z Igą Świątek. "Nie miałam nic do stracenia"
"Nie miałam nic do stracenia, więc atakowałam od pierwszej piłki i chyba nieźle do zadziałało" - przyznała tenisistka z Kazachstanu Jelena Rybakina po wygranej z Igą Świątek 6:4, 6:4 w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne.
Rybakina po raz pierwszy w tej edycji miała okazję zagrać na największym stadionie kompleksu Melbourne Park; wcześniej organizatorzy wyznaczali jej spotkania na mniejszych kortach.
"Na szczęście pamiętałam atmosferę z Rod Laver Arena z 2020 roku, kiedy w trzeciej rundzie grałam tam z Ashleigh Barty. Było niesamowicie. Zaczęłam wtedy bardzo dobrze sezon, wygrałam turniej w Hobart, ale tu zderzyłam się nie tylko z "Ash", ale i tłumem kibiców" - przypomniała urodzona w Moskwie tenisistka na konferencji prasowej.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek zabrała głos po odpadnięciu z Australian Open
Jak przyznała, plan na mecz obecną liderką klasyfikacji tenisistek był prosty.
"Kiedy grasz przeciwko numerowi jeden, to naprawdę nie masz nic do stracenia. Wiedziałem, że muszę być agresywna i atakować od pierwszej piłki, bo Iga świetnie się rusza po korcie i dobrze broni. Próbowałam narzucić swoje warunki i chyba nieźle to zadziałało" - tłumaczyła.
Dodała, że istotnym elementem był również serwis.
"W każdej akcji dawałam z siebie wszystko, ale i bardzo koncentrowałam się na swoim serwisie. Wiedziałem, że to może być ważne i okazało się moim atutem. Kilka gemów przy własnym podaniu było naprawdę udanych, dodało mi pewności, ale generalnie chyba wykonałam kawał dobrej roboty" - zaznaczyła.
Jej słowa mają uzasadnienie w statystykach - choć rzadziej trafiała pierwszym podaniem niż podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego, to 80 proc. udanych takich zagrań dało jej punkty. U Świątek ten wskaźnik wyniósł 57 proc., a jej pierwszy serwis był średnio wolniejszy o 15 km. Reprezentantka Kazachstanu posłała też sześć asów, przy dwóch rywalki.
Wspomniała też, że niedawne zwycięstwo nad Polką w pokazowej imprezie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich było cennym doświadczeniem i jego świadomość była pomocna. Pamiętała jednak też ich pojedynek jako juniorek w 2017 roku w Mediolanie.
"Wszystkie mecze z Igą pamiętam, bo zawsze były ciężkie, niezależnie od wyniku i tego, która z nas wygrała. To zawsze są trudne batalie, bo po pierwsze ona jest świetną tenisistką, a po drugie nasz styl gry jest taki, że obie lubimy mocną grę spod końcowej linii.
Triumfatorka ubiegłorocznego Wimbledonu, która w niedzielę po raz pierwszy pokonała aktualną liderkę listy WTA, zajmowała do tej pory 25. lokatę w klasyfikacji tenisistek, gdyż mimo wygranej na londyńskiej trawie nie zyskała 2000 punktów do rankingu, gdyż ich nie przyznawano ze względu na brak w obsadzie zawodników i zawodniczek z Rosji oraz Białorusi. Teraz w "wirtualnym" notowaniu już przesunęła się na 16. pozycję. Awans do półfinału oznaczałby powrót na najwyższą w karierze 12. lokatę. Świątek mimo porażki pozostanie zdecydowana liderką rankingu.
W ćwierćfinale Rybakina spotka się z Łotyszką Jeleną Ostapenko.
Przejdź na Polsatsport.pl