Co się dzieje z Puszczą Niepołomice? Awans wymyka im się z rąk?
Po rundzie jesiennej Puszcza Niepołomice zajmowała drugie, premiowane bezpośrednim awansem do PKO BP Ekstraklasy miejsce. Po dwóch meczach rundy wiosennej drużyna jest bez bramki i bez punktów. Już też spadła na trzecie miejsce, które gwarantuje grę w barażach o Ekstraklasę, ale to jednak nie to samo, co bezpośredni awans.
Co się stało? Czy piłkarzom Puszczy spętało nogi w obliczu historycznej szansy? A może jest jakiś inny powód tak złego wejścia w rundę wiosenną? Fakt jest taki, że drużyna mocno skomplikowała swoją sytuację.
Bez punktu, bez bramki, za to mocno rozczarowani
- Źle zaczęliśmy - mówi bez ogródek trener Tomasz Tułacz. - Nie chcę szukać usprawiedliwienia, ale na pierwszy mecz ze Stalą Rzeszów nie pojechaliśmy tak przygotowani, jakbym sobie tego życzył. Nasz ostatni tydzień przygotowań źle wyglądał. Uciekł nam kulminacyjny sparing. Mieliśmy zaplanowany mecz na Słowacji, ale pogoda storpedowała nasze plany. Zostaliśmy bez tej gry, bez generalnej próby. To było widać w Rzeszowie. Tam nie zagraliśmy na takim poziomie, na jaki nas stać. Do tego przytrafił się błąd, po którym straciliśmy gola. Wejście w sezon nie było dobre.
Drugi mecz też Puszczy nie wyszedł. Znów powtórzyła te same błędy, co w Rzeszowie. Dobrego grania było już więcej niż w pierwszym spotkaniu, ale zdecydowały detale. - Ograniczyliśmy poczynania przeciwnika, sami stworzyliśmy trzy sytuacje, ale przytrafił nam się nam błąd i straciliśmy gola w 95. minucie. I tak przegraliśmy dwa razy po 0:1. Jesteśmy bez punktu, bez bramki, za to mocno rozczarowani - przyznaje Tułacz.
Jesienią skuteczność była ich największą bronią
Z wypowiedzi szkoleniowca wynika, że na kiepski wynik złożyły się problemy w ostatnim tygodniu przed ligą (brak kluczowego sparingu), ale też brak skuteczności. W obronie (firmowe błędy) i w ataku. – Jesienią to była nasza najmocniejsza broń. Mieliśmy ponad 40 procent skuteczności, jak chodzi o wykorzystywanie sytuacji. To był bardzo duży procent. Kolejna drużyna miała nieco ponad 20 procent – zauważa trener Puszczy.
Czy zawodnicy mają spętane nogi?
Wróćmy jeszcze do wątku spętanych nóg. Wydaje się, że to mogło mieć miejsce. Wiele jest w sporcie takich sytuacji, że ktoś, mając coś na wyciągnięcie ręki, nagle doznaje dziwnej zapaści, nagle przestaje mu się układać.
- Jak o tym myślę, to wydaje mi się, że zawodnicy nie powinni mieć spętanych nóg. Za nami wiele rozmów, gdzie mówiliśmy sobie o możliwościach, ale i też o drogach, czy ścieżkach, którymi możemy dojść do tego, co chcemy. Mentalna sprawność jest w tym wszystkim ważna. Ona pozwala sięgnąć po to, co jest na wyciągnięcie ręki. To jednak nie wszystko, bo piłce o powodzeniu decydują detale, jak szczęście, jego brak, czy zdrowie zawodników - wylicza Tułacz.
Kontuzje są ich zmorą
Z tym zdrowiem jest coś na rzeczy. Rundę jesienną Puszcza zaczynała bez Rafała Boguskiego, który miał kilka tygodni przerwy. Teraz, na pół roku (kontuzja barku w meczu sparingowym z GKS-em Tychy) wypadł obrońca Jakub Bartosz. Hubert Tomalski doznał kontuzji w meczu ze Stalą. Gdy był już poza boiskiem, a sędzia nie pozwolił zrobić zmiany, to Puszcza straciła bramkę. Kontuzje leczyli bądź leczą Marcel Pięczek, Rok Kidrić, Michał Koj, Konrad Stępień i Szymon Jopek. W sumie, w różnym okresie czasu, wypadło z gry aż ośmiu zawodników i to zdaniem trenera także powoduje perturbacje.
"Osiągnąć coś, co wielu wydaje się utopią"
Jednak Puszcza, mimo kiepskiego startu wiosną nie zamierza się poddać. - Różnie nas oceniają. Większym ośrodkom sportowym wydaje się, że łatwo zajmą nasze miejsce. Mogą mieć takie przekonanie, bo poczynili większe kroki transferowe od nas. My też jednak przepracowaliśmy zimę. Po swojemu. Skupiliśmy się na sobie, na kolektywie, który mamy. Powiedzieliśmy, że chcemy mieć taką drużynę, jaka była na jesień, że chcemy grać to, co dawało nam punkty. Jesień skończyliśmy na drugim miejscu, bo pokazaliśmy głód i pazerność na zdobywanie punktów. Teraz chcemy pokazać to samo i osiągnąć coś, co wielu wydaje się utopią - komentuje Tułacz.
Będą walczyć o awans, dopóki będzie szansa
Mówiąc wprost: Puszcza chce awansować. - Bez dwóch zdań. Po to się uprawia sport - przekonuje szkoleniowiec. - Głównym celem było kontynuowanie tego dobrego grania, co na jesień. Awans miał przyjść przy okazji i z powodu takiej gry. Kłopoty i dwie porażki niczego nie zmieniają. Życie, boisko i czas pokażą, czy zasługujemy. Natomiast nikt nie zabierze nam ambicji i chęci realizacji celów. Dopóki będą one możliwe do wykonania, to będziemy walczyć. Wiem, że potentatem nie jesteśmy, że mogą nam się przytrafić trudne momenty, ale będziemy się starać się zrealizować swój do końca.
Puszcza, chcą wrócić na właściwe tory kupiła w ostatnim dniu okna transferowego Kamila Zapolnika. Jego przyjście ma dać większą jakość w grze ofensywnej. Wcześniej Puszcza nie kupowała za wiele. Z takich bardziej znaczących graczy przyszli Roman Jakuba i Thiago. Bo filozofia Puszczy polega głównie na tym, by inwestować w młodzież, szkolić ją i dawać jej szansę gry.