Real Madryt goni Barcelonę! Wyjazdowe zwycięstwo Królewskich
Piłkarze Realu Madryt stoczyli w Pampelunie wyrównany mecz z Osasuną. Wygrana 2:0 pozwoliła mistrzom Hiszpanii zachować dystans do prowadzącej w tabeli La Liga Barcelony. Do lidera tracą pięć punktów.
Trener Carlo Ancelotti zaraz po gwizdku kończącym pierwszą połowę wszedł na murawę i wdał się w długą dyskusję z głównym arbitrem. Poszło o brak należytej, zdaniem szkoleniowca "Królewskich", reakcji wobec zawodników gospodarzy nieprzepisowo stopujących Viniciusa Juniora. Właśnie brazylijski napastnik stanowił największe zagrożenie pod bramką Osasuny.
Zobacz także: Przepiękny gol Ronaldo! Strzałem z 20 metrów rozstrzygnął mecz (WIDEO)
Zaraz po przerwie Vinicius zdobył bramkę, ale sędzia szybko dopatrzył się pozycji spalonej. Brazylijczyk w sobotę miał wyjątkowego pecha, gdyż drugi gol, strzelony w podobnej sytuacji, również nie został uznany. Ten zawodnik znalazł się później sam na sam z bramkarzem, ale Sergio Herrera nie dał się zaskoczyć.
Pierwszego gola dla mistrzów Hiszpanii, po zespołowej akcji, zdobył Urugwajczyk Federico Valverde (78.). Strata zmusiła gospodarzy do jeszcze bardziej otwartej gry. Zemściło się to utratą drugiej bramki. Przy trafieniu Marco Asensio w doliczonym czasie asystował Alvaro Rodríguez. 18-latek zaliczył udany debiut na poziomie La Liga.
Kolejną stratę do prowadzącego duetu poniósł trzeci w klasyfikacji Real Sociedad, który w San Sebastian zaledwie zremisował 1:1 z drużyną z drugiej połówki tabeli - Celtą Vigo. Gospodarze szybko, bo już w 5. min., objęli prowadzenie po zaskakującym strzale Mikela Oyarzabala. Piłkarze Realu nie potrafili dowieźć zwycięstwa do końca, mimo że przez ostatni kwadrans grali w przewadze jednego zawodnika. Czerwoną kartkę (drugą żółtą) ujrzał Peruwiańczyk Renato Tapia.
Goście postawili rywalom jednak naprawdę trudne warunki i kilkukrotnie stworzyli sobie groźne sytuacje, ale długo nie byli w stanie żadnej z nich wykorzystać. W doliczonym czasie gry Iago Aspas zagrał w pole karne Realu, a tam fatalną interwencję zanotował francuski obrońca Robin Le Normand, kierując piłkę do własnej bramki.
W tabeli z 56 punktami prowadzi Barcelona, która w niedzielę podejmie Cadiz, zabiegający o to, aby nie zostać przypisanym do strefy spadkowej. Drugi jest Real Madryt, który traci pięć punktów. Trzeci w klasyfikacji Real Sociedad zgromadził 43 punkty.
Przejdź na Polsatsport.pl