"Nie wyobrażam sobie, żeby Rosjanie i Białorusini wystąpili na igrzyskach"
Radosław Piesiewicz: Nie wyobrażam sobie, żeby Rosjanie i Białorusini wystąpili na igrzyskach
Tomasz Majewski: Decyzję MKOl oceniam negatywnie
Kamil Bortniczuk: Na dzisiaj mamy 36 państw, które sprzeciwiają się powrotowi Rosjan i Białorusinów
- Nie wyobrażam sobie, żeby Rosjanie i Białorusini wystąpili na igrzyskach - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i kandydat na prezesa PKOl.
Przypomnijmy - kilka dni temu Międzynarodowy Komitet Olimpijski przywrócił możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Jak na razie nie wiadomo, co z występem reprezentantów tych krajów na przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu.
- Nie wyobrażam sobie, by zawodnicy z Rosji i Białorusi mogli występować na igrzyskach olimpijskich. Trzeba rozmawiać z prezesami związków, zawodnikami. Dyskutować na temat naszego występu na igrzyskach. Trzeba przede wszystkim skupić się na rozmowach z innymi komitetami olimpijskimi na temat tego, żeby wywrzeć presję na MKOl, żeby Rosjanie i Białorusini nie mogli występować na igrzyskach - przyznał Piesiewicz.
ZOBACZ TAKŻE: Szalona teoria Rosjan. Polacy straszą bojkotem igrzysk, bo... nie mają szans na medale
Zdaniem prezesa PZKosz, potrzebny jest głośny sprzeciw ze strony świata sportu i presja na MKOl, która może doprowadzić do zmiany tej decyzji.
- Nie wiem, jak MKOl chciałby sprawdzać tych zawodników, czy nie są w armiach, nie zabijają ludzi. Trzeba lobbować, żeby więcej komitetów olimpijskich sprzeciwiło się temu pomysłowi. Potrzeba głośnego głosu świata sportu. Mam nadzieję, że presja wystarczy, by nie dopuszczono tych reprezentacji do igrzysk - dodał.
Podobnego zdania jest Tomasz Majewski, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który w rozmowie z Polsatem Sport skrytykował decyzję światowego komitetu.
- Jak większość świata sportowego, oceniam tę decyzję negatywnie. To jest uchylanie furtki. Im dalej od wojny, tym głos na świecie się zmienia. To ośmiela ludzi, którzy często działają w interesie i pod wpływem federacji rosyjskiej, żeby tych sportowców dopuszczać - powiedział.
Legendarny sportowiec również uważa, że trzeba głośno sprzeciwiać się tej decyzji.
- Jesteśmy przeciwko Rosjanom i Białorusinom. Trzeba mówić, trzeba się sprzeciwiać, bo to pomaga. Najlepszym przykładem są ME w podnoszeniu ciężarów, które odbędą się w Armenii. Pierwotnie obie federacje były dopuszczone do zawodów, ale udało się zrobić tak, że mistrzostwa odbędą się bez zawodników tych reprezentacji - dodał.
Przejdź na Polsatsport.pl