Fernando Santos otworzy oczy? Lewandowski: Trudno wrócić na właściwe tory
Robert Gumny: Nie wiem, czy można zacząć gorzej
Wojciech Szczęsny: Potrzebujemy czasu, aby nauczyć się nowego stylu gry
Robert Lewandowski: Całą drużyną wygrywamy i całą drużyną przegrywamy
Fernando Santos: To trochę dziwne
Czechy - Polska 3:1. Skrót meczu
- Nawet po szybkiej stracie dwóch bramek powinniśmy grać tak, jakby nadal było 0-0 i cierpliwie dążyć do przejęcia kontroli nad meczem. Trzeba podnieść zespół mentalnie – analizował na gorącą porażkę z Czechami w Pradze selekcjoner Fernando Santos. - Gdy tracisz błyskawicznie dwa gole, to ciężko wrócić na właściwe tory – rozkładał ręce kapitan Robert Lewandowski. Pewne jest jedno – Santos musi otworzyć oczy już przed meczem z Albanią. Dokonał kilku wyborów, którym ciężko było wróżyć powodzenie.
Fernando Santos i jego nietrafione wybory
Ogólnie nie stało się nic nieoczekiwanego. Jak zwykle Czesi u siebie byli dla nas za mocni, jak zwykle nasz selekcjoner nie wygrał w debiucie, jak zwykle też drużyna nie była w stanie się podnieść po szybko straconych golach. Fernando Santos mógł też szybko się przekonać, że potencjał np. Karola Linettego i Michała Karbownika chyba jednak przecenił, a także, że para Jan Bednarek – Jakub Kiwior w obecnej formie nie zabezpieczy dostępu do bramki.
Największy problemem jest właśnie obrona „Biało-Czerwonych”. Jeszcze na mundialu w Katarze była naszą najmocniejszą stroną, tymczasem na Fortuna Arenie czeskie „Dumne Lwy” rozdarły ją w strzępach. Ale wiedzieliśmy, że bez szefa Kamila Glika i świetnego na MŚ Bartosza Bereszyńskiego oraz bez zabezpieczającego defensywnie drugą linię Grzegorza Krychowiaka możemy przypominać w tyłach ser szwajcarski.
Dwa lata temu Paulo Sousa w falstarcie miał na ławce deskę ratunkową - Kamila Glika
Poprzedni Portugalczyk Paulo Sousa, który prowadził naszą kadrę, w debiucie, przeciw Węgrom w Budapeszcie, miał to szczęście, że na ławce siedział Glik. Dokładnie dwa lata temu Sousie Michał Helik jawił się lepszy, ale po stracie bramki na 0-2, na ostatnie 32 min wprowadził Glika i udało się mecz zremisować 3-3.
Para Jan Bednarek i Jakub Kiwior była zagubiona, ale trudno się też dziwić. Wsparcie drugiej linii miała nikłe. Linetty nie wykonał żadnego kluczowego odbioru, nie przeciął żadnej groźnej akcji rywala.
Bednarek na mundialu pełnił rolę dobrego ducha zespołu, mobilizując w szatni kolegów. Na boisku miał do powiedzenia znacznie mniej, wszedł tylko w końcówce meczu z Francją, poza tym był rezerwowym. Teraz musiał wcielić się w rolę dyrygenta defensywy, ale jest daleki od właściwej ku temu dyspozycji.
W pewnym sensie padliśmy ofiarą wyjścia z grupy na mundialu. Na nim wypromowali się do znacznie mocniejszych klubów Bereszyński z Jakubem Kiwiorem i przestali grać w piłkę. Gdyby Arsenal miał kupować Jakuba na podstawie jego wyczynów w meczu z Czechami, nie wydałby nawet piątej części z poświęconych na niego ostatecznie 25 mln euro. Poza tym, inaczej się gra u boku Kamila Glika, który jest ostoją spokoju, a inaczej przy Bednarku, któremu perypetie z pięciomiesięcznym wyskokiem do Aston Villi nie wyszły na dobre.
