Skandal w skokach. Kto donosił na skoczków? Czterech podejrzanych!
Nie tak dawno informowaliśmy o wielkim skandalu w skokach narciarskich, kiedy jeden z zawodników udzielił anonimowego wywiadu, w którym opowiedział o oszustwach dotyczących kontroli kombinezonów. Wielu zastanawia się, kto doniósł. Nie brakuje podejrzanych!
Przypomnijmy, że w wypowiedzi anonimowego skoczka, który udzielił wywiadu szwajcarskiej redakcji "Blick" padło oskarżenie względem zawodników, którzy mieliby dopuszczać się oszustw podczas kontroli kombinezonów. Sam zainteresowany również przyznał się do tego.
- Podciągam kombinezon, który jest zbyt duży, tak aby mieć więcej materiału w okolicach ramion. Praktycznie wszyscy oszukują, więc obecnie nie ma większego sensu brać na poważnie takich kontroli. Teraz jest za późno na działanie. Kontrolerzy są bezsilni. Musieliby zdyskwalifikować połowę stawki - przyznał.
ZOBACZ TAKŻE: Gigantyczny skandal w skokach narciarskich? Szokująca wypowiedź! Co zrobi FIS?
Taka wypowiedź, co zrozumiałe, odbiła się szerokim echem w środowisku skoczków. Postępowanie anonimowego "informatora" potępili m.in. niemieccy zawodnicy.
- To bardzo odważne stwierdzenie. Skoki to sport wyczynowy, w którym wszyscy dają z siebie maksimum. Uważam, że kontrole są przeprowadzane o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie. Ten ktoś powinien skupić się na skakaniu - przyznał w rozmowie ze Sport.de, Andreas Wellinger.
Krok dalej w swojej wypowiedzi poszedł Markus Eisenbichler.
- Kontrolerzy sprawdzają sprzęt bardzo dobrze. Sam byłem tego świadkiem. Jeśli kombinezon jest za duży, wówczas jesteś zdyskwalifikowany, ale nie zawsze od razu, ponieważ najważniejszy jest sport. Kolega ze Szwajcarii, który opowiedział o tym, powinien skupić się na czymś innym - rzekł.
Pytanie, czy Eisenbichler wie, że wywiadu udzielił ktoś z kadry reprezentacji Szwajcarii, a może jedynie zasugerował się tym, że wypowiedź została udzielona szwajcarskim mediom. Przyjmując jednak pierwszą wersję, wówczas "donosicielem" byłby ktoś z czwórki Simon Ammann, Gregor Deschwanden, Dominik Peter lub Kilian Peier. Wszyscy bowiem startowali w zmaganiach w Bad Mitterndorf, w trakcie których anonimowy skoczek przyznał się do oszustwa.
Przejdź na Polsatsport.pl