Kamil Stoch poszkodowany w Oslo? "Myślę, że jest to wielce krzywdzące"
Cały czas nie milkną echa niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Oslo. Jednym z głównych tematów są fatalne warunki, w których został puszczony w drugiej serii Kamil Stoch. Polski zawodnik po zakończeniu zmagań w dosadny sposób skomentował zachowanie organizatorów. Do całej sprawy odniósł się w magazynie "Polskie Skocznie" dziennikarz Polsatu Sport Michał Białoński.
- Ta skocznia jest tragiczna, powinno się ją wysadzić w powietrze, a ja chętnie dołożę się do materiałów wybuchowych - powiedział w rozmowie z Eurosportem skoczek z Zębu.
ZOBACZ TAKŻE: Halvor Egner Granerud nie wie, co się z nim dzieje
Przypomnijmy, że w serii finałowej Stoch uzyskał tylko 119,5 metra, przez co spadł z dziesiątej pozycji na dziewiętnastą. Skakał jednak w wyjątkowo trudnych warunkach.
- Co do wysadzenia skoczni w Holmenkollen, to ja bym na miejscu nie tylko Kamila Stocha, ale też władz naszego PZN, porozmawiał po prostu z Borkiem Sedlakiem, który decyduje kiedy puszczamy skoczka z belki. Ja analizowałem sobie na aplikacji FIS-u dokładnie co się działo z wiatrem i w przypadku Stocha wystarczyło poczekać. Nie minutę, dwie, tylko dziesięć, piętnaście sekund - zauważył Białoński.
- I ten wiatr z tego niekorzystnego, który go przytłoczył, jak to trener pokazał, wcisnął go po prostu w ziemię, po kilkunastu sekundach zmienił się w wiatr korzystny. A tak to spośród wszystkich 30 zawodników, którzy skakali w serii finałowej, tylko Stoch i Austriak Clemens Aigner mieli tak niekorzystny wiatr. Myślę, że jest to wielce krzywdzące dla Kamila, że Borek Sedlak nie był w stanie być cierpliwym na te krótkie dziesięć sekund - dodał.
Białoński odniósł się także do świetnej postawy Dawida Kubackiego, który na skoczni Holmenkollbakken zajął trzecią lokatę.
- Zaskoczył mnie Dawid Kubacki, który jako jedyny medalista ostatniego konkursu mistrzostw świata potrafił również w niedzielę stanąć na podium. Przypomnę, że wtedy oprócz niego medale w Planicy zdobywali Ryoyu Kobayashi i Timi Zajc, którzy odpowiednio byli na czternastym i dziesiątym miejscu. Nie jest łatwo wrócić do skakania na wysokim poziomie, po takich zawodach, które są szczytem sezonu i na ten szczyt sezonu szlifuje się oczywiście najwyższą z możliwych form. Tym bardziej chapeau bas przed Kubackim - zaznaczył żurnalista.
Przejdź na Polsatsport.pl