Gigantyczny skandal w skokach narciarskich? Szokująca wypowiedź! Co zrobi FIS?
Szykuje się gigantyczny skandal w skokach narciarskich. Jeden z zawodników udzielił anonimowego wywiadu, w którym opowiedział o wielkim oszustwie, do jakiego dochodzi w trakcie kontroli kombinezonów. "Kontrolerzy są bezsilni".
Niestety, nie wiadomo, o jakiego skoczka chodzi. Wiadomo jednak, że został zacytowany przez szwajcarską redakcję "Blick" i że brał udział w niedawnych zmaganiach na skoczni w Bad Mittendorf.
ZOBACZ TAKŻE: Niecodzienne obrazki na skoczni
W wywiadzie przyznał, że kontrole kombinezonów dokonywane przed poszczególnymi konkursami nie mają sensu, ponieważ zawodnicy znaleźli sposób, aby oszukać kontrolerów i uniknąć dyskwalifikacji. Co ciekawe, sam zainteresowany zdradził, że... również na tym korzysta.
- Podciągam kombinezon, który jest zbyt duży, tak aby mieć więcej materiału w okolicach ramion. Praktycznie wszyscy oszukują, więc obecnie nie ma większego sensu brać na poważnie takich kontroli. Teraz jest za późno na działanie. Kontrolerzy są bezsilni. Musieliby zdyskwalifikować połowę stawki - przyznał.
Na temat procedury weryfikacji kombinezonów u poszczególnych zawodników wypowiedziała się niedawno w rozmowie z Interią Agnieszka Baczkowska, która pracuje w roli kontrolera w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.
- Do tej pory skoczkowie stali i urządzenie, jakie nazywaliśmy "combo", mierzyło wzrost i krocze jednocześnie. Teraz pomiar zawodnika przed sezonem był dokonywany na leżąco. Do kątownika z magnesem przyczepialiśmy dalmierz laserowy, a następnie po tym, jak zawodnik położył się na stole, dotykając stopami ściany, przykładaliśmy ten kątownik do głowy. Tak dokonywaliśmy pomiaru długości ciała - przyznała.
Najbliższe konkursy Pucharu Świata już 4 i 5 lutego na skoczni w Willingen. Przekonamy się, jak na doniesienia anonimowego skoczka zareaguje FIS.
Przejdź na Polsatsport.pl