Szef Kolegium Sędziowskiego zabrał głos po skandalu. Uderzył w Marka Papszuna!
- W mojej ocenie, wypowiedź trenera Papszuna na przedmeczowej konferencji prasowej była elementem gry. Ta wypowiedź nie powinna mieć miejsca - przyznał przewodniczący Kolegium Sędziowskiego PZPN, Tomasz Mikulski, w najnowszym odcinku magazynu Cafe Futbol.
- Nie jest to kompetencją żadnego trenera, aby decydować o tym, kto będzie sędziował mecz jego drużyny. Nie jest kompetencją ocenianie, kto jest lepszym sędzia na dany mecz - podkreślił Mikulski, odnosząc się do słów szkoleniowca Rakowa Częstochowa. Przed finałem Pucharu Polski Marek Papszun stwierdził, że dziwi go, dlaczego meczu dwóch najlepszych drużyn w kraju nie prowadzi "najlepszy" sędzia, co w domyśle miało sugerować Szymona Marciniaka.
ZOBACZ TAKŻE: Gładkie zwycięstwo Lecha Poznań. Bohaterem Kristoffer Velde
Mikulski zauważył, że słowa trenera Rakowa wprowadziły niepotrzebne zamieszanie i podgrzały atmosferę przed rywalizacją na PGE Narodowym. - To nadało temu wszystkiemu pewien kontekst. Jestem przekonany, że poziom negatywnych emocji, który zbierał się przed tym mecze, na pewno się podniósł - przyznał gość magazynu.
Prezes na łamach Cafe Futbol uzasadnił również, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję przy wyborze arbitra na finał Pucharu Polski. - Kierowałem się przede wszystkim tym, że w ostatnich tygodniach Piotr Lasyk był w zdecydowanie wysokiej formie. Prowadził bardzo trudne i decydujące mecze ligowe, a w tym Legia - Raków czy Legia - Lech. Wywiązał się z tego znakomicie - opowiadał Mikulski.
- Miałem pewną świadomość, że poziom emocji między drużynami będzie bardzo duży i nie obędzie się bez prowokacji. Lasyk ma zdolność zarządzaniem takimi sytuacjami w sposób niekonfrontacyjny, co starał się wykorzystywać w tym meczu - dodał gość.
Mimo burzy, którą wywołały słowa trenera Papszuna, Kolegium Sędziowskie PZPN nie uległo presji, aby w ostatniej chwili zdecydować się na zmianę arbitra. - Nie przeszło mi to przez myśl. Moja decyzja była bardzo starannie przemyślana i nie żałuję, że ją podjąłem. Jeśli mecz wyglądał tak czy inaczej, to nie z powodu pracy sędziego, który w mojej ocenie sprostał zadaniu - podkreślił Mikulski.
Przejdź na Polsatsport.pl