Mecz w Zabrzu trwał ponad dwie i pół godziny! Górnik zremisował z Lechią
Górnik na własnym stadionie zremisował z Lechią w meczu, który trwał – z powodu przerwy na odśnieżanie murawy – ponad dwie i pół godziny.
Prognozy na sobotnie popołudnie w Zabrzu były mało optymistyczne, ale w momencie rozpoczęcia gry boisko wyglądało całkiem nieźle. Spiker witał "wiernych" kibiców zasiadających na trybunach.
ZOBACZ TAKŻE: Samobój w końcówce meczu! Widzew zremisował z Jagiellonią
Szybko jednak na boisku zaczęła rządzić zima. Coraz gęstszy śnieg i silny wiatr utrudniały zawodnikom nie tylko grę, ale wręcz utrzymanie równowagi.
Siłą rzeczy sytuacji podbramkowych nie było, a po niespełna pół godzinie gry sędzia Damian Sylwestrzak przerwał spotkanie, bo po prostu nic nie było widać, a użycie pomarańczowej piłki niewiele pomogło. Arbiter nakazał zawodnikom zejść do szatni, organizatorzy przystąpili do szybkiego odśnieżania murawy, a kibice mogli pomyśleć o zakupie gorącej herbaty.
Linie zostały pomalowane na czerwono i po ponad 30 minutach przerwy grę wznowiono.
Dużo bliżej objęcia prowadzenia byli w kolejnych minutach gdańszczanie. Minimalnie obok słupka strzelili Ilkay Durmus i Łukasz Zwoliński, a uderzenie głową Conrado z trudem obronił Daniel Bielica.
Zabrzanie długo nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji, ale schodzili na przerwę prowadząc. W doliczonym czasie pierwszej części sędzia – po analizie VAR - podyktował rzut karny za zagranie ręką Durmusa, a "jedenastkę" wykorzystał Szymon Włodarczyk.
Po zmianie stron gospodarze większa uwagę skupili na obronie. Lechia zagroziła bramce rywala po silnym uderzeniu Durmusa, kiedy Bielica z trudem wybił piłkę poza boisko. Po drugiej stronie Kuciak nie dał się zaskoczyć po kontrze.
Około 200 kibiców gości miało powód do radości w 71. minucie, kiedy golkiper Górnika co prawda obronił uderzenie wprowadzonego z ławki rezerwowych Kevina Friesenbichlera, ale wobec dobitki Zwolińskiego był już bezradny.
Trener Górnika Bartosch Gaul 10 minut przed końcem zdecydował się na potrójną zmianę, co jednak nie pozwoliło jego drużynie wywalczyć kompletu punktów.
Górnik nie przerwał niezbyt dobrej serii. Przegrał bowiem wcześniej trzy kolejne ligowe mecze z bilansem bramek 1-7 i odpadł w 1/8 finału Pucharu Polski z drugoligowym KKS Kalisz po rzutach karnych. Goście przyjechali po trzecią wygraną z rzędu i musieli się zadowolić remisem, ale z czterech punktów w dwóch "wiosennych" spotkaniach z pewnością mogą być zadowoleni.
Sobotni mecz był 50. - i z pewnością najdłuższym - starciem obu zespołów w ekstraklasie.
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0).
Bramki: 1:0 Szymon Włodarczyk (45+9-karny), 1:1 Łukasz Zwoliński (71).
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Emil Bergstroem, Richard Jensen, Erik Janza - Norbert Wojtuszek (80. Paweł Olkowski), Dani Pacheco, Jean Mvondo, Kanji Okunuki, Mateusz Cholewiak (80. Jonatan Kotzke) - Szymon Włodarczyk (80. Piotr Krawczyk), Lukas Podolski.
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Jakub Bartkowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Ilkay Durmus (56. Kacper Sezonienko), Kristers Tobers, Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (56. Kevin Friesenbichler), Conrado (80. David Stec) - Łukasz Zwoliński.
Żółta kartka - Górnik Zabrze: Szymon Włodarczyk, Erik Janza. Lechia Gdańsk: Maciej Gajos, Łukasz Zwoliński, Ilkay Durmus, Jakub Bartkowski.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 8 342.
Przejdź na Polsatsport.pl