Niechlubny rekord polskich klubów? Chodzi o zagrywki
Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle przegrała w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów siatkarzy z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3, ale ponieważ wygrała pierwszy 3:0, wywalczyła awans do 1/4 finału. "Cieszę się oczywiście nie z wyniku, lecz z awansu" - powiedział Łukasz Kaczmarek z Azotów.
"Obie drużyny grały początkowo bardzo nerwowo. Przez trzy sety zepsuły 37 zagrywek. Chyba pobiliśmy jakiś rekord" - powiedział po meczu Kaczmarek.
Przyznał, że obie strony chciały losy awansu przesądzić poprzez silną zagrywkę. Stąd się wzięło tak dużo tzw. własnych błędów.
„Błędy w zagrywce to jedno, ale my byliśmy lepsi w końcówkach setów” – dodał siatkarz.
Przyznał, że duże znaczenie miało wygranie walki na przewagi w pierwszej odsłonie: "W drugiej nasza gra falowała. W trzecim secie było nerwowo, wynik długo oscylował wokół remisu. Ostatecznie wywalczyliśmy awans”.
Stwierdził, że on i koledzy z drużyny nie są w optymalnej formie. Jednak podkreślił, że są przemęczeni meczami co dwa, trzy dni w ostatnim okresie.
„Teraz mamy 10 dni przerwy przed turniejem finałowym Pucharu Polski. Czwartek i piątek, to będą dla nas dwa dni wolnego. Dawno takich nie mieliśmy” - zakończył.
Przejdź na Polsatsport.pl