Bożydar Iwanow: "Koziołek" z przeszkodami. Powołanie – tak, pierwsza jedenastka – nie
W czasie oczekiwań na pierwsze powołania Fernando Santosa na mecze eliminacji do EURO 2024 z Czechami w Pradze i z Albanią w Warszawie w kontekście kadry tu i ówdzie pojawia się nazwisko Kacpra Kozłowskiego. Niektórzy domagają się go nawet w podstawowym składzie!
Środek pola „Biało-Czerwonych” ma być przebudowany. „Naród” chce rezygnacji z usług Grzegorza Krychowiaka i Jacka Góralskiego, czeka na powrót do pełni dyspozycji Jakuba Modera i zastanawia się, w jakiej formie po kontuzji będzie Sebastian Szymański. „Koziołek” miał dobry czas w Vitesse, Philip Cocu na niego stawiał i to na różnych pozycjach. Z Ajaksem (1:2) zaczął na lewej flance, wczoraj z AZ (0:1) na prawej. Dla 19-latka grającego głównie w centrum pomocy to doskonała możliwość do poszerzenia wachlarza swoich umiejętności. Wyjście ze strefy komfortu. Rozwój. Pod kątem reprezentacji nikt w tym miejscu raczej rozważać go jednak nie będzie. To kandydat na pozycję numer „8”. Ale w tej chwili raczej do przyjrzenia się mu przez portugalski sztab, a nie do wyjściowego składu.
ZOBACZ TAKŻE: Świetna forma Polaka. 10. bramka w tym sezonie ligowym
Kozłowski imponuje wciąż tym samym, co prezentował w Pogoni Szczecin, czy w reprezentacji Polski – zagrał już przecież – w roli zmiennika - nawet na EURO 2020 przeciw Hiszpanom i Szwedom. Pewnością siebie, brakiem strachu przed renomowanym rywalom. Dziś to samo pokazuje w Eredivisie. „W meczu z Ajaksem potrafił założyć „siatkę” reprezentantowi Holandii Jurrienowi Timberowi” – mówi komentator Eredivisie w Polsacie Sport trener Piotr Kobierecki. „Ale chwilę po tym w prosty sposób stracił piłkę i drużyna mogła być w kłopocie. W meczu z AZ też nie „pokrył” swojej strefy przy krótko rozegranym rzucie rożnym przez gości, co skutkowało straconym golem. Schodził z boiska w 54 minucie mocno niezadowolony.”
Jego zmiennik Gabriel Vidović, chorwacki rówieśnik Polaka, wypożyczony z Bayernu Monachium, miał dobre wejście. Kozłowski ma sympatię Cocu ale istnieje zagrożenie, że to nasz rodak za tydzień usiądzie na ławce robiąc miejsce właśnie zawodnikowi z Bałkanów.
„Vitesse dwa ostatnie mecze grało przeciwko mocnym przeciwnikom, którzy ich zdominowali” – tłumaczy Kobierecki. „Drużyna z Arnhem wychodzi teraz bez typowego napastnika, bo Bartosz Białek rozczarowywał, na „9-tce” gra środkowy pomocnik Matus Bero ze Słowacji, trudno jest „zawiesić” na nim grę, nie utrzyma piłki tyłem do bramki. Kozłowski wchodził w kontakt, podejmował walkę wygrał kilka pojedynków ale potem gorzej akcje finalizował. Jego dośrodkowaniom zawsze czegoś brakowało. Na plus że wybiera niekonwencjonalne zagrania, nie podaje do najbliższego.”
Piłkarze, którzy wyjeżdżają za granicę często zwracają uwagę na to, że na zachodzie najbardziej uderza ich różnica w tempie gry i krótszy czas na podejmowanie decyzji. U Kozłowskiego nie widać w tym drugim aspekcie zdecydowanej poprawy. „Sposób gry za Cocu nie do końca pasuje do preferencji Kozłowskiego. Dwa ostatnie mecze głównie przeszkadzali, a mniej kreowali. Ale to były Ajax i AZ i to trzeba brać pod uwagę. Kacper to jednak ciągle młody chłopak z olbrzymim potencjałem. Nigdy nie wiadomo, czy zaraz nie „wystrzeli” – przewiduje Kobierecki.
Ale jego dyspozycja z ostatnich kilkunastu dni absolutnie nie daje mu mandatu na grę w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Ci, którzy widzą go w „podstawie” na Pragę powinni wrócić na ziemię. Przed przerwą na mecze eliminacji Vitesse zagra jeszcze ze Spartą w Rotterdamie i z PSV u siebie. Więc znów z zespołami silniejszymi od siebie.