Marek Magiera: Jastrzębie na tronie z berłem i w koronie
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0. Skrót pierwszego meczu finału
PlusLiga: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 1:3. Skrót drugiego meczu finału
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0. Skrót trzeciego meczu finału
Jastrzębski Węgiel odebrał złote medale PlusLigi
Wszystko jasne. Najważniejsze medale w PlusLidze rozdane. Złoto trafiło w ręce siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, srebro do siatkarzy Zaksy Kędzierzyn-Koźle. O brąz wciąż walczą Asseco Resovii Rzeszów i Aluron CMC Warta Zawiercie. Styl, w jakim Jastrzębski Węgiel sięgnął po tytuł, musi budzić respekt i ogromny szacunek.
Zespół z Jastrzębia-Zdroju potrzebował dziewięciu spotkań, aby wywalczyć mistrzostwo Polski. Najpierw w ćwierćfinale play off trzykrotnie pokonał Trefla Gdańsk 3:0, 3:0 i 3:1 rozpoczynając walkę na własnym boisku. Inaczej było w półfinale, gdzie rywalizacja do trzech wygranych spotkań rozpoczęła się na boisku w Zawierciu. 3:1, 3:2 i na koniec u siebie 3:0. Jastrzębianie nie ukrywali, że obawiali się tej rywalizacji - raz, że rywal wybitnie niewygodny, dwa - specyfika hali w Zawierciu jest trudna do ogarnięcia dla drużyn przyjezdnych. Ktoś powiedział, że drużynie z Jastrzębia "przyfarciło", gdyż w rywalizacji o awans do finału w ekipie Aluronu z powodu kontuzji nie zagrał Uros Kovacević. Tyle tylko, że dzisiaj to zdarzenie nie ma już żadnego znaczenia, bo fakt jest taki, że Kovacević rzeczywiście nie zagrał, ale z drugiej strony nigdy nie dowiemy się, co by się wydarzyło, gdyby jednak mógł w tych meczach wystąpić.
ZOBACZ TAKŻE: MVP finałów PlusLigi! Zobacz, jak poprowadzili Jastrzębski Węgiel do złota (WIDEO)
Sam finał - jak to się potocznie mówi - był popisem jednego aktora. Jastrzębski Węgiel wbrew obiegowej opinii, że ZAKSA mu nie leży, rozprawił się z przeciwnikiem w sposób budzący respekt i generalnie podziw, bo naprawdę rzadko się zdarza, aby tak wysoką jakość i szeroko pojętą kulturę gry trzymać na równym i bardzo wysokim poziomie w trzech kolejnych spotkaniach rozegranych na przestrzeni dziesięciu dni. Gdzieś tam dało się słyszeć opinie, że finał nieco rozczarował, bo wszystko skończyło się ledwie w trzech meczach. W tym miejscu jestem bardzo ciekawy, czy każdy tak uważający znajdzie choć jednego rozczarowanego człowieka związanego z Jastrzębiem czy społecznością Jastrzębskiego Węgla.
Czytam też, że ZAKSA już za kilka dni będzie miała okazję do rewanżu, wszak przed nami finał Ligi Mistrzów. A ja bym akurat nie chciał takiego podejścia do tematu i raczej chciałbym, abyśmy unikali słowa rewanż, bo to będzie mecz inny niż wszystkie. Mecz o najważniejsze siatkarskie klubowe trofeum w Europie, a może nawet i na świecie. Puchar Europy! I jak dla mnie mecz może skończyć się w trzech setach - obojętnie dla której z drużyn - pod warunkiem, że zobaczymy wielką siatkarską bitwę pełną pasji i radości z gry o najwyższą możliwą stawkę.
Koniec ligowego sezonu, to też czas podsumowań. Mnie akurat udało się trafnie wytypować finalistów i mistrza Polski, ale brązowego medalistę przestrzeliłem totalne, gdyż w przedsezonowej zabawie postawiłem na... Skrę Bełchatów.
Podsumowując PlusLigowe zmagania teraz dwa słowa tradycyjnie o wyborze MVP sezonu o który... tradycyjnie poprosiłem moich redakcyjnych kolegów komentujących mecze PlusLigi na antenie Polsatu Sport. Takiej jednomyślności nie było już dawno, a w dużej mierze przyczynił się do tego finał finałów naszej ligi. Bezapelacyjnym zwycięzcą zabawy został Tomasz Fornal, który otrzymał sto procent głosów.
Swoją drogą fajnie to wygląda w kontekście reprezentacji Polski, prawda? Fornal, Bednorz, Śliwka, Kwolek, Szalpuk, Semeniuk, Leon... Pół żartem pół serio można powiedzieć - dobrej zabawy panie Nikola.
I na koniec słówko o cichym bohaterze tegorocznej rywalizacji za którego uważam Moustaphę M'Baye. Jak pamiętamy, rozpoczynał on sezon w Cuprum Lubin i miał przyklejoną do siebie łatkę solidnego ligowca. Zaraz po nowym roku przeszedł do Jastrzębskiego Węgla, uzupełniając lukę po kontuzjowanym Łukaszu Wiśniewskim. I od pierwszego dnia świetnie wkomponował się w zespół, dając mu bardzo dużo jakości. Ten przykład pokazuje, jak ważne jest otoczenie w którym się jest. M'Baye ma już 31 lat, a na boisku w barwach Jastrzębskiego Węgla wyglądał jak nastolatek cieszący się z otrzymania szansy swojego życia i spełniający swoje marzenia. Jak pokazuje życie można to robić w każdym wieku i wszędzie.
I brawo dla Jastrzębia!