Polski klub szuka nowego trenera. Postawi na fachowca z Serie A?
Moya Radomka Lotnisko Radom zakończyła tegoroczne rozgrywki Tauron Ligi na dziewiątej lokacie. Ambicje klubu są jednak dużo większe niż walka z drużynami z końca tabeli. Nic więc dziwnego, że włodarze radomskiego klubu chcą przed przyszłym sezonem dokonać gruntownej przebudowy zespołu. Spekulacje transferowe na temat nazwisk, które mogą zasilić zespół w kolejnym sezonie są coraz głośniejsze.
Zmiany kadrowe w Radomce mają objąć także sztab szkoleniowy. Już od jakiegoś czasu było wiadomo, że po sezonie zespół opuści trener Błażej Krzyształowicz. Jego następcą, jak coraz częściej wskazują włoskie media, miałby być Stefano Micoli, który obecnie jest szkoleniowcem zawodniczek Volley Bergamo 1991. Włoski klub w sezonie zasadniczym zajął siódme miejsce, trafiając w rywalizacji ćwierćfinałowej na zwyciężczynie Pucharu CEV – zespół Savino Del Bene Scandicci.
ZOBACZ TAKŻE: Zadecydował złoty set! Poznaliśmy klasyfikację drużyn, które nie zagrały w play-off Tauron Ligi
W środowisku siatkarskim głośno jest także o nazwiskach zawodniczek, które w przyszłym sezonie miałyby wzmocnić klub z Radomia. Od kilku tygodni mówi się, że mogą to być między innymi libero Maria Stenzel, środkowa Anna Obiała czy atakująca Monika Gałkowska. Z kolei portal volleynews.it podaje, że w barwach Radomki w sezonie 2023/2024 wystąpi również reprezentantka Kanady Hilary Howe. Obok niej na pozycji przyjmującej ma też zagrać Klaudia Świstek z Roleski Grupy Azoty Tarnów.
Wydaje się, że MOYA Radomka Lotnisko Radom w przyszłym sezonie zamierza postawić głównie na polskie zawodniczki, co jeśli się sprawdzi, będzie dość dużą zmianą filozofii transferowej tego klubu, w porównaniu do kończącego się już sezonu. Włoskie media piszą bowiem o tym, że także pozycja rozgrywającej zostanie obsadzona przez polski duet Marta Łyczakowska – Angelika Gajer. Dlatego w razie potrzeby Radomka będzie mogła poszukać jeszcze dwóch zagranicznych zawodniczek, bez obaw o limit obcokrajowców na boisku.
Jeżeli doniesienia te okażą się prawdziwe, to dla reszty środowiska TAURON Ligi będzie to jasny sygnał, że włodarze radomskiego klubu rzeczywiście chcą powrócić do wyników z poprzednich sezonów, włączając się nawet w walkę o czołówkę. A tym samym udowodnić, że obecny sezon to tylko wypadek przy pracy.