Zacięta walka o finał NHL. Potrzebne były cztery dogrywki
Prawie 80 minut dogrywki było konieczne, by wyłonić zwycięzcę pierwszego meczu finału Konferencji Wschodniej ligi NHL. W Raleigh hokeiści Carolina Hurricanes ulegli po dogrywce Florida Panthers 2:3. Kolejne spotkanie w tej parze - w sobotę.
Szósty najdłuższy mecz NHL w historii trwał pięć godzin i 44 minuty. Oba zespoły jeszcze nigdy nie grały tak długo. Zwycięskiego gola strzelił Matthew Tkaczuk.
ZOBACZ TAKŻE: Niepewna przyszłość drużyny z NHL
Tkaczuk, który z sześcioma golami i 11 asystami jest najskuteczniejszym graczem "Panter" w play off, otrzymał krążek od Sama Bennetta i strzałem z prawego koła pokonał Duńczyka Frederika Andersena.
- Myślę, że to początek bardzo wyrównanej, ale i frapującej serii. Obie dobre drużyny walczyć będą o każdy centymetr lodowiska. Oczywiście po tym długim pojedynku człowiek jest wyczerpany, ale gdy wygrywasz, to zmęczenie jest mniejsze - przyznał z uśmiechem Tkaczuk.
W tak długim spotkaniu pełne ręce roboty mieli obaj bramkarze. Rosjanin Siergiej Bobrowski z Panthers popisał się 63 udanymi interwencjami, a Andersen obronił 57 strzałów gości.
- To był świetny pokaz hokeja najwyższej próby i gra do tego ostatniego błędu, który niestety przytrafił się nam - ocenił kapitan Hurricanes Jordan Staal.
Ekipa z Florydy, która przystąpiła do play off z numerem ósmym na Wschodzie, wygrała siódmy z rzędu wyjazdowy mecz w tegorocznym play off, a w dogrywkach poprawiła bilans na 5-0. Drogę do pierwszego od 1996 roku finału konferencji rozpoczęła od wyeliminowania najlepszej drużyny sezonu regularnego - Boston Bruins.
W piątek rozpocznie się finałowa rywalizacja na Zachodzie - Vegas Golden Knights podejmą Dallas Stars.
Przejdź na Polsatsport.pl