Raków i Legia "skazane" na finał? Papszun niczym Franz Maurer
Sebastian Musiolik: Najlepiej by było, gdybym zawsze grał tylko ćwierćfinały
Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:3. Skrót meczu
Parafrazując popularny cytat z kultowego filmu "Psy" w reżyserii Władysława Pasikowskiego, możemy powiedzieć, że czasy się zmieniają, ale Raków ciągle wygrywa w Fortuna Pucharze Polski. Środowe zwycięstwo w ćwierćfinale było piętnastym z rzędu, z czego czternastym na wyjeździe.
Marek Papszun niczym Franz Maurer
"Przed konferencją prasową staje trener Marek Papszun. Lat 48. Żonaty. Ukończył studia na kierunku historii i podyplomowe w zakresie wychowania fizycznego. W 2016 roku podejmuje pracę w drugoligowym Rakowie. Natychmiastowy awans do Fortuna 1 Ligi w maju 2017 roku. Od 2020 roku 15 wygranych meczów z rzędu w Fortuna Pucharze Polski, 14 na wyjeździe. Dwa triumfy w tych rozgrywkach. Trzykrotnie przymierzany do pracy w Legii Warszawa. Szczegółów brak".
Powyższa kwestia to oczywiście parafraza z legendarnej już sceny z filmu "Psy", kiedy główny bohater Franciszek Maurer staje przed komisją weryfikacyjną. O ile postać grana przez Bogusława Lindę miała przed sobą niezbyt świetlaną przyszłość, to Marek Papszun jak najbardziej. Właśnie awansował z Rakowem do półfinału krajowego pucharu i wciąż jest w grze o dublet.
Częstochowianie nie dali większych szans drugoligowemu Motorowi Lublin, wygrywając na terenie drugoligowca 3:0. Raków poszedł zatem w ślady Legii Warszawa, która dzień wcześniej w takich samych rozmiarach zwyciężyła na wyjeździe trzecioligową Lechię Zielona Góra. Oba zespoły to murowani faworyci do gry w finale na PGE Narodowym, chyba że...
Legia - Raków "skazani" na finał? Czyli teoria spiskowa o "podgrzewanych kulkach"
Jeszcze w trakcie meczu Rakowa w Lublinie w kuluarowych rozmowach na stadionie Motoru nie brakowało ciekawych dyskusji na temat piątkowego losowania. Zdaniem wielu - dziennikarzy, ekspertów, ale nawet... przedstawicieli Górnika Łęczna, których nie brakowało na Arenie Lublin, pewne jest, że Legia z Rakowem nie trafią na siebie w półfinale.
"Losowanie dopiero w piątek, ale ja już wiem, że na pewno nie trafię na KKS Kalisz" - mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, trener Górnika, Ireneusz Mamrot. Oczywiście, być może świeżo upieczony szkoleniowiec ekipy z Łęcznej powiedział to z dużym dystansem i przymrużeniem oka, ale z drugiej strony takich opinii jest sporo. Marketingowo finał pomiędzy Legią a Rakowem byłby wielkim wydarzeniem. Wszak byłaby to konfrontacja wicelidera z liderem PKO BP Ekstraklasy, dwóch najlepszych drużyn w kraju. Gdyby obie ekipy spotkały się już w półfinale i któraś z nich miałaby rywalizować w decydującym meczu o trofeum z pierwszo lub drugoligowcem, wówczas otoczka nie byłaby tak spektakularna.
ZOBACZ TAKŻE: Olbrzymia radość w Kaliszu. "Osiągnęliśmy kosmiczny wynik. Chciałbym trafić na Legię"
W tzw. "podgrzewanie" kulek, aby Legia nie mogła trafić na Raków nie wierzy Papszun.
- Ja nie wierzę w takie rzeczy, bo my w każdej edycji trafiamy zawsze na jakiś mocny zespół jeszcze przed finałem. Dla nas to jest standard. Nie wierzę, że coś takiego jest, ale matematyczne szanse, że wylosujemy Legię są mniejsze niż to, że trafimy na KKS Kalisz lub Górnika Łęczna. Na pewno nikt nie będzie się modlił o to, żeby to nie była Legia. Podobnie do tego podejdzie Legia, bo i oni, i my zakładamy, że chcemy znaleźć się w tym finale, więc i tak musimy się spotkać. Oczywiście może do tego nie dojść, jeżeli któraś z drużyn odpadnie w półfinale, ale to są akademickie dyskusje - zaznaczył opiekun RKS-u.
