Napoli musi odłożyć mistrzowską fetę. Salernitana zaskoczyła
Napoli zremisowało u siebie z Salernitaną 1:1 w 32. kolejce włoskiej ekstraklasy piłkarskiej i musi odłożyć świętowanie mistrzostwa kraju, które stałoby się faktem w przypadku wygranej. W meczu zagrali Piotr Zieliński i Krzysztof Piątek.
Po porażce wicelidera Lazio Rzym z Interem Mediolan 1:3, do której doszło w południe, stało się jasne, że "Azzurri" już w niedzielę mogą zapewnić sobie triumf w Serie A i na sześć kolejek przed końcem rozgrywek świętować trzecie w historii "scudetto". Aby tego dokonać liderzy musieli jednak pokonać Salernitanę w meczu, który pierwotnie był zaplanowany na sobotę, ale aby ewentualnie umożliwić neapolitańczykom fetowanie sukcesu na stadionie włoska liga zdecydowała się przełożyć go na niedzielę.
ZOBACZ TAKŻE: Gdzie zagra Zlatan Ibrahimović w przyszłym sezonie? Zaskakujący kierunek
Napoli pierwszą dobrą okazję stworzyło w 23. minucie. Nigeryjczyk Victor Osimhen - najlepszy snajper Serie A - główkował w stronę bramki, ale Guillermo Ochoa popisał się fantastycznym refleksem i zatrzymał piłkę. W pierwszej połowie Napoli posiadało piłkę niemal przez 80 procent czasu gry, ale drużyna trenera Paulo Sousy, byłego selekcjonera polskiej reprezentacji, mądrze się broniła.
W 60. min trener Luciano Spaletti zdjął z boiska Zielińskiego. Zastąpił go Giacomo Raspadori, który po chwili wykonał rzut rożny, a Urugwajczyk Mathias Olivera skierował piłkę w lewy dolny róg bramki. Stadion w Neapolu eksplodował z radości. Kibice szykowali się do świętowania.
Trener Sousa kilka minut później wprowadził z ławki rezerwowych Piątka. Napastnik reprezentacji Polski oddał celny strzał na bramkę, ale Alex Meret był czujny.
W 84. minucie Senegalczyk Boulaye Dia popisał się znakomitym strzałem w okienko i swoim 12. trafieniem w sezonie doprowadził do wyrównania. Piłkarze Napoli rzucili się do ataku, ale nie zdołali odmienić losów meczu.
Napoli ma 18 punktów przewagi nad drugim Lazio. Do zdobycia pierwszego od 1990 roku i ery Diego Maradony mistrzostwa Włoch wystarczy im wywalczenie punktu. W czwartek zagrają na wyjeździe z Udinese.
"Dia w końcówce zmroził stadion im. Maradony. Mistrzowska fiesta przełożona. Kolejna okazja - w czwartek" - napisała tuż po końcowym gwizdku "La Gazzetta dello Sport".
Bartosz Bereszyński obserwował mecz z ławki rezerwowych gospodarzy, natomiast bramkarz Hubert Idasiak nie zmieścił się w kadrze na to spotkanie.
Ekipa z Salerno, która pod wodzą Sousy regularnie punktuje, a po porażce w jego debiucie w niedzielę już do dziewięciu wyśrubowała klubowy rekord kolejnych spotkań bez porażki, z dorobkiem 34 "oczek" ma siedem przewagi nad strefą spadkową.
Przejdź na Polsatsport.pl