Pierwsze wyroki w aferze korupcyjnej dotyczącej IO w Tokio
W piątek sąd w Tokio ogłosił pierwsze wyroki w aferze korupcyjnej, która od wielu miesięcy jest w centrum uwagi japońskiej opinii publicznej. Przełożone o rok z powodu pandemii igrzyska olimpijskie były kontrowersyjne z uwagi na liczne restrykcje sanitarne, podczas gdy korupcja nadal psuje ich obraz w Japonii.
Japońscy prokuratorzy prowadzą śledztwa w dwóch kierunkach - korupcji w procesie przyznawania statusu oficjalnego partnera igrzysk i oszustw przy intratnych przetargach dot. przygotowań do imprezy.
W piątek były prezes firmy odzieżowej Aoki Holdings i dwóch jego współpracowników skazanych zostało na kary więzienia w zawieszeniu. Sam Hironori Aoki przyznał się do zapłacenia łapówki, aby to jego firma została sponsorem olimpijskim.
ZOBACZ TAKŻE: Rosjanie na igrzyskach? Pogromczyni Igi Świątek nie ma nic przeciwko
Oskarżenia spadają także na byłego członka komitetu organizacyjnego tokijskich igrzysk Haruyuki Takahashiego, który został aresztowany już w ubiegłym roku pod zarzutem przyjmowania setek tysięcy euro łapówek od japońskich firm. Wśród oskarżonych znajdują się członkowie kierownictwa firm wręczających łapówki, jak grupa reklamowa ADK i wydawnictwo Kadokawa.
Śledztwo w sprawie fałszowanych przetargów dot. w szczególności Dentsu, japońskiego giganta reklamowego i eventowego, a także pięciu innych firm z tego sektora.
Podejrzenia o korupcję od dawna krążyły wokół warunków przyznania Tokio igrzysk w 2020 r. przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) w 2013 r. W marcu 2019 roku prezes Japońskiego Komitetu Olimpijskiego Tsunekazu Takeda złożył rezygnację, kilka miesięcy po postawieniu go w stan oskarżenia przez francuski wymiar sprawiedliwości, który bada tę sprawę.
Takeda, który stanowczo obstaje, że jest niewinny, jest podejrzany o finansowanie agencji Black Tidings, firmy z siedzibą w Singapurze, przed i po wyznaczeniu stolicy Japonii przez MKOl na gospodarza olimpijskich zmagań.
Według francuskich śledczych Black Tidings było tylko "wydmuszką", a tropy prowadzą do Papy Massaty Diacka, syna zmarłego pod koniec 2021 roku Lamine Diacka, byłego senegalskiego szefa światowej lekkoatletyki i wpływowego byłego członka MKOl.
Imprezę w Tokio obciążyły także inne skandale, tym razem pozasądowe, które doprowadziły do sensacyjnych rezygnacji, w tym prezesa komitetu organizacyjnego Yoshiro Moriego po jego seksistowskich wypowiedziach.
Kontrowersje w Japonii wzbudził też końcowy koszt igrzysk - ponad 12 mld euro według szacunków japońskiego Trybunału Obrachunkowego na koniec 2022 roku. To ponad dwukrotnie więcej niż początkowo planowano, a Trybunał stwierdził również, że organizatorzy niesłusznie pominęli w końcowym bilansie pewne wydatki publiczne.
Skandale korupcyjne zachwiały kandydaturą Sapporo, wydającego się być faworytem w staraniach o zimowe igrzyska 2030. Przewodniczący Japońskiego Komitetu Olimpijskiego Yasuhiro Yamashita przyznał, że "trudno będzie pójść naprzód” w sprawie oferty Sapporo "bez społecznej akceptacji". Jak dodał, rozważa z lokalnymi władzami możliwość przełożenia kandydatury tego miasta na 2034 rok, ponieważ "wiele osób ma obawy i wątpliwości" związane z organizacją tej rangi zawodów.
Sapporo, gospodarz zimowej olimpiady w 1972 roku, już w grudniu ubiegłego roku zdecydowało o zawieszeniu działań promocyjnych związanych z kampanią 2030 roku, a MKOl odroczył decyzję w sprawie ich przydziału z uwagi na brak innych kandydatur.
Przejdź na Polsatsport.pl