Trener rywali oddał hołd Mariuszowi Wlazłemu. "Niskie ukłony i słowa uznania"
Siatkarz Trefla Mariusz Wlazły pożegnał się z gdańska publicznością w przegranym w Ergo Arenie 1:3 pierwszym meczu o 5. miejsce ekstraklasy z Projektem. - Mariusz osiągnął bardzo wiele. Niskie ukłony i wielkie słowa uznania dla niego – powiedział trener warszawian Piotr Graban.
- Ten mecz, poza rywalizacją i dobrą grą dwóch zespołów, miał też inny wymiar. Mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w Gdańsku w zakończeniu tego etapu kariery naszego znakomitego atakującego. Bez wątpienia za to co zrobił zasłużył na wszystkie oklaski i gratulacje. Wykonał świetną robotę dla popularyzacji siatkówki, osiągnął bardzo wiele. Mariusz, niskie ukłony i słowa uznania – dodał Graban.
ZOBACZ TAKŻE: Mariusz Wlazły symbolicznie odwiesił buty na kołek. Wzruszające chwile w Ergo Arenie
Projekt wygrał w Gdańsku 3:1 i jest bliski wywalczenia piątej pozycji. Szkoleniowiec gości podkreślił, że lokaty zajęte przez oba zespoły po rundzie zasadniczej (Projekt uplasował się na piątym, a Trefl szóstym miejscu) nie były dziełem przypadku.
- Są to w miarę wyrównane drużyny. Wiedzieliśmy, że u siebie Trefl potrafi bardzo ofensywnie zagrywać i tym elementem podciął nam skrzydła. Kiedy rywale nas dochodzili i wygrali trzeciego seta, to właśnie zagrywką robili różnicę. My z kolei mieliśmy delikatny +zjazd+ koncentracji, wkradło się rozluźnienie, bo nie mieliśmy takiej energii i woli walki, ale później wróciliśmy do gry i zrobiliśmy pierwszy krok do zajęcia piątej lokaty – stwierdził 36-letni trener.
Po zakończonym meczu Wlazły, który wcześniej zapowiedział, że jest to jego ostatni play off w karierze, podziękował kibicom za wsparcie. Później zdjął buty i zawiązał je obok swojego trykotu z numerem dwa, który wciągnięty został pod dach Ergo Areny.
- Nie będą ukrywał, kilka razy zakręciła mi się łezka w oku, bo to była dla mnie bardzo ważna i emocjonalna chwila. Przed meczem zastanawiałem się, jak to będzie, ale nie byłem nawet w stanie przewidzieć tych emocji. Kilka razy głos mi zadrżał, w gardle ścisnęło, ale to efekt tych wszystkich lat spędzonych razem na parkietach różnych hal – przyznał blisko 40-letni zawodnik, który w tym spotkaniu zdobył 12 punktów, zaliczył też dwa asy serwisowe.
W piątek o godz. 20.30 w Warszawie rozpocznie się rewanżowy mecz. Mistrz świata z 2014 roku wybiera się do stolicy.
- Fizycznie będzie to mój ostatni występ. Spodziewam się, że piątkowe spotkanie również okaże się dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Także z tego względu, że w Warszawie kibice zawsze ciepło witali drużyny, w których występowałem, czyli PGE Skrę Bełchatów i Trefla – podsumował Wlazły.
Przejdź na Polsatsport.pl