Ironią losu byłoby, gdyby oba wspomniane zespoły faktycznie nie trafiły na siebie, ale odpadły w półfinałach. Scenariusz niczym z science-fiction, ale przecież to tylko sport i odrobina przypadku w wyciąganiu kulek w trakcie losowania. Finał KKS Kalisz - Górnik Łęczna? Dlaczego nie.
Brak skuteczności powodem do zmartwień? Niekoniecznie
Trener Rakowa mógł być w dobrym humorze po środowym spotkaniu z Motorem. Goście zgodnie z planem dominowali od początku do końca, mogąc wygrać ten mecz znacznie wyżej niż 3:0. Brak skuteczności nie zmartwił jednak Papszuna.
- Ostatnio był taki dzień walki z depresją. Gdybym się tak niepokoił, bał i martwił takimi rzeczami, to już pewnie musiałbym się leczyć na tę depresję i nie wytrzymałbym ze stresu i nerwów. Cieszę się, że stwarzamy mnóstwo sytuacji już w trzecim kolejnym meczu. Oczywiście chciałbym, żebyśmy wygrywali wyżej i może takie chwile też nadejdą, ale na razie to wystarcza. Jeżeli wystarcza do wygranych, nie narzekam i cieszę się z tego, co jest. Aczkolwiek pracujemy nad tym, to jest proces. Wierzę, że będziemy jeszcze skuteczniejsi. Podkreślę jednak, że bramkarz Motoru bronił fenomenalnie, a mimo to udało się go sforsować trzykrotnie - rzekł.
"Znając nasze szczęście, to wiadomo na kogo trafimy"
Bez względu na to, na kogo trafi Raków, drużyna chce stworzyć niesamowitą historię i trzeci raz z rzędu zameldować się w finale Fortuna Pucharu Polski. Dla czerwono-niebieskich nie będzie mieć znaczenia, z kim zmierzą się w półfinale.
- Znając nasze szczęście, to wiadomo na kogo trafimy (śmiech). Nasza seria zwycięstw jest imponująca i wierzę, że nie skończy się w tej edycji i będzie kontynuowana w przyszłej, ale my nikogo nie lekceważymy. Możemy słabiej grać, ale w tej drużynie nigdy nie będzie takiej sytuacji, żeby podeszła do meczu niepoważnie - czy to będzie KKS Kalisz, Legia Warszawa czy Górnik Łęczna, będziemy grali o to, żeby znaleźć się w finale - skwitował Papszun, który tworzy kolejny piękny rozdział w dziejach klubu.
Passa Rakowa w Fortuna Pucharze Polski:
1. Sandecja Nowy Sącz - Raków Częstochowa 0:3 (sezon 2020/2021, 1/32 finału)
2. Bruk-Bet Termalica - Raków Częstochowa 0:2 (1/16 finału)
3. Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 2:4 (1/8 finału)
4. Lech Poznań - Raków Częstochowa 0:2 (ćwierćfinał)
5. Cracovia - Raków Częstochowa 1:2 (półfinał)
6. Arka Gdynia - Raków Częstochowa 1:2 (finał)
7. Stal Rzeszów - Raków Częstochowa 2:4 (sezon 2021/2022, 1/32 finału)
8. KKS Kalisz - Raków Częstochowa 1:2 (1/16 finału)
9. Bruk-Bet Termalica - Raków Częstochowa 0:2 (1/8 finału)
10. Arka Gdynia - Raków Częstochowa 0:2 (ćwierćfinał)
11. Raków Czętochowa - Legia Warszawa 1:0 (półfinał)
12. Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:3 (finał)
13. Zagłębie Sosnowiec - Raków Częstochowa 0:1 (sezon 2022/2023, 1/16 finału)
14. Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 0:1 (1/8 finału)
15. Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:3 (ćwierćfinał)
Liczba meczów: 15
Liczba zwycięstw: 15
Bilans bramkowy: 33:9
Epilog
Ale żeby nie było tak "cukierkowo" w kontekście Rakowa, trzeba zaznaczyć, że starcie wicemistrzów kraju z Motorem było bardzo wymowne z jednego powodu. Mowa o stadionie. Aż ciężko bowiem uwierzyć, że drugoligowiec dysponuje tak pięknym obiektem, jak Arena Lublin, podczas gdy lider PKO BP Ekstraklasy może jedynie pozazdrościć takiej infrastruktury.
Kiedyś Tomas Petrasek powiedział, że lepiej mieć dobrą drużynę z brzydkim stadionem niż na odwrót. To prawda, ale tak rozwijający się klub powinien mieć jedno i drugie. Gdyby pokazać komuś spoza środowiska piłkarskiego obiekty obu klubów, ale bez mówienia, czyj jest czyj, większość złapałaby się za głowy, dowiedziawszy się prawdy.
Przejdź na Polsatsport.pl