Robert Lewandowski obrywał największe cęgi krytyki. Teraz przeszedł do historii
Espanyol - FC Barcelona 2:4. Skrót meczu
Gol Roberta Lewandowskiego w derbach Barcelony
Drugi gol Roberta Lewandowskiego w derbach Barcelony
FC Barcelona z przytupem zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, a jej snajper Robert Lewandowski potwierdził, że lata płyną, a on nadal gdzie się nie pojawi, tam zdobywa krajowy prymat i jest na najlepszej drodze po tytuł króla strzelców. Paradoksalnie dzieje się to w okresie, w którym "Lewy" dostawał największe cęgi krytyki w karierze.
Robert Lewandowski pomógł Barcelonie nie tylko golami
Udział Lewandowskiego w pierwszym po czterech latach mistrzostwie Hiszpanii Barcy to nie tylko 21 bramek w 34 meczach, co jak na czołowego napastnika świata nie jest liczbą imponującą, ale przede wszystkim wzbogacenie palety ofensywnej zespołu. Robert nie tylko absorbuje po dwóch-trzech rywali na okrągło, zostawiając w ten sposób swoim kolegom przewagę liczebną w innych sektorach boiska, ale też podnosi potencjał Blaugrany w fizycznej walce wręcz. Ostatni element jest o tyle istotny, że przypadkowo od tego sezonu sędziowie w La Liga pozwalają na twardszą grę i nie dyktują, jak to sami określają, "łatwych karnych".
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski skomentował zdobycie mistrzostwa. "Wygranie La Liga to wielki wyczyn"
Lewandowski wskazał na ter Stegena
Zapytany przez Eleven Sports o najbardziej wartościowego piłkarza sezonu, Lewandowski chwalił cały zespół, ale rzucił tylko jedno nazwisko – Marca-Andre ter Stegena. Faktycznie, sztab szkoleniowy Xaviego wyniósł 31-latka z Moenchengladbach na niebotyczny poziom. Przecież nawet w derbach z Espanyolem Niemiec wygrał wiele pojedynków z rywalami. Bronił imponująco.
Godny podkreślenia jest fakt, że ter Stegen broni barw Barcelony już dziewiąty sezon, w tym czasie wywalczył z klubem pięć mistrzostw Hiszpanii, ale dopiero teraz po raz pierwszy zdobędzie Trofeum Ricardo Zamory dla najlepszego bramkarza ligi.
"Lewemu" nie wypadało wskazać na siebie jako na MVP, i słusznie. Wskazują na niego jednak statystycy, którzy już teraz następująco podsumowali sezon La Liga:
- najwięcej goli: Robert Lewandowski (21)
- udział przy największej liczbie goli: Robert Lewandowski (27)
- wypracowanie najwyższego współczynnika goli spodziewanych xG: Robert Lewandowski (21.72)
- najwięcej goli dających zwycięstwo: Robert Lewandowski (8).
Jak na pierwszy sezon w Hiszpanii i fakt, że kontuzje na kilka meczów wykluczyły kręgosłup drugiej linii na czele z Pedrim, Frenkiem de Jongiem i Ousmane’em Dembele to wyczyn nie lada.
Lewandowski dokonał tego jako pierwszy Polak
Dla Lewandowskiego jest to już 12. tytuł mistrzowski, zmierza także po dziewiątą koronę króla strzelców. Na cztery kolejki przed końcem sezonu ma cztery bramki przewagi nad Karimem Benzemą. Ważna jest też inna rzecz, na którą zwrócił uwagę statystyk Wojciech Papuga – Lewandowski został wczoraj pierwszym Polakiem, który sięgał po mistrzostwo w dwóch z pięciu najmocniejszych lig Europy. Przypomniał też, że "Lewy" został pierwszym od czasów Brazylijczyka Ronaldo (1996/1997 - 47 bramek) debiutantem Barcelony, który przekroczył barierę 30 goli na wszystkich frontach. Różnica jest taka, że wielki Ronaldo miał wtedy 20 lat, a nie 34.
Jesteśmy świadkami jedenastego sezonu w karierze Roberta, w którym zdobywa w lidze ponad 20 bramek. O dwa więcej takich mają tylko dwaj piłkarze – Cristiano Ronaldo i Leo Messi. Lewandowski ma jeszcze na tyle zdrowia, by im co najmniej dorównać.
Dobrze się stało także z punktu widzenia reprezentacji Polski, że Robert i jego klub wyścig po mistrzostwo mają już za sobą. Kapitan i lider "Biało-Czerwonych" największe klubowe wyzwania tego sezonu ma już za sobą. To dobrze rokuje przed czerwcową konfrontacją z Mołdawią o wyjazd na Euro 2024. RL9 nie stawi się na zgrupowaniu wymordowany walką o mistrzostwo do końca sezonu.
Robert przyjaźni się z Wojciechem Szczęsnym. Od teraz będzie mógł też powtarzać za jego ojcem Maciejem, który w styczniu 2001 r., po dołączeniu do Wisły Kraków powiedział: "Gdzie się nie pojawiam, tam zdobywam mistrzostwo, więc Amulet już macie”. Pan Maciej sięgał po krajowy prymat z Legią, Widzewem, Polonią Warszawa, a na koniec z "Białą Gwiazdą".
Prezydent Joan Laporta i jego łamigłówka
Prezydent Barcelony Joan Laporta na ligowym podwórku dopiął swego. Teraz przed nim kolejne wielkie wyzwanie. Wbrew nałożonym przez ligę kagańcom finansowym, jak przekroczony o 150 mln euro limit na wynagrodzenia, który wynosi 450 mln euro, musi latem jeszcze bardziej wzmocnić zespół, by wytrzymywał konkurencję w Lidze Mistrzów.
Laporta nie jest w sytuacji bez wyjścia. Barca nosi się z zamiarem sprzedaży Francka Kessiego, Raphinhi, Ansu Fatiego, a nawet Ferrana Torresa, na którego wyłożyła 55 mln euro i na razie nikt nie może powiedzieć, że była to dobra inwestycja. Jeśli klub uzyska spore wpływy z tych ewentualnych transferów, będzie mógł pójść na zakupy. Tym bardziej, że Raphinha jest nadal łakomym kąskiem dla klubów z Premier League. W hierarchii Xaviego wyżej stoi Dembele, ale Francuza dość często wykluczają kontuzje, więc pozbycie się jego konkurenta może być rozwiązaniem wielce ryzykownym.
Istotne też, że jako mistrz Hiszpanii Barca będzie losowana z pierwszego koszyka, więc w Champions League trafi na łatwiejszych rywali niż ostatnio, np. Inter Mediolan jest o krok od wielkiego finału.
Przejdź na Polsatsport.pl