Marek Magiera: Bełchatowski dym z komina...
Gdybyśmy pobawili się w popularną kiedyś grę pod nazwą skojarzenia, to co byście szanowni w dwóch słowach odpowiedzieli na hasło "Skra Bełchatów"? Mnie przychodzą do głowy dwa pomysły - Konrad Piechocki i Mariusz Wlazły.
Wlazłego w Bełchatowie już nie ma, ale już kiedyś pisałem, że przed halą Energa powinien stać jego pomnik. Czy powinien stać obok pomnik Piechockiego seniora? Nie wiem, ale wiem jedno - ten człowiek na pewno zasłużył na wielki szacunek - szczególnie w środowisku bełchatowskim - za to co zrobił dla Skry, której był prawdziwym ojcem. Spędził w niej 24 lata - prawie ćwierć wieku - przez 16 lat był prezesem. Jego misja zakończy się 16 marca. Dzień po rewanżowym meczu z Modeną w Pucharze CEV.
ZOBACZ TAKŻE: "Nie chciałem stać się grabarzem Skry Bełchatów"
Przez kilkanaście lat Skra Bełchatów była niedoścignionym wzorem dla wszystkich naszych siatkarskich klubów w czym wielka zasługa właśnie Piechockiego. Nie kto inny, tylko właśnie on, wyniósł klub na absolutne wyżyny. W Polsce nie było chyba siatkarza, który nie marzyłby o zagraniu w barwach Skry, Skry której kibicowali ludzie z całej Polski. Na meczach Ligi Mistrzów przy Skorupki, a później w Atlas Arenie, wystarczyło przespacerować się po parkingu i zerknąć na numery rejestracyjne samochodów. Swego czasu w Warszawie na Torwarze z pięciu tysięcy widzów aż cztery tysiące kibicowało Skrze.
Obecny sezon jest najsłabszym w historii klubu, jeśli chodzi o krajowe rozgrywki, bo dotarcie do półfinału Pucharu CEV jest akurat znakomitym wynikiem. Wyniki nie są jednak największym problemem Skry. Dzisiaj jeszcze wszystkiego się nie dowiemy, ale nie jest żadną tajemnicą, że od dłuższego czasu klub boryka się z problemami natury finansowej i jest zadłużony nie tylko w stosunku do zawodników, ale także do innych podmiotów. I nie jest to temat, który "urodził się" teraz, bo wiadomo o nim mniej więcej od wczesnej jesieni ubiegłego roku. Poza tym wewnątrz klubowych struktur od jakiegoś czasu miała trwać walka o wpływy. O całej sprawie szczegółowo pisał "Łódzki Sport", na bazie którego w naszym portalu powstał tekst Krystiana Natońskiego.
Do czasu wyboru nowego prezesa jego obowiązki będzie pełnił przewodniczący Rady Nadzorczej klubu Piotr Bielarczyk. Osobiście nie znam pana Piotra, nie wiem nawet czy widziałem go kiedyś na jakimkolwiek meczu Skry, ale to nie ma akurat żadnego znaczenia. Tak samo jak nie ma większego znaczenia, czy nowy prezes będzie się znał na siatkówce, czy nie. W tym drugim przypadku dobrze by było, gdyby bardzo blisko siebie miał kogoś, kto się na tym zna, a sam zajął się tylko zarządzaniem zasobami ludzkimi i finansami.
Kibice Skry mają swój klubowy hymn, który zaczyna się od słów "jak długo w Bełchatowie z komina leci dym...". I choć teraz z tym dymem, to raczej mało popularne zjawisko w cywilizowanym świecie, niemniej jednak wypada im życzyć, aby dotychczasowy widok na kominy wyglądał tak jak przez ostatnie ćwierć wieku.
Przejdź na Polsatsport.pl