Benfica, czyli piłkarska fabryka, która nie zepsuje żadnego talentu
Czy to możliwe, by polscy trenerzy wynieśli coś z filozofii szkolenia Benfiki Lizbona, uznanej dwukrotnie za najlepszą akademię piłkarską na świecie? Tak, pod warunkiem, że nie będą bezkrytycznie kopiować wszystkich wzorców. Największe różnice nie tkwią bowiem w programie szkolenia, la materiale, jaki Portugalczycy mają do dyspozycji. Przez kilka dni z kamerą Atletów podglądaliśmy, jak działa fabryka talentów w Seixal.
Podczas niedawnych derbów Benfica – Sporting jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ze złotym medalem mistrzostw świata na szyi wyszedł na boisko 22-letni Enzo Fernandez, cudowne dziecka argentyńskiej piłki. Wcześniej nie miał okazji zaprezentować się fanom jako zwycięzca mundialu, choć wcześniej zrobił to jego rodak doświadczony, 34-letni Nicolas Otamendi. Powód był prosty; Fernandez wrócił do kraju, by tam świętować tytuł. Według niektórych pozwolił sobie na kilka dni wolnego, by negocjować swoje odejście do z Chelsea, mimo że na Estadio da Luz przyszedł zaledwie pół roku temu. Londyńczycy gotowi są zapłacić 120 mln euro, a więc blisko dziesięć razy więcej niż Benfica wydała na Fernandeza. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, lizboński klub zwiększy swoje zyski z transferów w ostatnich latach do grubo ponad miliarda euro. Fernandezem nie będzie chwalić się jako wychowankiem, na sztandarach najlepszej akademii świata (za rok 2015 i 2019 w plebiscycie Globe Soccer Awards) są inne gwiazdy, takie jak Joao Felix, Ruben Dias, Renato Sanches, Nelson Semedo, Joao Cancelo, Ederson, Bernardo Silva, Goncalo Guedes, Goncalo Ramos, Joao Carvalho, Andre Silva, Florintino Luis.
Razem z 32 trenerami z Polski mieliśmy okazję przez kilka dni oglądać, jak pracuje się w położonej w Seixal akademii Benfiki. Staż zorganizował mieszkający w Lizbonie Bartosz Kubica, od ponad dekady współpracujący ściśle z klubem z Estadio da Luz.
- Benfica zmieniła moje życie, bo wyprowadziła mnie z Polski - opowiada Kubica. - Mój syn gra w dziecięcych grupach Benfiki, mogę więc na co dzień oglądać, jak wygląda w praktyce proces szkolenia, wychowywania gwiazd. Współpracuję na wielu polach, polskim szkoleniowcom chcę pokazać przekrojowo, jak wygląda portugalska piłka, tutejsza filozofia.
Wśród przybyłych szkoleniowców z Polski byli m.in. Piotr Stokowiec, prowadzący ostatnio Zagłębie Lubin, a trener wcześniej Lechię Gdańsk, Jagiellonię Białystok i Polonię Warszawa, dr Krzysztof Paluszek, dyrektor ds. rozwoju sportowego w Śląsku Wrocław czy Marcin Gawron, wiceprezes Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej. Przez kilka dni można było oglądać wszystkie mecze i treningi poza pierwszym zespołem, przemieszczać się po 20-hektarowym ośrodku, wreszcie posłuchać wykładów i zapytać o wszystko najwyższe władze akademii. Wśród godzinnych pogadanek wizję akademii, która skautingowo ma rozpracowane wszystkie talenty z Europy i Ameryki Południowej, można było posłuchać m.in. wiceszefa akademii Pedro Marqueza, koordynatora działu skautów Stefano Sousę czy koordynatora grup dziecięcych Pedro Simony.
- Patrzę na pracę w Benfice z nieco innej perspektywy niż większość trenerów, którzy z nami przyjechali, przez pryzmat dorosłej piłki – mówi Piotr Stokowiec. - Ujęło mnie to, jak szkoleniowcy Benfiki egzekwują intensywność w treningu i meczach. Co ciekawe, nie ma znaczenia, w którym miejscu mikrocyklu znajduje się zespół, równie mocno trenuje się tak przed jak i po meczu. Nikt nie pęka, nikt nie narzeka, każdy stara się jeszcze dołożyć coś od siebie.
Właściwie każdy z wizytujących Benfikę uznał, że sama metodologia nie jest aż tak odległa od tego, jak przebiega proces szkolenia w innych krajach. Istotą sprawy jest materiał, jaki mają do dyspozycji trenerzy. To starannie wyselekcjonowani chłopcy z całego świata, gotowi do poświęceń, by osiągnąć sukces w zawodowym futbolu. Wspomnijmy, że w drużynie do lat 19 można spotkać Polaka, byłego bramkarza Pogoni Szczecin, Marcela Mendesa-Dudzińskiego.
- Dostaliśmy dużą dawkę inspiracji, może zaskoczę wielu, ale sporo rzeczy jest podobnych do tego, co robimy w Polsce – uważa Tomasz Oleksy z projektu "Pozytywny Coaching". – Różni nas to, że tutejszych zawodników trudno w ogóle konfrontować z polskimi kandydatami na piłkarzy. Jest jeszcze jedna rzecz: w Benfice nie przywiązuje się wagi do zbędnych detali, nad którymi w Polsce tracimy czas. Kto ma rację w podejściu do pracy? Gołym okiem widać, że portugalski system jest wydajniejszy.
- Byłem w wielu topowych akademiach w Europie i podobnie jest w Benfice, widać pracę na światowym poziomie – dodaje Grzegorz Gromadzki z czasopisma "Asystent Trenera". - Różnice widać w organizacji treningu, jego intensywności, ale przede wszystkim jakości dzieci i młodzieży, która trenuje tu na co dzień. Jest to charakterystyczne dla wszystkich roczników, wszyscy działają w myśl tej samej filozofii.
- Takie wyjazdy są bardzo pożyteczne – twierdzi Marcin Gawron, wiceprezes Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej. – Trenerzy, których zabraliśmy z naszego regionu na gorąco mogą porównać, jak pracują najlepsi, co można od nich wyciągnąć, czy niektóre wzorce można implementować od razu. Niektóre, co nie znaczy, że wszystkie. Pewne elementy czy schematy możemy brać od razu. Gdybym miał zamknąć tę wizytę dwoma słowami, byłyby to określenia prostota i intensywność.
Reportaż z wizyty w akademii Benfiki można obejrzeć do końca tygodnia w programie "Atleci" na sportowych kanałach Polsatu.