21-letnia zawodniczka MMA nie żyje. Niedługo miała stanąć przed wielką szansą
Określana mianem "wschodzącej gwiazdy MMA", dwudziestojednoletnia Shalie Lipp zginęła w wypadku samochodowym na drodze międzystanowej I-94 do Minnesoty. Do tragedii doszło na niespełna dwa tygodnie przed długo wyczekiwaną przez nią walką na gali Ignite No Mercy 11.
Pochodząca z Colorado Shalie Lipp zginęła w niedzielę rano w makabrycznym wypadku na autostradzie I-94 do Minnesoty. Dwudziestojednolatka była pasażerką Chevroleta Malibu, który z niewiadomych przyczyn zderzył się z Jeepem Cherokee na moście Red River. Policja poinformowała, że wszyscy uczestnicy wypadku, z wyjątkiem Lipp, mieli zapięte pasy bezpieczeństwa i nie odnieśli poważnych obrażeń.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje mistrzyni olimpijska. Miała 32 lata
Do tragedii doszło na 13 dni przed galą Ignite No Mercy 11, na której zawodniczka miała się zmierzyć z Wendy Anundson o mistrzowski pas kategorii muszej. Jeszcze tydzień temu Lipp wrzuciła na swój profil instagramowy filmik z obozu przygotowawczego w Tajlandii, gdzie szlifowała umiejętności MMA oraz tajskiego boksu.
W przeszłości trenowała również lekkoatletykę oraz gimnastykę.
ZOBACZ TAKŻE: Strzelanina w szkole w Belgradzie. Nie żyje córka siatkarskiego trenera
"Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Byłaś jedyną osobą, jaką znałem, pragnącą stale sięgać po doskonałość. Nigdy Cię nie zapomnę i nie mieści mi się w głowie, że nie zobaczę Cię w tym tygodniu, ani nigdy... Bycie Twoim przyjacielem zmieni mnie na całe życie. Już zmieniło. Dziękuję Ci za wszystkie te chwile, dyskusje, uśmiechy, łzy i emocje pomiędzy. Zapamiętam je na zawsze. Jestem za nie wdzięczny" - napisał trener zawodniczki Eric Sweeney, cytowany przez "The Sun".
Przejdź na Polsatsport.pl