Pięć goli w Szczecinie! Mecz rozstrzygnęła akcja z 88. minuty
Pogoń Szczecin i Cracovia godnie zaprezentowały się w Wielką Sobotę przed 17-tysięczną publicznością w Szczecinie. Po obfitującym w sytuacje podbramkowe meczu gospodarze zwyciężyli 3:2 i ciągle aspirują do pozycji medalowej. Gola na wagę trzech punktów zdobył Alexander Gorgon.
Trener Pogoni Jens Gustafsson miał przed tym spotkaniem ogromny dylemat, jak zestawić ofensywę swojej drużyny. Szwed Pontus Almqvist już w 10. minucie meczu z Lechem przed tygodniem doznał kontuzji pachwiny. Natomiast kilkadziesiąt minut później Słoweniec Luka Zahovic otrzymał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę i tym samym wydłużył sobie przerwę świąteczną.
Zobacz także: Afera alkoholowa w kadrze U-15. PZPN wydał oświadczenie
Do tego po zderzeniu Kostasa Trainatafyllopoulosa z Dantem Stipicą grecki stoper był w stanie tylko zasiąść na ławce w rywalizacji z Cracovią, a między słupki ponownie powędrował młody Bartosz Klebaniuk. A że kontuzji w Pogoni było znacznie więcej, to jej skład w sobotę był mocno eksperymentalny.
Zanim mecz na dobre się rozpoczął... goście zdążyli zdobyć gola. Tuż przed polem karnym Takuto Oshima sprytnie odegrał piętą piłkę do Mateusza Bochanaka, a niechciany w klubie wychowanek Pogoni trafił w okienko bramki Klebaniuka. 25-letni szczecinianin nie krył radości ze swojego drugiego gola w ekstraklasie.
Musiało minąć kilka minut, by gospodarze otrząsnęli się po tym ciosie. Ale gdy doszli do siebie, wyprowadzili dwie akcje, które kompletnie zmieniły sytuację. Najpierw Szwed Linus Walhqvist dograł z prawej strony w pole karne, Alexander Gorgon przepuścił piłkę, by urodzony w Brazylii Grek Leo Kourtis mógł huknąć pod poprzeczkę bramki Karola Niemczyckiego. Natomiast dwie minuty później Ormianin Wahan Biczachczjan w swoim stylu przejął piłkę w polu karnym, wybiegł z niego i w dogodnej sytuacji lewą nogą trafił w okienko bramki gości.
"Portowcy" powinni pierwszą połowę wygrać różnicą trzech, czterech bramek, ale zabrakło skuteczności. Zwłaszcza Kamilowi Grosickiemu, który przegrał dwa pojedynki sam na sam z Niemczyckim.
Po przerwie znowu doskonałe okazje do podwyższenia wyniku mieli Grosicki, Mateusz Łęgowski i Sebastian Kowalczyk. Górą był jednak golkiper gości.
Gdy na chwilę zdołali oni przenieść grę na połowę Pogoni, zaraz doprowadzili do wyrównania. Po rzucie rożnym najpierw Klebaniuk przeniósł nad poprzeczką piłkę po strzale Jakuba Jugasa, ale kilkadziesiąt sekund później był bezradny wobec precyzyjnego strzału Macedończyka Janiego Atanasova.
Później znowu nastąpił serial niewykorzystanych sytuacji. Po stronie Pogoni kolejny raz pomylił się Grosicki, dwa strzały Alexa Gorgona obronił Niemczycki, szanse mieli też Łęgowski i Damian Dąbrowski. Z drugiej strony ponownie Bochnak był blisko, by ponownie dać swojemu zespołowi prowadzenie, ale jego dwa strzały nie przyniosły efektu.
Jeszcze bliżej trzeciej bramki dla Cracovii był Fin Benjamin Kallman, który w 85. min z bliska nie trafił do siatki mając przed sobą... pustą bramkę. W odpowiedzi rezerwowy Marcel Wędrychowski rozprowadził akcję, po której Grosicki tak podał Gorgonowi, że ten musiał tylko dopełnić formalności. 3:2. Wynik nie uległ już zmianie.
Po meczu Pogoń Szczecin - Cracovia powiedzieli:
Jacek Zieliński (trener Cracovii): – Kolejna przykra końcówka meczu. Deja vu sprzed tygodnia z Widzewem. Wtedy sprokurowaliśmy karnego, teraz grając niezłe spotkanie "daliśmy tlen" Pogoni i sytuację na 3:2. Chwilę wcześniej Kallman miał +piłkę meczową+ na nodze. Nie wykorzystał szansy, a Pogoń wykorzystała. Zagraliśmy dobry mecz, ale to dla nas jest mała pociecha. Wracamy do Krakowa bez punktów. Naszym najlepszym zawodnikiem był dzisiaj Mateusz Bochnak, który wrócił tutaj do siebie i pokazał się z najlepszej strony przed – jakby nie było - własną publicznością. Strzelił piękną bramkę, miał okazję na drugą. Czasem tak bywa w życiu piłkarza, że gdzieś poza domem znajduje swoje miejsce. Ja się cieszę, że mam Bochnaka u siebie.
Jens Gustafsson (trener Pogoni): – To absolutnie jeden z najlepszych meczów, jakie rozegraliśmy od momentu, gdy przyszedłem do Pogoni. Straciliśmy bramkę na 0:1 bardzo wcześnie. Jednak, to jak zagraliśmy przez resztę meczu, robi duże wrażenie. Końcówka była emocjonująca. Cracovia miała swoje sytuacje, ale to my zdobyliśmy gola i wygraliśmy zasłużenie. Wszyscy nasi zawodnicy dzisiaj zagrali bardzo dobrze, ale muszę pochwalić Alexa Gorgona. Jego gra była fantastyczna. Podobnie, jak Marcel Wędrychowski, który po wejściu na boisko, zrobił doskonałą pracę i wypracował bramkę na 3:2.
Pogoń Szczecin – Cracovia 3:2 (2:1)
Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Danijel Loncar, Leonardo Koutris (81. Leo Borges) - Wahan Biczachczjan (89. Kostas Triantafyllopoulos), Damian Dąbrowski, Mateusz Łęgowski (78. Marcel Wędrychowski), Sebastian Kowalczyk, Kamil Grosicki - Alexander Gorgon.
Cracovia: Karol Niemczycki - Otar Kakabadze, Virgil Ghita, Jakub Jugas, Paweł Jaroszyński (82. Michal Siplak) - Mateusz Bochnak, Jani Atanasov, Karol Knap, Takuto Oshima, Jewhen Konoplanka (67. Cornel Rapa) - Benjamin Kallman.
Bramki: 0:1 Mateusz Bochnak (4), 1:1 Leonardo Koutris (15), 2:1 Wahan Biczachczjan (17), 2:2 Jani Atanasov (54), 3:2 Alexander Gorgon (88).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 17 125.
Przejdź na Polsatsport.pl