Roman Kołtoń: Nowocześnie o "średniowieczu"
Lech Poznań krytykę swojej gry z Bodo/Glimt przekuł w... lokomotywę mobilizacji fanów na rewanż. Jak jego gra została określona mianem "średniowiecznej", to nowocześnie zareagował w mediach społecznościowych. Teraz - w rewanżu - czas na boisko!
Lech Poznań gra wiosną w Europie. To coś niezwykłego w polskiej rzeczywistości. Od reformy Michela Platiniego w 2009 roku, która wprowadzała Ligę Europy, to dopiero szósty przypadek, że polski klub jest obecny wiosną w rundzie pucharowej. W pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji bezbramkowo zremisował na niezwykle trudnym terenie - za kołem podbiegunowym. To że zagrał "na skraju świata" to jedno, ale zagrał przeciwko rywalowi, który potrafi siać popłoch wśród rywali z Europy. I to jakich rywali z Europy! Tymczasem Marek Wawrzynowski - w "Przeglądzie Sportowym" - uderzył mocno: "Lech Poznań w Norwegii pokazał prymitywną i średniowieczną piłkę, niegodną mistrza Polski. Ale wywiózł punkt z trudnego terenu po remisie". Sam na TT napisałem po meczu: "Przyzwoity mecz Lecha Poznań - za mało do przodu, ale z serduchem do walki. Najlepsi - Szymczak i Skóraś, dobrzy Milić i Salamon. Murawski dziś słabszy". Nawet nie było za co pochwalić Bednarka, bramkarza "Kolejorza", bo tak po prawdzie nie miał się jak wykazać.
"Krycha” się zameldował: "Hej Lech!"
"Wawrzynowi” odpowiedział nawet Grzegorz Krychowiak, który zameldował się z odległej Arabii Saudyjskiej: "Hej Lech Poznań trzeba było przegrać 4:0 po pięknym meczu i heroicznej walce to byłby oklaski. Żenada i kompromitacja. Jak można coś takiego napisać po 0:0 polskiej drużyny w dwumeczu europejskich pucharów...". "Krycha" kontynuuje linię publicznych wypowiedzi i podoba mi się, że nie skrywa się za murem doradców, menedżerów, speców od PR-u, popularnych "macherów od losu". Że nie pęknie w mediach Bartosz Salamon, jeden z liderów Lecha Poznań, też byłem pewny. Napisał na TT: "Gdyby to był tekst reklamowany nazwiskiem autora, to bym zaakceptował, bo każdy ma prawo do własnej opinii, ale fakt, że Przegląd Sportowy pozwala na wybranie takiego tytułu, jest żenadą i kompromitacją całej redakcji tak słynnej i zasłużonej firmy".
I tu doszliśmy do sedna problemu mediów. Model biznesowy często oparty jest na "clickbaitach". To przekleństwo, które dotyka wielkie koncerny medialne. Zaburza powagę przekazu. Ba, zaburza równowagę przekazu. Trzeba dowalić! - krzyczą redaktorzy albo menedżerowie mediów. Słyszałem, że są media, gdzie płaci się dziennikarzom za "clickbaity". Nie za dobre, ciekawe, wartościowe, krytyczne, analityczne, newsowe dziennikarstwo, a właśnie za "clickbaity"...
Roma tam poległa 1:6! I kolejny raz 1:2!
Bodo/Glimt to rewelacja w europejskim futbolu ostatnich lat! Trener Kjetil Knudsen stworzył zespół, który stał się wydarzeniem w Norwegii, ale i pokazał się w Europie. Knudsen pracuje od 2018 roku. W 2020 przeszedł dwie rundy w eliminacjach LE, a odpadł dopiero w Milanem (2:3) - na San Siro. To był ten sezon pojedynczych meczów w kwalifikacjach... Latem 2021 odpadł w 1. rundzie eliminacji LM z Legią (2:3 i 0:2, tym większa chwała dla Czesława Michniewicza, ówczesnego trenera "Wojskowych"), ale później pokazał, że może napisać największą historię europejską w całej historii klubu. W kolejnych rundach Ligi Konferencji eliminował Valur, Pristinę i Żalgiris, aby zagrać w grupie z Zorją Ługańsk, CSKA Sofią i Romą. Żadnego meczu nie przegrali. Romę u siebie odprawili 6:1! Wiosną 2022 roku - już w fazie pucharowej Ligi Konferencji - koncertowali! Ograli Celtic (3:1 i 2:0), AZ Alkmaar (2:1 i 2:2 po dogrywce), aby polec z Romą... Jednak pierwsze spotkanie z Romą - na szczeblu ćwierćfinału Ligi Konferencji! - wygrali 2:1! Szok i niedowierzanie. Jose Mourinho i jego ekipa nie zamierzali lekceważyć Bodo/Glimt, a jednak przegrali! Dopiero w rewanżu zwyciężyli 4:0 i ostatecznie wygrali Ligę Konferencji (eliminując w półfinale Leicester City, a w finale pokonując Feyenoord). Bodo/Glimt w całej pucharowej przygodzie w Lidze Konferencji sezonu 2021/22 wygrało aż 11 meczów, przy 4 remisach i 2 porażkach!
W tym sezonie znowu piszą niezwykłą historię. Mistrz Norwegii zmierzał do Ligi Mistrzów, eliminując Klaksvik, Linfield i Żalgiris. Dopiero w play-off się zatrzymał. Jednak mocno postraszył Dinamo Zagrzeb, wygrywając u siebie 1:0. W rewanżu doszło - przy wyniku 2:1 dla mistrza Chorwacji - do dogrywki. Bramki na 3:1 i 4:1 dla Dinama padły dopiero w 117. i 120. minucie. Podopieczni Kundsena trafili do Ligi Europy, gdzie dobrze zaczęli – od remisu z PSV i wygranej z FC Zuerich, ale później przyszły cztery porażki (w tym dwie z rewelacją w Anglii – Arsenalem). Jednak z 3. miejsca w grupie awansowali do 1/16 Ligi Konferencji.
Bułgarska wzywa - historyczny wieczór!
Bodo/Glimt w czterech ostatnich sezonach w Norwegii wywalczył dwa razy tytuł mistrza i dwa razy wicemistrzostwo. Jakby nie patrzyć, były obawy przed wyprawą nad Morze Północne. Sztuczna trawa potęgowała napięcie. Jak się spojrzało na zakupy rywala, to też można było pokręcić głową z niedowierzania. Bodo/Glimt pozyskał dwóch piłkarzy za odpowiednio 4 i 3 miliony euro – Patricka Berga i Duńczyka Alberta Groenbaeka. Ktoś powie, że ten pierwszy najpierw został sprzedany do Lens za 4,5. Jednak mieli odwagę ponownie sięgnąć po pomocnika, który odbił się od Lique 1.
Jakże łatwo dziś uderzyć jednak w ton narzekactwa, połajanek, pomstowania - jakże to trafia w zapotrzebowanie "clickbaitów". Klub jednak nie może się schować za podwójną gardą. Już dzień po meczu zaprezentował filmik z rycerzem ze średniowiecza, zapowiadającym rewanż z Bodo/Glimt przy Bułgarskiej. Jednocześnie poinformował, że sprzedał 32 tysięcy biletów. Piękna sprawa! I gdyby teraz jeszcze przyszedł awans! Nawet Marek musiałby pochwalić. "Kolejorz" wzywa zresztą reportera na Bułgarską i... doprawdy może to być historyczny wieczór, który warto przeżyć z trybun!
Przejdź na Polsatsport.pl