Kłopoty z bronieniem Karbownika były łatwe do przewidzenia
Nie trzeba mieć zdolności proroka, by wiedzieć, że Michał Karbownik ma kłopoty z wygrywaniem pojedynków w defensywie. Nawet w 2. Bundeslidze powstrzymuje rywali w zaledwie 56 proc. przypadków. Dla porównania, Matty Cash, który tuzem w grze jeden na jednego również nie jest, w Premier League wygrywa 63 procent pojedynków defensywnych.
Dlatego też Czesi urządzili sobie autostradę do naszej bramki właśnie na tej stronie, gdzie biegał Karbownik. Nic dziwnego, że Santos zluzował go po pierwszej połowie. Dziwne natomiast, że postawił na niego w pierwszym składzie.
Fatalny początek meczu był próbą charakteru. Próbą, którą „Biało-Czerwoni” oblali. W kilku momentach obronił się Piotr Zieliński, mijając po dwóch, trzech rywali. Czasy Diego Maradony bezpowrotnie minęły. Dziś w piłkę nikt nie wygra w pojedynkę, wyjątkiem być może jest Leo Messi, ale on biega w koszulce w innym kolorze. My potrzebujemy bitnego zespołu, z zaangażowaniem, walecznością i twardością, jaką zaprezentowali Czesi. Nasi piłkarze podchodzili do rywali, którzy się z nami nie patyczkowali, w białych rękawiczkach.
Szczęsny znalazł pocieszenie: Nie możemy grać gorzej
Kapitan Polaków Robert Lewandowski postawił prostą diagnozę porażki.
- Gdy tracisz tak szybko dwa gole, to ciężko wrócić na właściwe tory. To było wielkie wyzwanie mentalne – powiedział w praskiej mixed zonie Robert Lewandowski.
Wtórował mu drugi lider Piotr Zieliński, twierdząc, że drużyna nie może przespać tak pierwszych trzech minut, tym bardziej, iż gra w jaskini „Dumnych Lwów”.
- Wiedzieliśmy, że Coufal wrzuca z autu piłkę bardzo daleko. Zabrakło drugiej linii, żeby przyblokować skaczącego do głowy Krejciego, a jak już nabiegł, to obrońcom ciężko było wygrać pojedynek powietrzny – rozgrzeszał Jana Bednarka „Zielu” w rozmowie z Marcinem Lepą z Polsatu Sport.
Fernando Santos po feralnym początku kręcił głową z niedowierzaniem na to, co widzi. Drużyna prezentowała się niczym zlepiona z samych nowicjuszy.
- Nawet po stracie dwóch bramek powinniśmy grać, tak jakby się nic nie stało, jakby nadal było 0-0 i cierpliwie dążyć do przejęcia kontroli nad meczem, poprzez posiadanie piłki. Za łatwo ją traciliśmy, a bez niej nie da się grać. Najważniejsze, że nie możemy tak łatwo tracić bramek – apelował do zespołu Portugalczyk.
- Chcemy inaczej grać w piłkę i w meczu z Czechami za to zapłaciliśmy, ale i tak wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze, by zrobić kilka kroków do przodu. Czasem, zanim pójdziesz do przodu, musisz się cofnąć o krok i my to właśnie uczyniliśmy w Pradze. Poza tym, dużo gorzej w piłkę już nie można grać. Za nami ciężki start, ale może taki gong nam się przyda – próbował szukać jasnych stron 1-3 z Czechami Wojciech Szczęsny.
Fernando Santos zaliczył falstart w eliminacjach do Euro 2024. Dwa treningi do meczu z Albanią muszą wystarczyć jemu, jak i zespołowi, by pokazać inne oblicze. Leo Beenhakker, którego polski naród później nosił na rękach za historyczny awans na ME, również zaczął fatalnie swą misję z kadrą. Być może Portugalczyk pójdzie w ślady Holendra.
Przejdź na Polsatsport.pl