HME Stambuł 2023: Dominik Kopeć otarł się o medal. "Nie wiem, co mam o tym myśleć"
Dominik Kopeć był tuż za podium w finałowym biegu na 60 m podczas lekkoatletycznych halowych mistrzostw Europy w Stambule. "Czwarte miejsce denerwuje, żeby nie powiedzieć dosadniej..." - podsumował Polak. Wygrał Włoch Samuele Ceccarelli.
Srebrny medal zdobył inny Włoch - Marcell Jacobs, a brąz wywalczył Szwed Henrik Larsson.
Kopeć poprawił rekord życiowy na 6,53. Do podium zabrakło mu 0,001 sekundy. Trzeci Larsson czasem 6,53 ustanowił rekord Szwecji. Ceccarelli uzyskał wynik 6,48, natomiast Jacobs - 6,50.
ZOBACZ TAKŻE: HME Stambuł 2023: Kopeć o krok od medalu! Zabrakło ułamka sekundy
Wynik Polaka to drugi rezultat w polskich tabelach historycznych. Szybciej pobiegł tylko w lutym 1987 roku Marian Woronin - 6,51. Jedynie w 2009 roku wynik Kopcia nie dałby medalu HME.
"Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć... Z jednej strony, to był dobry bieg, jest rekord życiowy. Z drugiej, tak niewiele zabrakło, aby zdobyć medal, przełamać to wszystko. Nic - taki jest sport. Mam nadzieję, że w sezonie letnim pokażę, na co mnie stać i na najbliższej imprezie międzynarodowej to ja będę z przodu, a ktoś ze mną przegra o tysięczne części sekundy" - mówił wyraźnie przybity Kopeć.
Występem w Stambule potwierdził, że wcześniej "nie bajerował" mówiąc, że stać go na bieganie w okolicach rekordu Polski.
"Mogę nawet biegać nieco poniżej 6,50. Dzisiaj udowodniłem, że mam to coś w nogach. Biegałem w tym sezonie regularnie i kończę z rekordem życiowym" - podkreślił.
Czwarte miejsce HME bardziej go zdenerwowało niż dało w pierwszej chwili motywację na przyszłość.
"Już nawet nie powiem tego, co bym chciał, bo nie będę używał taki słów. Liczyłem na medal, choć nic nie mówiłem. Przyczaiłem się w półfinale. Wiedziałem, że mogę mieć brąz" - zakończył Kopeć.