Nowa twarz Wisły Kraków. Wojownicy zastąpili wirtuozów
Jeśli popatrzy się na ostatni mecz Wisły Kraków w rundzie jesiennej i ten z ostatniej kolejki, to można napisać, że "Biała Gwiazda" zmieniała się w nieco ponad 50 procentach. Na lepsze. Drużyna spadkowicza z PKO Ekstraklasy w czterech spotkaniach wiosny zdobyła połowę tego co jesienią i wskoczyła na pozycję gwarantującą grę w barażach. Prawdziwy test jednak dopiero przed nimi.
Teraz można już napisać, że pół roku temu Wisła Kraków nie była gotowa na grę w Fortuna 1 Lidze. Skład, którym wtedy dysponował były już trener Jerzy Brzęczek, prędzej poradziłby sobie w PKO Ekstraklasie niż na jej zapleczu. – Za dużo było wirtuozów, za mało wojowników – mówi Michał Białoński, ekspert Polsatu Sport znający Wisłę od podszewki.
Silny jak tur Benito to symbol nowej Wisły
Zimą zaburzone dotąd proporcje udało się jakoś wyrównać. W gronie zawodników, którzy wzmocnili kadrę zespołu, znalazło się kilku takich, co nadają się bardziej do przepychanek z rywalami, niż do grania w piłkę, ale o to właśnie chodziło, tego wcześniej brakowało. Teraz wystarczy spojrzeć choćby na takiego Benito. Silny jak tur napastnik idealnie nadaje się do boiskowej walki.
Wisła nie tylko zwiększyła armię wojowników, ale i też polepszyła jakość całej kadry. Swoje zrobił hiszpański zaciąg. Radosław Sobolewski, który jesienią zastąpił Brzęczka, często drapał się po głowie, zestawiając skład. Musiał stawiać na nieopierzonych zawodników, budować ich. Najgorsze było to, że kiedy piłkarzy pierwszej jedenastki dopadało zmęczenie, to nie miał ich kim zastąpić. Teraz ma w kim wybierać.
Sobolewski już nie musi niańczyć zawodników
- Kacper Duda, absolutne objawienie tego sezonu, musiał w ostatniej kolejce odpocząć. Jakby to było jesienią, to Sobolewski miałby kłopot. On sam mówił zresztą wtedy, że musiał niańczyć dzieci. Teraz, po zimowych zakupach, widząc słabe parametry zmęczeniowe Dudy, sięgnął po Tachiego. To stoper, ale załatał dziurę w drugiej linii. Miał swój udział w straconej bramce, ale ogólnie wypadł nieźle. Powalczył – ocenia Białoński.
Tachi, to podobnie jak wspomniany wcześniej Benito, jeden z zimowych transferów dyrektora Kiko Ramireza zrobionych pod specyfikę grania w pierwszej lidze. – Wirtuozów też jednak ściągnął. Taki Villar ma niesamowity drybling. Wypluła go druga liga hiszpańska, ale w naszej pierwszej jest gwiazdą, a i w Ekstraklasie by sobie poradził.
Tak zmieniła się Wisła
A teraz przejdźmy do rzeczy, czyli do pokazania zmian, jakie dokonały się w Wiśle. Tak wyglądał jej skład w ostatnim meczu jesieni:
Broda - Moltenis, Łasicki (Skrobański 60’), Colley, Jaroch - Wachowiak (Szot 83’), Jelić Balta, Basha (Duda 60’), Talar (Hugi 60’) - Fernández, Rodado (Żyro 73’).
A tak w ostatniej kolejce rundy wiosennej:
Biegański - Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca - Igbekeme (74’ Basha) Tachi (82’ Duda) – Villar (74’ Gruszowski), Fernández (90’ Żyro), Mula - Rodado (74’ Benito).
Roszada w bramce wymuszona
Jak się dokładnie przyjrzeć, to zmieniło się sześć nazwisk w podstawowym składzie. W bramce jest Biegański zamiast Brody. Ta roszada jest jednak akurat wymuszona. Broda jest kontuzjowany. Jak się wyleczy, to raczej wróci do składu. Biegański ma świetny refleks, gdy idzie o grę na linii, ale poza tym jest niski, słabo gra nogami, na przedpolu też, a i wykop ma raczej kiepski.
Colley nie ma z nim żadnych szans
Gdy idzie o formację obronną, to mamy wymianę Colleya na szybkiego i dynamicznego Moltenisa. Colley, choć silny i skoczny, nie ma przy Francuzie szans. Jest także Junca, który ma na koncie mecze w La Liga, co pokazuje, że to nie byle jaki zawodnik. Poza tym w destrukcji zostali sami starzy, dobrzy znajomi. Łasicki jest ostoją defensywy. Całość uzupełnia Jaroch.
W pomocy prawie sami nowi
Niemal całkowitą wymianę mamy w pomocy. Z jesiennego składu został tylko Fernandez, czyli ten wolny elektron grający za plecami napastnika. Wachowiak i Jelić Balta zmienili klub. Talar, który zagrał z Sandecją, wiosną wystąpił tylko w końcówce pierwszego meczu. Basha po kontuzji szuka formy. W ostatnim spotkaniu z GKS-em wszedł na kwadrans. – Jesienią dużo grał Plewka i choć nie było go w składzie na Sandecję, to powiedziałbym, że on stracił miejsce – zauważa Białoński.
Jedynie w ataku Wisły nic nowego
Warto nadmienić, że w porównaniu do jesieni nie zmieniła się taktyka. Wisła wciąż gra ustawieniem 4-5-1 lub 4-4-1-1. W zależności od tego, jak potraktuje Fernandeza, który jest takim łącznikiem między pomocą i wysuniętym Rodado. Bo w ataku nic się nie zmieniło. Był i jest Rodado.
Jakby nie spojrzeć potężne roszady, do jakich doszło zimą i sprowadzenie kilku hiszpańskich piłkarzy zmieniło Wisłę na lepsze. Teraz to jest taka Wisła, która ma zawodników na pierwszą ligę i skrzętnie to wykorzystuje.
Przed nimi bariera psychologiczna
Czy rozpędzoną Wisłę coś lub ktoś może zatrzymać? Teraz będzie taki ważny moment dla klubu z psychologicznego punktu widzenia. Jesienią Wisła po czterech kolejkach też była bez porażki (3 wygrane i remis), ale potem wszystko się posypało. Jeśli teraz Wisła tego nie powtórzy, to będziemy mieli jasność, że mamy do czynienia z dobrze naoliwioną maszynką gotową do walki o dwa pierwsze miejsca. Wisła traci do lidera (ŁKS-u) 8 punktów, a do drugiego Ruchu Chorzów 6 punktów. Dużo? Po jesieni traciła odpowiednio 13 i 8, więc można powiedzieć, że szybko zmniejsza dystans.
Przejdź na Polsatsport.pl