Wyjątkowo trudna do oceny sytuacja w PlusLidze. "Coś takiego widzę pierwszy raz w życiu"
Niecodzienna sytuacja miała miejsce w czwartym secie meczu PlusLigi pomiędzy Treflem Gdańsk a Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Sędziowie musieli podjąć bardzo trudną decyzję dotyczącą tego, który zawodnik jako ostatni dotknął piłki. Komentatorzy stwierdzili, że jeszcze nigdy do tej pory nie zetknęli się z tak trudną w ocenie sytuacją.
Przy stanie 21:12 dla zawiercian atakował Bartłomiej Bołądź z Trefla. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od bloku i trafiła w aut. Sędzia obejrzał jednak sytuację na powtórce i okazało się, że po bloku Bartosza Kwolka piłka wróciła na stronę Trefla i ponownie odbiła się od ręki Bołądzia, po czym obtarła się o rękę Kwolka i wyszła na aut.
ZOBACZ TAKŻE: Kapitalna passa przedłużona. Perugia z 33. zwycięstwem z rzędu
Sędzia długo analizował tę sytuację. Na początku wydawało się, że jako ostatni piłki dotknął atakujący Trefla, a zatem przy takim obrocie spraw punkt należałby się gościom. Później jednak arbiter uznał, że ostatni piłki dotknął Kwolek i to Trefl finalnie zdobył punkt w tej akcji.
Sytuacją zaskoczeni byli również komentujący mecz Marek Magiera i Jakub Bednaruk. Obaj mieli problem ze zinterpretowaniem akcji. Ponadto Magiera stwierdził, że taką sytuację widzi po raz pierwszy w życiu, a siatkówkę ogląda od 40 lat.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Aluronu CMC Warty. "Jurajscy Rycerze" wygrali 3:1. Gospodarze wygrali pierwszego seta, lecz trzy kolejne odsłony padły łupem gości. Tym samym zawiercianie zapisali na swoim koncie 20. wygraną w sezonie.
Przejdź na Polsatsport.pl