Michał Białoński: Fernando Santos zaryzykował wszystko. Bez pomocy legend
Już w piątek Fernando Santos odkryje pierwsze karty. Ogłosi powołania na marcowy dwumecz w eliminacjach do ME z Czechami i Albanią. Za tydzień rozpocznie się pierwsze zgrupowanie, które będzie dla niego najtrudniejszą w życiu misją. Bez znajomości piłkarzy i języka, bez gremium doradczego, jakie miał w Portugalii, mając do dyspozycji ledwie cztery treningi ułożyć zgrany zespół, który będzie się w stanie przeciwstawić groźnym u siebie Czechom.
Żurawski: PAOK Santosa był świetny w defensywie
Przy okazji meczu Fortuna 1 Ligi Wisła Kraków - GKS Tychy (2:1) usłyszałem kilka ciekawych uwag na temat Santosa od eksperta Polsatu Sport Macieja Żurawskiego. "Żuraw" na własnej skórze odczuł efekty pracy Portugalczyka i to zanim Santos został selekcjonerem Grecji. W latach 2008-2009 los ich skojarzył w greckiej Super League. Ekswiślak był napastnikiem Larisy, a Santos - trenerem PAOK-u Saloniki.
- Jego PAOK był bardzo dobrze zorganizowany w defensywie. Bardzo ciężko było im strzelić bramkę. Na pięć meczów udało mi się to tylko w jednym i to z rzutu karnego - wspominał Żurawski.
Faktycznie, taka sytuacja miała miejsce 20 kwietnia 2008 r. w szalonym meczu, w którym PAOK prowadził z Larisą 3:0, by ulec 3:4. Dwie kluczowe bramki, obie po rzutach karnych, strzelił właśnie Żurawski.
Były kapitan reprezentacji Polski uświadomił mi jeszcze jedną rzecz. Obejmując reprezentację Polski Fernando Santos podjął się ekstremalnie trudnego zadania. Rzucił na szalę całą swoją wiedzę i doświadczenie, wszystkie swoje dokonania, nie znając naszego potencjału piłkarskiego, który jest bez porównania niższy od tego, jaki miał w ojczyźnie. Z kolei w Grecji, zanim objął reprezentację, doskonale poznał środowisko i piłkarzy, prowadząc z sukcesami dwukrotnie AEK Ateny, Panathinaikos i PAOK. Obejmując kadrę znał już doskonale grekę. Zatem jego pozycja otwarcia w Grecji była o niebo lepsza niż teraz.
Fernando Santos w Portugalii miał do pomocy legendy - Pinto i Postiga
Dowiedziałem się też o tajnikach pracy z reprezentacją Portugalii Santosa. Okazuje się, że w rozwiązywaniu większych problemów czy to tych dotyczących własnej kadry, czy przeciwnika, z chęcią korzystał ze wsparcia zacnego gremium doradczego. W jego skład wchodzili:
- Jose Coucerio – dyrektor sportowy federacji,
- Jose Guilherme – dyrektor sportowy pierwszej reprezentacji,
- Joao Pinto - dyrektor sportowy reprezentacji U-21, legenda portugalskiej piłki – ma 81 występów w kadrze, zdobył 21 bramek w barwach narodowych,
- Helder Postiga - dyrektor sportowy kadry U-19 – kolejna ikona reprezentacji Portugalii, z 71 występami i 27 bramkami w kadrze.
W prowadzonych na luzie, przy kawie rozmowach z tymi autorytetami wymieniał się poglądami i pomysłami. Wyławiał te najlepsze i wcielał w reprezentacji.
Oczywiście w PZPN-ie też nie będzie sam. Ma wsparcie dyrektora sportowego Marcina Dorny, swojego sztabu, w którym najpewniej będzie miał również jako asystenta Grzegorza Mielcarskiego. Trzeba przyznać jednak, że portugalska receptura na obudowanie młodzieżowych reprezentacji gwiazdami takimi jak Pinto czy Postiga może przynieść tylko korzyści.
U nas taką kadrze do lat 21 mamy legendarnego Józefa Młynarczyka, ale pod batutą Michała Probierza pełni rolę trenera bramkarzy, a nie dyrektora tej reprezentacji. Pozostałe kadry młodzieżowe nie mają takich ikon, ambasadorów, którzy w kluczowych momentach mogliby także służyć radą dla selekcjonera.
Dlatego Fernando Santos nie chciał zdradzić opinii o piłkarzach Ekstraklasy
Fernando Santos w Polsce się nie oszczędza. Jako najważniejszy trener PZPN-u, dał się poznać ze swej pracowitości. Nie chodzi tylko o to, że objechał już kilka stadionów Ekstraklasy. Usłyszałem opinię, że w minione pięć tygodni w siedzibie PZPN-u przepracował więcej dni niż nie jeden z jego poprzedników. Właśnie po to, by regularnie przychodzić do biura, wynajął mieszkanie bardzo blisko siedziby związku.
Spodobała mi się reakcja Fernando Santosa, gdy po meczu ligowym na jednym z naszych stadionów został zapytany przez VIP-a o opinię na temat piłkarzy
- No wie pan? Gdybym ją zdradził byłoby to wyrazem braku respektu dla piłkarzy. Nie sądzi pan, że najpierw oni powinni usłyszeć moje zdanie na ich temat, a dopiero później osoby trzecie? - grzecznie odprawił ciekawskiego selekcjoner.
Klasa, zaufanie, poufność, uczciwość – te cechy Fernando Santos ceni najbardziej i będzie im hołdował, prowadząc Biało-Czerwonych.