Były reprezentant Polski zaskoczył słowami o Fernando Santosie. "Leśny dziadek"
Fernando Santos zaliczył fatalny debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Drużyna pod wodzą doświadczonego Portugalczyka przegrała w Pradze z Czechami 1:3 i całkowicie rozczarowała swoją postawą. Swoją opinią po tym meczu podzielił się były reprezentant Polski, Adrian Mierzejewski. "Mnie Santos kojarzy się trochę z leśnym dziadkiem i jazdą na nazwisku" - napisał 36-latek.
Fernando Santos zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. Portugalczyk to jedno z najgłośniejszych, a być może nawet najgłośniejsze nazwisko, które kiedykolwiek pojawiło się w polskiej piłce. Jeszcze siedem lat temu Santos świętował z rodzimą reprezentacją zdobycie mistrzostwa Europy.
ZOBACZ TAKŻE: Szczere słowa Piotra Zielińskiego po porażce z Czechami. "Zabrakło wszystkiego"
Adrian Mierzejewski napisał jednak na Twitterze, że samo zatrudnienie szkoleniowca nie sprawi, że Polska stanie się drugą Portugalią. "To, że wzięliśmy Portugalczyka, nie oznacza, że będziemy grali jak Portugalia (która ładnie i tak nie grała). Mnie Santos kojarzy się trochę z leśnym dziadkiem i jazdą na nazwisku, ale jak już daliśmy mu szansę (może bardziej sobie), to dajmy mu popracować w spokoju" - apelował piłkarz.
Doświadczony zawodnik pokusił się także o porównanie Santosa z Michniewiczem. "Jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne i analizę przeciwnika, to Michniewicz bije Santosa na głowę. Ten ma za to ogromne doświadczenie w piłce reprezentacyjnej i w pracy z dużymi nazwiskami, co było chyba ważne" - dodał.
"Niech spokojnie pracuje, a podsumowanie zrobimy po 500 dniach, a nie 90 minutach" - zakończył Mierzejewski.
W poniedziałek Polska zagra drugi mecz pod wodzą Santosa. W Warszawie "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Albanią.
Przejdź na Polsatsport.pl