Protest sponsorów, reklamy znikają z koszulek
Od dziś do poniedziałku ze strojów ośmiu klubów Ekstraklasy i band reklamowych na wszystkich stadionach Fortuny 1 Ligi znikają logotypy sponsorów z branży bukmacherskiej. To protest przeciwko działalności szarej strefy, która naraża skarb państwa na stratę nawet 800 mln zł rocznie.
Z inicjatywą akcji wyszli dwaj najwięksi bukmacherzy mający około 80 proc. polskiego rynku – Fortuna i STS. Obie firmy inwestują w sport ponad 50 mln zł rocznie. Ich wkład byłby dużo wyższy, gdyby nie działalność szarej strefy i brak reakcji organów państwa na tę działalność mimo obowiązującej ustawy. Fortuna i STS angażują się w polską piłkę m.in. poprzez powierzchnie sponsorskie na koszulkach i bandach reklamowych. Od piątku do poniedziałku w meczach 32. kolejki Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok, Radomiak, Miedź Legnica, Zagłębie Lubin, Widzew Łódź i Lechia Gdańsk wystąpią w koszulkach bez bukmacherskich logotypów. Na bandach dookoła boisk na stadionach tych klubów także nie będzie reklam związanych z tymi firmami. Podobnie jak na wszystkich stadionach 1 Ligi, gdzie Fortuna jest sponsorem tytularnym rozgrywek.
Najbardziej widoczne zmiany dotyczyć będą strojów Lecha, gdzie STS zniknie z frontu koszulek, oraz Legii i Miedzi, gdzie znak Fortuny znajdujący się z tyłu koszulek zastąpiony zostanie hasłem akcji „Graj Legalnie”. Pozostałe drużyny - Jagiellonia, Widzew, Zagłębie i Radomiak – zakryją logotypy sponsorów na rękawkach specjalnymi opaskami z logo akcji. Przed rozpoczęciem meczów 32. kolejki zawodnicy wspomnianych klubów wybiegną na rozgrzewkę w koszulkach akcentujących protest.
- O ile nowelizacja ustawy hazardowej z 2017 roku wyraźnie poprawiła sytuację w naszym sektorze, tak problem szarej strefy nadal nie został zażegnany. Co więcej, szara strefa cały czas rośnie nominalnie – mówi Konrad Komarczuk, prezes Fortuny. - Uważamy, że bardziej liberalny charakter regulacji prawnych, podobny do tego w większości krajów Unii Europejskiej, skutkowałyby dynamicznym rozwojem rynku bukmacherskiego w Polsce. To z kolei wiązałoby się ze zwiększonymi przychodami zarówno legalnych operatorów, jak i budżetu państwa czy podmiotów sportowych wspieranych przez firmy bukmacherskie każdego roku milionowymi kwotami w ramach umów sponsoringowych.
Podobnego zdania jest Mateusz Juroszek, prezes STS. - Organizując wspólną akcję, chcemy po raz kolejny zwrócić uwagę na to, jak ogromnym problem dla wszystkich legalnie działających w Polsce firm bukmacherskich jest rosnąca z roku na rok szara strefa. Oczywiście zauważamy i doceniamy działania rządu wymierzone przeciwko firmom, które działają w Polsce bez licencji, ale oceniamy je wciąż jako zdecydowanie niewystarczające. Legalna część branży od lat apeluje o wprowadzenie bardziej zdecydowanych działań wobec firm działających poza polskim prawem, w tym o skuteczniejsze blokowanie nielegalnych witryn internetowych oraz płatności na ich rzecz – twierdzi Juroszek.
Jak wielki jest problem szarej strefy w Polsce? Eksperci Ernst & Young szacują w swoich raportach, że wynosi ona 45 proc. całego rynku. Obroty wygenerowane w 2021 roku w szarej strefie wyniosły 7,6 mld zł (w 2018 roku było to niewiele ponad 4 mld zł). Tylko w tym okresie utracone dochody budżetu państwa z tytułu nieodprowadzonego podatku od zakładów wzajemnych przez nielegalne podmioty wyniosły 379 mln zł. Doliczając także straty związane z działalnością nielegalnych kasyn, to nawet 800 mln zł straty.
Prezesi obu sponsorów obliczyli również, że decydując się na akcję i zdejmując swoje logotypy narażają się na wielosettysięczną stratę z tytułu utraty ekwiwalentu reklamowego. Uważają jednak, że warto tak postąpić w słusznej sprawie, podobnie jak sponsorowane przez nich kluby, które zdecydowały się włączyć w akcję. Zdaniem Komarczuka i Juroszka to pierwszy krok, by uwrażliwić organy państwa na ten problem. Obaj oczekują także na realne decyzje, które pozwoliłby egzekwować ustawę eliminując szarą strefę.
Przejdź na Polsatsport.pl