Pięć goli w meczu Legia Warszawa - Korona Kielce
Legia Warszawa chciała wykorzystać potknięcie prowadzącego w tabeli Rakowa Częstochowa, który w sobotę zremisował z Wartą Poznań 1:1, by rozpocząć pościg za liderem. Starcie z zajmującą ostatnie miejsce Koroną wydawało się do tego idealną okazją.
Legia nie przegrała żadnego z ośmiu zimowych sparingów. Stołeczny klub nie dokonał w styczniu transferów. Z zespołu nie odeszli kluczowi piłkarze, tacy jak Portugalczyk Josue czy Serb Filip Mladenovic. Natomiast do Korony dołączyło kilku graczy, m.in. obrońca Bartosz Kwiecień z pierwszoligowej Resovii Rzeszów, który w przeszłości występował już w tym klubie.
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego 15 stycznia dziennikarza i prezentera muzycznego Marka Gaszyńskiego, autora słów klubowego hymnu "Sen o Warszawie".
Legia przeważała od początku spotkania. W 24. minucie Maciej Rosołek został sfaulowany przez Bułgara Kyryło Petrowa, a wynik meczu z rzutu karnego otworzył Josue. Osiem minut później prowadzenie mógł podwyższyć Mladenovic, ale jego strzał z bliska zablokował obrońca. Następnie portugalski kapitan warszawian dośrodkował z rzutu rożnego do Maika Nawrockiego, który głową strzelił gola na 2:0.
Na początku drugiej połowy Carlitos wbiegł w pole karne, podał do Bartosza Kapustki, który płaskim strzałem podwyższył na 3:0. Wydawało się, że legioniści w pełni panują nad sytuacją i zagadką pozostają tylko rozmiary zwycięstwa.
Tym bardziej, że w 56. min Carlitos strzelił zza pola karnego, a chwilę później Paweł Wszołek dograł do znajdującego się w polu karnym Hiszpana, lecz ten nie wykorzystał tej okazji.
W 65. min indywidualną akcją popisał się białoruski rezerwowy Korony Jewgienij Szykawka i uzyskał pierwszego gola w ekstraklasie. Goście po zdobytej bramce zaczęli śmielej atakować. Niespełna kwadrans później niepilnowany Szykawka otrzymał prostopadłe podanie, wykorzystał złe ustawienie defensywy Legii, minął bramkarza Kacpra Tobiasza i po raz drugi umieścił piłkę w siatce.
Na więcej gości nie było już stać, choć w końcówce szczęścia próbował jeszcze Jacek Kiełb.
Gospodarze utrzymali jednobramkowe prowadzenie i mogli cieszyć się ze zwycięstwa na inaugurację rundy rewanżowej oraz zmniejszenia straty do lidera tabeli do siedmiu punktów.
Legia Warszawa - Korona Kielce 3:2 (2:0)
Bramki: Josue 24 (k), Nawrocki 36, Kapustka 47 - Szykawka 65, 79
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Maik Nawrocki, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Filip Mladenovic (90. Matthias Johansson), Bartosz Kapustka (86. Patryk Sokołowski), Bartosz Slisz, Josue (86. Igor Strzałek) - Carlitos (73. Ernest Muci), Maciej Rosołek
Korona Kielce: Marcel Zapytowski - Dominick Zator, Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Marius Briceag - Adam Deja, Jakub Łukowski (85. Jacek Kiełb), Ronaldo Deaconu, Dawid Błanik (61. Jacek Podgorski), Nono (61. Dalibor Takac) - Bartosz Śpiączka (61. Jewgienij Szykawka)
Żółte kartk: Josue, Nawrocki, Kapustka, Wszołek, Augustyniak, Rosołek - Zapytowski, Nono, Kuzera
Przejdź na Polsatsport.pl