Piotr Nowakowski porównany do wina. Wymowna reakcja
Drużyna Projektu Warszawa odniosła 11 zwycięstwo z rzędu, pokonując tym razem w hitowym starciu 27. kolejki siatkarskiej PlusLigi zespół Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2. Jednym z najlepiej prezentujących się w tym starciu zawodników był Piotr Nowakowski.
Nowakowski w Polskiej Lidze Siatkówki zadebiutował w sezonie 2006/2007, grając w barwach Wkręt-metu Domexu AZS-u Częstochowa. Nowakowski jest trzykrotnym mistrzem Polski oraz złotym medalistą mistrzostw świata 2014 i 2018. Mimo 35 lat siatkarz wciąż spisuje się znakomicie, pozostając jednym z liderów Projektu Warszawa. Można rzecz, że jest jak wino - im starszy, tym lepiej prezentuje się na parkiecie.
- Dziękuję serdecznie za wszystkie komplementy. Mam nadzieję, że to jest jakieś dobre wino. Nie jakieś najtańsze – odpowiedział.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Michał Winiarski: W naszej drużynie krąży wirus
- Jesteśmy w takim trybie przygotowań, że ciężko nam się oddychało, ciężko nam się grało. W moim odczuciu powinniśmy to wygrać za trzy punkty, bo była ku temu okazja. Ale przez to, że jednak dociskamy na siłowni i na treningach, to nasze czucie jest trochę zaburzone. Ale trudno. Przygotowujemy się już raczej pod kątem playoffów, które mam nadzieję już sobie zaklepaliśmy. Chociaż wszystko może się jeszcze pewnie zdarzyć – przyznał środkowy Projektu.
Zawodnik został zapytany również o to, czy nie żałuje, że już po raz drugi z rzędu, mimo bardzo dobrego występu, nie otrzymał statuetki dla najlepszego zawodnika spotkania.
- Ja się cieszę ze zwycięstwa, a to kto zostaje MVP to jest już drugorzędna sprawa. Przy okazji można troszkę zaoszczędzić, bo to też nie jest tania rzecz takie zdobycie MVP. Ja się cieszę, że my wszyscy prezentujemy naprawdę wysoki poziom. Jedenaste zwycięstwo z rzędu to już jest coś. Po tym co się działo w pierwszej części sezonu to teraz jest super. Robimy to dla tych ludzi, którzy tutaj przychodzą. Oni są zadowoleni i my jesteśmy zadowoleni. Obyśmy pozostali tak zadowoleni do końca – stwierdził siatkarz.
Przyznał także, że nie chce zbytnio wybiegać w przyszłość i oceniać na co jeszcze stać jego zespół w obecnych rozgrywkach.
- Trochę się boję, bo każda seria się kiedyś kończy. Więc nie mówmy o tym. Grajmy po prostu swoje, tak jak do tej pory to robimy. Niech się przeciwnicy martwią czy nas w końcu przełamią czy nie – ocenił Nowakowski.
Przejdź na Polsatsport.pl