Trener ŁKS-u skomentował zwycięstwo w szlagierze. Zwrócił uwagę na jedną rzecz
Piłkarze ŁKS Łódź zbliżyli się do powrotu do ekstraklasy, a Wisła Kraków skomplikowała swoją sytuację w sprawie bezpośredniego awansu. "Zrobiliśmy kolejny krok do awansu, jednak walka trwa dalej" – przyznał trener łodzian Kazimierz Moskal po zwycięstwie 3:2.
Piątkowy mecz 30. kolejki 1. ligi w Łodzi był hitem nie tylko tej serii gier, ale rundy wiosennej, a nawet całego sezonu. Miał on bowiem ogromne znaczenie dla losów rywalizacji o bezpośredni awans do piłkarskiej elity. Łodzianie są bowiem liderem tabeli, ale przed rozpoczęciem spotkania trzecia Wisła miała tylko pięć punktów mniej.
Oba zespoły stworzyły bardzo dobre widowisko, potwierdzając swoje ekstraklasowe aspiracje. Górą okazał się lider tabeli, który przy głośnym dopingu blisko 15 tys. kibiców zwyciężył 3:2. Wygrana gospodarzom nie przyszła jednak łatwo, bo choć pierwsi objęli prowadzenie po golu Piotra Janczukowicza (11), kolejne minuty należały do piłkarzy Wisły, którzy udokumentowali przewagę trafieniami Hiszpanów Angela Rodado (26) i Luisa Fernandeza (36). Łodzianie wyrównali jeszcze przed przerwą, kiedy rzut karny wykorzystał kolejny Hiszpan Pirulo (41). O losach hitu i zwycięstwie ŁKS przesądziła zaś bramka Bartosza Szeligi w 53. minucie.
ZOBACZ TAKŻE: Ważne zwycięstwo Górnika Zabrze
Trener Moskal gratulując swoim piłkarzom ważnego zwycięstwa przyznał, że jego zespół miał w meczu trudne momenty, lecz - jak zaznaczył - jego podopieczni zrobili wiele, by rozstrzygnąć go na swoją korzyść.
"Wisła ma naprawdę dobry zespół i to nie jest przypadek, że wygrali w tej rundzie tyle meczów. Zrobiliśmy kolejny krok do awansu, jednak walka trwa dalej. Zawodnicy, ale też my, jako sztab szkoleniowy, musimy się nacieszyć tym zwycięstwem, ale trzeba też już myśleć o kolejnym meczu, który czeka nas w Niepołomicach z Sandecją Nowy Sącz" – studził jeszcze na gorąco nastroje szkoleniowiec ŁKS.
W jego ocenie kluczowym momentem spotkania był gol na 2:2 zdobyty tuż przed przerwą. "To pomogło zachować wiarę. Z perspektywy ławki wydawało się, że w pierwszej połowie Wisła była groźniejsza, miała więcej z gry. W drugiej połowie wyglądało to z naszej strony trochę lepiej. Ten mecz nas wiele kosztował. To było chyba pierwsze spotkanie, w którym kilku zawodników narzekało w końcówce na skurcze" – dodał Moskal.
Trener Wisły Radosław Sobolewski przyznał, że jego zespół przyjechał do Łodzi po trzy punkty. Jak dodał, tego celu nie udało się zrealizować, ale mimo to jest zadowolony z postawy swojej drużyny.
"Byliśmy świadkami emocjonującego spotkania, stojącego, jak na 1. ligę, na wysokim poziomie. Wiedzieliśmy, z kim graliśmy, z liderem na jego boisku, ale nawet z perspektywy przegranej jestem zadowolony z gry zespołu. Naprawdę cieszy mnie postawa moich piłkarzy. Wiadomo, sport drużynowy składa się z detali, indywidualnych zagrań poszczególnych piłkarzy, którzy tworzą zespół. Myślę, że newralgicznym punktem meczu była sytuacja z karnym i gol na 2:2. Tego bardzo żałuję, bo gdybyśmy dłużej utrzymali ten korzystny wynik, to jestem ciekaw, jak to spotkanie by się potoczyło" - podsumował były reprezentant Polski.
Dzięki wygranej ŁKS ma 59 punktów, o sześć więc od drugiego Ruchu Chorzów i osiem od trzeciej Wisły. W walce o bezpośredni awans liczą się w zasadzie jeszcze tylko dwie drużyny - czwarta Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która ma 10 punktów straty do lidera, oraz piąta Puszcza - 11 punktów mniej od łodzian. Pozostali najgroźniejsi rywale ŁKS w walce o dwa pierwsze miejsca dające bezpośrednią promocję do ekstraklasy swoje mecze w 30. kolejce rozegrają w sobotę i poniedziałek.
Przejdź na Polsatsport.pl