Czy Rosjanie i Białorusini wystartują w igrzyskach? "Potrzebna jest reakcja dużych graczy"
- Nie mam żadnych wątpliwości. Nie powinno być ich w Paryżu, ani na żadnych innych igrzyskach, jeśli ta wojna nie skończy się dobrze dla nas i Ukrainy. Wierzę, że z tego spotkania popłynie w miarę spójny głos na "nie" i ten głos zmieni decyzję MKOl - powiedział w Polsacie News wiceprezes PZLA Tomasz Majewski.
Rozmowa dotyczyła zezwolenia rosyjskim i białoruskim sportowcom na start w igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w 2024 rok w Paryżu. Jak podkreślił Michał Banasiak z Instytutu Nowej Europy, MKOl podejmuje w tej sprawie decyzje na podstawie raportu przedstawicieli ONZ.
- MKOl opiera się na opinii dwóch specjalnych sprawozdawczyń, które w ramach ONZ zajmują się tą sprawą. One wskazują, że niedopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji olimpijskiej to byłaby dyskryminacja i ksenofobia. Tylko co zmieniło się przez ostatni rok? Rok temu mieliśmy rekomendację MKOl, która była skierowana do poszczególnych federacji sportów olimpijskich. Mówiła ona, żeby tych zawodników wykluczyć. Sytuacja się nie zmieniła, wojna trwa. MKOl teraz mówi, że należy otworzyć dyskusję, żeby tych sportowców do rywalizacji przywrócić - tłumaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Polak zbojkotuje igrzyska w Paryżu? To byłaby wielka strata dla siatkówki
Z kolei Majewski jest przekonany, że rosyjskich i białoruskich lekkoatletów zabraknie w Paryżu. Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą jest jednak zdania, że przedstawiciele innych dyscyplin mogą wyrazić zgodę na start Rosjan i Białorusinów.
- To wszystko nie jest takie proste. W lekkoatletyce Rosjan nie ma od 2016 roku, a Białorusinów od zeszłego. Jestem pewien, że w naszej dyscyplinie ich nie będzie. Ale nie wszędzie tak jest. Jest dużo sportów, w których ci sportowcy rywalizują pod flagami neutralnymi (tenis) lub swoimi (boks olimpijski) - podkreślił.
Majewski uważa, że konieczna jest reakcja najpotężniejszych federacji. Wtedy jest szansa, że MKOl zmieni podejście do sprawy.
- Jeśli nie będzie zdecydowanej reakcji dużych graczy, jak Stany Zjednoczone, które jasno powiedzą, że są przeciw, to tej decyzji MKOl nie zmienimy.
Natomiast Banasiak zwrócił uwagę na argumentację, jaką przyjęły sprawozdawczynie ONZ, na których opinii opiera się MKOl. W jego odczuciu jest ona zupełnie nietrafiona.
- Narracja Rosjan i sprawozdawczyń z ONZ jest taka, że przecież wiele innych państw też prowadzi działania wojenne i wysyła wojska w różne regiony świata. Tylko tutaj mówimy o otwartej agresji, celowych atakach na cele cywilne, udokumentowanych zbrodniach wojennych. Ta sprawa jest znacznie inna.
Cała rozmowa w poniższym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl