Bayern Monachium tęskni za Robertem Lewandowskim. Chce sprowadzić napastnika
Bayern Monachium nie może zaliczyć ostatnich dni do udanych. Bawarczycy najpierw sensacyjnie przegrali u siebie w półfinale Pucharu Niemiec z Freiburgiem, a ostatnio ulegli wysoko w wyjazdowej rywalizacji z Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Według doniesień La Gazzetta dello Sport niemiecki gigant rozgląda się za godnym następcą Roberta Lewandowskiego.
Wszyscy z pewnością pamiętamy sagę dotyczącą odejścia Lewandowskiego z Bayernu. Polak był niesamowicie zdeterminowany, aby już po zakończeniu ubiegłorocznego sezonu rozstać się z "Die Roten", podczas gdy włodarze niemieckiego klubu chcieli, aby "Lewy" wypełnić swój kontrakt do końca. Ostatecznie kapitan naszej reprezentacji zasilił szeregi Barcelony.
Patrząc na obecne realia, nie może dziwić, że monachijczycy tak bardzo starali się o zatrzymanie swojego najlepszego napastnika. Oczywiście po odejściu Lewandowskiego i sprowadzeniu w jego miejsce Sadio Mane z Liverpoolu, działacze ze stolicy Bawarii liczyli, że Senegalczyk godnie zastąpi Polaka.
Nic bardziej mylnego. Mane w 20 meczach Bundesligi w tym sezonie strzelił zaledwie sześć goli. Do tego dorzucił jedno trafienie w Pucharze Niemiec oraz trzy w Lidze Mistrzów. Po ostatnim spotkaniu w Manchesterze nie wytrzymał nerwowo i uderzył w szatni kolegę z zespołu Leroya Sane. Został za to zachowanie zawieszony.
ZOBACZ TAKŻE: Kibice Barcelony o formie Roberta Lewandowskiego. "Musiałby wrócić do Bayernu lub Borussii"
Najlepszym strzelcem Bayernu jest Maxin Choupo-Moting, który zdobył we wszystkich rozgrywkach 17 bramek. Kameruńczyka zabrakło na Etihad Stadium w spotkaniu, w którym mistrzowie Niemiec przegrali 0:3 i oddalili się znacząco od półfinału Champions League.
Bayern odpadł już z krajowego pucharu, jest blisko odpadnięcia z Ligi Mistrzów i wciąż nie może być pewnym kolejnej mistrzowskiej korony. Monachijczycy są liderem Bundesligi, ale tylko z dwoma punktami przewagi nad drugą Borussią Dortmund.
Dlatego dziennikarze La Gazzetta dello Sport informują, że Thomas Tuchel zrobi wszystko, aby po zakończeniu tego sezonu jego drużyna wzmocniła się klasowym napastnikiem, który wypełni lukę po Lewandowskim.
"Formacja ofensywna to ewidentnie słaby punkt Bayernu, którego latem należałoby się pozbyć. Po odejściu Roberta Lewandowskiego Bayern został pozbawiony klasycznej "dziewiątki". Brak bramkostrzelnego napastnika był widoczny w starciu z City, gdzie goście mieli duże problemy ze skutecznością. W niemieckim klubie zaczynają zdawać sobie sprawę, że kupno napastnika to priorytet w trakcie letniego okienka transferowego" - piszą żurnaliści z Włoch.
Kto mógłby zatem "wejść w buty" Polaka? Do roli jego następcy typowani są dwaj zawodnicy. Pierwszy z nich to Victor Osimhen z Napoli. 24-letni Nigeryjczyk obecnie wraca po kontuzji. Dotychczas był w znakomitej formie, strzelając 25 goli w 29 spotkaniach dla lidera Serie A. Jego kontrakt z klubem wygasa w czerwcu 2025 roku.
Drugi z napastników, który zdaniem "La Gazzetta dello Sport" jest na czubie listy życzeń Bayernu to Harry Kane. To akurat żadne zaskoczenie, ponieważ już od momentu, kiedy było jasne, że z Monachium żegna się Lewandowski, zawodnik Tottenhamu jest najczęściej łączony jako jego następca. 29-latek od wielu lat jest gwiazdą Premier League. W tym sezonie strzelił 25 goli w 41 meczach.
Co może przemawiać za transferem Kane'a? Niekoniecznie finanse, bo na te Anglik nie ma prawa narzekać w Londynie. Bardziej chodzi o trofea, na które doświadczony piłkarz nie może doczekać się w barwach Tottenhamu, a czego najbardziej mu brakuje w porównaniu z innymi klasowymi zawodnikami. Jego kontrakt z "Kogutami" wygasa w czerwcu 2024 roku.
O transfery napastników został zapytany niedawno sam Tuchel. A konkretnie o Oshimena.
- Mam opinię na temat tego zawodnika, ale znam też mechanizmy jakie funkcjonują w futbolu. Jeżeli zacznie być łączony z nami, będzie inaczej traktowany w Italii. Dlatego mój kolega po fachu, Luciano Spalletti powiedział, żebym siedział cicho. Z tego powodu nie mam w zwyczaju wypowiadać się na temat piłkarzy innych drużyn - skwitował Niemiec.
O tym, że zastąpienie Lewandowskiego będzie niezwykle ciężkie dla kogokolwiek, kto zjawi się na Allianz Arena, świadczą statystyki wyśrubowane przez Polaka. Obecna gwiazda Barcelony w 375 meczach dla "Die Roten" strzeliła aż 344 gole.
Przejdź na Polsatsport.pl