Prezydent FIFA w ogniu krytyki. "Myśli, że jest Nelsonem Mandelą futbolu"
Gianni Infantino zagroził krajom piłkarskiej "wielkiej piątki", czyli Anglii, Niemcom, Hiszpanii, Włochom i Francji, że nie uzyskają one możliwości pokazywania mistrzostw świata kobiet, jeżeli oferty za prawa telewizyjne będą "rażąco niskie" w stosunku do tych, proponowanych za mundiale mężczyzn. Prezes FIFA spotkał się w odpowiedzi z ostrą krytyką ze strony... kobiet.
O ile żadna z krytykujących Szwajcara pań nie ma wątpliwości, że piłka nożna w wydaniu kobiet rzeczywiście powinna być traktowana z dużo większym szacunkiem, o tyle stosowanie przez Gianniego Infantino tego rodzaju szantażu kompletnie mija się z celem. Tym bardziej, że to FIFA wieloletnimi zaniedbaniami doprowadziła do tego, że żeński mundial nie jest dla telewizji tak łakomym kąskiem.
ZOBACZ TAKŻE: FIFA oferuje klubom ogromne pieniądze za zwolnienie piłkarzy na mistrzostwa świata w 2026 roku
- Infantino zapomniał, co jest głównym powodem tak niskich ofert. FIFA długo traktowała kobiecy mundial jako dodatek do mistrzostw świata mężczyzn. Prawa były sprzedawane w pakiecie: stacja, która kupiła prawa do męskiego turnieju, otrzymywała gratis rywalizację pań. Po co więc płacić krocie za coś, co przez wiele lat dostawało się za darmo? FIFA, która udaje teraz, że staje w obronie kobiet, dopiero w 1990 roku zorganizowała paniom pierwszy mundial, na który wydano zresztą minimalne kwoty. Do 2007 roku zawodniczki nie mogły nawet liczyć na nagrody pieniężne za udział w wielkich turniejach, a w 2019 roku pula nagród wynosiła u nich 10 procent tego, co dostają mężczyźni. Owszem, w tym roku będzie to już około 25 procent, ale tylko naiwniak może sądzić, że przekona to nadawców do wyłożenia gigantycznych pieniędzy. Tym bardziej, że turniej będzie rozgrywany w niezbyt korzystnych dla europejskiego widza porach - grzmi Frida Fagerlund, dziennikarka "Aftonbladet".
Szwedka nie ma wątpliwości, że nagła miłość, którą Gianni Infantino zapałał do futbolu w kobiecym wydaniu, wiąże się jedynie z chęcią osiągnięcia natychmiastowych zysków z czegoś, co powinno rozwijać się spokojnym rytmem.
- Nie mogę zapomnieć tego dziwacznego monologu, wygłoszonego przez prezesa Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej w Katarze. Infantino twierdził, że jest Arabem, Afrykaninem, gejem, robotnikiem, a także... kobietą. To ostatnie dodał na szybko, gdy zdał sobie sprawę, że dobrym pomysłem będzie wspomnienie o połowie populacji świata. Szwajcar przypomina swojego poprzednika, targanego licznymi skandalami Seppa Blattera. Dwaj mężczyźni, z których każdy jest w swoich oczach Nelsonem Mandelą futbolu. Infantino stara się teraz przyspieszyć możliwość osiągania zysków z produktu, który dotychczas sam uważał za niepoważny. FIFA dojdzie pewnie do porozumienia z nadawcami, ale prezes musi zdać sobie sprawę z tego, że priorytetem nie może tu być myślenie o tym, ile pieniędzy przyniesie to Federacji - zakończyła Fagerlund.
W podobnym tonie wypowiadała się Maya Dodd, była członkini zarządu FIFA. Australijka podkreśliła, że Gianni Infantino żyje w świecie własnych fantazji, a jego wypowiedzi uznała za "denerwujące".
Tegoroczne mistrzostwa świata kobiet w piłce nożnej odbędą się w dniach 20 lipca - 20 sierpnia. Turniej zorganizują Australia i Nowa Zelandia. Na mundialu nie zobaczymy niestety reprezentacji Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl