KKS Kalisz przed wielką szansą. "Zagramy bez większego stresu"
Piłkarze KKS-u Kalisz po wyeliminowaniu trzech ekip z ekstraklasy są o jeden krok od gry w finale Pucharu Polski. We wtorek czeka ich trudniejsze zadanie niż w poprzednich rundach, bowiem zagrają z 19-krotnym triumfatorem rozgrywek – Legią Warszawa.
Obecność drużyny z drugiej ligi w półfinale Pucharu Polski nie jest jednak czymś szczególnym – przed rokiem o krok od finału była trzecioligowa Olimpia Grudziądz, którą wyeliminował Lech Poznań. Historia, którą napisała kaliska drużyna jest jednak wyjątkowa, bowiem po drodze wyeliminowała trzy zespoły z ekstraklasy: Widzew Łódź (5:5 i rzuty karne 4-3), Górnika Zabrze (3:3 i rzuty karne 5-3) oraz Śląsk Wrocław (3:0). Do tego KKS wygrał z Wigrami Suwałki (4:0) i Olimpią Elbląg (2:0).
ZOBACZ TAKŻE: Imponująca seria Wisły Kraków. Maciej Żurawski przestrzega: To się może skończyć!
Szczególnie pojedynki z drużynami z ekstraklasy kibice w Kaliszu będą wspominać latami. 10 goli z Widzewem, z czego aż cztery w dogrywce, a w pojedynku ze Śląskiem podopieczni Bartosza Tarachulskiego wręcz ośmieszyli rywala, bowiem wynik ustalili już po 45 minutach pojedynku.
Kapitan KKS-Adrian Łuszkiewicz przyznał, że jego zespół dotarł do półfinału wcale nie dzięki lekceważeniu ze strony rywali.
"Jeśli ktoś mógł nas zlekceważyć, to może Widzew, z którym zagraliśmy w pierwszej rundzie. Każdy kolejny zespół, który do nas przyjeżdżał, nie mógł już sobie na to pozwolić. Uważam, że piłkarsko jesteśmy na dobrym poziomie" – powiedział PAP 36-letni pomocnik, który w KKS-ie gra już piąty sezon.
Teraz poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej, bowiem do Kalisza zawita wicelider ekstraklasy. Łuszkiewicz nie ukrywa, że hasło "Legia" wywołuje dodatkową adrenalinę.
"Na pewno jest takie większe sprężenie na ten mecz. Przecież nawet w drużynach z ekstraklasy często jest taka dodatkowa mobilizacja na Legię. Ja już może jestem bardziej doświadczony i może w mniejszym stopniu to przeżywam niż moi młodsi koledzy. Legia może wystawić drugi skład, ale on też będzie mocny. My jednak podejdziemy do meczu z szacunkiem do rywala, musimy wznieś się na wyżyny swoich umiejętności, ale bez większego stresu. To rywal nie może sobie pozwolić na porażkę" – podkreślił.
Kaliszanie w piątek zremisowali ze Stomilem Olsztyn 2:2 i na ten moment stracili miejsce premiowane awansem do 1. ligi, ale mają też do rozegrania mecz zaległy. Kapitan KKS-u przyznał, że przygotowania do meczu Pucharu Polski przebiegały normalnie.
"Tak naprawdę trener nas uczulał, żeby skupić się na meczu ze Stomilem, a Legię zostawić gdzieś na bok. W niedzielę dostaliśmy wolne na regenerację, a dopiero dziś mamy analizę przeciwnika i trening. Oczywiście, ciężko było unikać rozmów na temat tego spotkania, bo na mieście od pewnego czasu czuć już tę atmosferę" – przyznał
Łuszkiewicz nie ukrywa, że ostatni pojedynek ligowy Legii z Rakowem Częstochowa zrobił na nim wrażenie, ale zapewnił, że jego zespół postara się o kolejną miedziankę.
"Raków piłkarsko odjechał większości zespołów z ekstraklasy, ale Legia potrafiła ich zdominować i wygrać 3:1. To jest na pewno wymagający rywal, trzeba podejść do tego meczu z ambicją, bo tego nie może nam zabraknąć. My jesteśmy na pozycji underdoga (czarnego konia – PAP), ale nikt nam nie może odebrać szansy. Zaczynamy od 0:0, a mecz trwa 90 minut. Już nie jeden raz pokazaliśmy, że jesteśmy specjalistami od robienia niespodzianek. Postaramy się jeszcze raz udowodnić, że możemy rywalizować z najlepszymi klubami w kraju" – podsumował jeden z liderów wielkopolskiego drugoligowca.
Stadion KKS-u wypełni się do ostatniego miejsca, wszystkie bilety na to spotkanie (ponad 8 tys.) rozeszły się praktycznie w dwa dni. Początek wtorkowego meczu o godz. 20.30. W drugim półfinale w środę Górnik Łęczna zmierzy się z Rakowem.