Chwile grozy koszykarek. Przeżyły strzelaninę na Uniwersytecie Michigan

Trzy osoby zginęły, a pięć zostało rannych w strzelaninie, do której doszło na Uniwersytecie Michigan. Chwile grozy przeżyły szwedzkie koszykarki, którym na szczęście udało się uniknąć tragedii.
Według zeznań świadków, pierwsze strzały padły tuż po 20:00 lokalnego czasu (2:00 w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego) w pobliżu budynku akademickiego, znanego jako Berkey Hall. Niedługo potem policja zakomunikowała, że pojawiły się doniesienia o drugiej strzelaninie w centrum fitness i kompleksie sportowym IM East, który znajduje się także na terenie kampusu uniwersyteckiego. Podejrzany, czarnoskórego mężczyzna w czerwonych butach, dżinsowej kurtce i w czapce z daszkiem, uciekł z miejsca zdarzenia, ale kilka godzin później został znaleziony martwy. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
ZOBACZ TAKŻE: Strzelanina w siedzibie Tureckiego Związku Piłki Nożnej. "Przerażający akt użycia broni"
Na terenie kampusu, niedaleko miejsca pierwszej zbrodni, przebywały szwedzkie koszykarki, grające w Michigan State Spartans: 23-letnia Stephanie Visscher i jej młodsza o trzy lata koleżanka, Matilda Ekh.
- Odrabiałyśmy prace domowe, gdy dostałyśmy e-mail z uczelni, że na terenie kampusu jest strzelec. Podobny e-mail odebrałyśmy już jakiś czas temu, ale wówczas szybko okazało się, że to fałszywy alarm. Tym razem było inaczej. Minęło jednak trochę czasu, zanim usłyszałyśmy syreny policyjne i zdałyśmy sobie sprawę, że to się dzieje naprawdę, w dodatku bardzo blisko nas. Zgasiłyśmy wszystkie światła w pokoju i zaczęłyśmy kontaktować się z koleżankami, by dowiedzieć się, co mamy robić - powiedziała Visscher, cytowana przez "Aftonbladet".
W Stanach Zjednoczonych uczniowie szkół podstawowych i średnich szkoleni są, jak zachowywać się w trakcie strzelaniny. Studenci nie zawsze dostają takie instrukcje.
- Amerykańskie koleżanki powiedziały nam, co robić. Zabarykadowałyśmy drzwi do pokoju krzesłami i szafkami, a następnie zaczęłyśmy śledzić policyjny skaner, na którym można było na bieżąco obserwować, co się dzieje na terenie kampusu. Cztery godziny po e-mailu z uczelni mogłyśmy odetchnąć. Okazało się jednak, że 3 studentów zginęło, a kilkoro innych zostało rannych. To bardzo smutne. Nasze myśli są z rodzinami ofiar - dodała Visscher.
Uczelnia będzie zamknięta co najmniej do najbliższego poniedziałku. Mecz "Spartanek", który miał być rozegrany w środę, został odwołany. Na razie nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie spotkania, które zaplanowano na sobotę.
Przejdź na Polsatsport.pl