Raków Częstochowa rozbił Lechię Gdańsk. Mistrzostwo coraz bliżej
Piłkarze Rakowa Częstochowa mogli teoretycznie w 30. kolejce zapewnić sobie pierwszy w historii tytuł, ale - mimo zwycięstwa nad Lechią Gdańsk aż 4:0 - z otwieraniem szampanów będą musieli jeszcze zaczekać.
Przed obecną serią spotkań Raków wyprzedzał Legię o 11 punktów. Aby świętować mistrzostwo już tego dnia, częstochowianie musieli zdobyć w piątek więcej punktów niż Legia, która od godz. 18 grała na Łazienkowskiej z Wisłą Płock.
Ostatecznie warszawski zespół zwyciężył w derbach Mazowsza 2:0 i bardzo prawdopodobną koronację Rakowa, który od nowego sezonu będzie prowadzony przez Dawida Szwargę (obecnie asystenta Marka Papszuna), trzeba jeszcze odłożyć.
ZOBACZ TAKŻE: Zmarł właściciel Lechii Gdańsk
Atmosfera w przedostatniej Lechii nie jest najlepsza, lecz biorąc pod uwagę jej sytuację w tabeli, trudno się dziwić. Kilka dni temu odsunięci od gry w piątkowym meczu zostali bramkarz Dusan Kuciak i obrońca Mario Maloca.
Mimo osłabienia Lechia przez większość pierwszej połowy stawiała solidny opór. Gościom nie udało się jednak zejść na przerwę z bezbramkowym wynikiem.
W 45. minucie po świetnym podaniu z głębi pola Bogdana Racovitana w dogodnej sytuacji znalazł się Fabian Piasecki, wykorzystał zbyt dalekie wyjście z bramki Michała Buchalika i ładnym strzałem dał Rakowowi prowadzenie.
To oznaczało również, że Lechia w siedemnastym z rzędu meczu ligowym (tuż przed mundialem grała spotkanie zaległe), od 24 października, nie zdobyła żadnej bramki w pierwszej połowie. W tym czasie zaliczyła jedynie takie trafienie w rozgrywkach o Puchar Polski (w listopadzie w przegranym po rzutach karnych spotkaniu z Legią).
W 51. minucie Piasecki mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale pomylił się nieznacznie, strzelając z dystansu.
Druga połowa stała już wyraźnie pod znakiem dominacji faworytów, czego potwierdzeniem była akcja w 75. minucie. Po ładnym rajdzie Frana Tudora piłka trafiła do Władysława Koczerhina, który minął bramkarza i dopełnił formalności.
Grający już na luzie zespół Marka Papszuna w końcówce meczu zdobył jeszcze dwie bramki.
W 81. minucie lekkim, ale skutecznym strzałem z 16 metrów popisał się Giannis Papanikolaou, a dziewięć minut później wynik po kontrataku ustalił Vladislavs Gutkovskis.
Przewaga Rakowa (71) nad Legią wciąż wynosi więc 11 punktów.
Najbliższą szansę na zapewnienie sobie tytułu częstochowski zespół będzie miał 7 maja, gdy na wyjeździe zagra z Koroną Kielce. Tego samego dnia Legia zmierzy się w Szczecinie z Pogonią.
Wcześniej jednak Raków może sięgnąć po trzeci z rzędu Puchar Polski. 2 maja zagra na PGE Narodowym w Warszawie z Legią.
Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 4:0 (1:0)
Bramki: Piasecki 45, Koczerhin 75, Papanikolaou 81, Gutkovskis 90
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenic, Stratos Svarnas - Fran Tudor, Bartosz Nowak (31. Ben Lederman), Władysław Koczerhin (78. Marcin Cebula), Giannis Papanikolaou, Mateusz Wdowiak (65. Gustav Berggren), Jean Carlos Silva (78. Wiktor Długosz) - Fabian Piasecki (65. Vladislavs Gutkovskis)
Lechia Gdańsk: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Joel Abu Hanna (68. Rafał Pietrzak) - Bassekou Diabate (82. Kacper Sezonienko), Jarosław Kubicki, Jakub Kałuziński, Maciej Gajos (82. Dominik Piła), Marco Terrazzino (68. Joeri de Kamps) - Flavio Paixao (68. Łukasz Zwoliński)
Żółte kartki: Svarnas, Racovitan - Kubicki, Bartkowski, Paixao, Gajos
Przejdź na Polsatsport.pl