Magnus Carlsen z wizytą w Polsce. "Jestem lepszy w szachach niż Haaland w futbolu"
Magnus Carlsen to wielka gwiazda szachów i z pewnością jeden z ich największych ambasadorów. Norweg przyleciał do Polski z okazji turnieju SuperBet Rapid&Blitz Poland 2023 i znalazł czas na rozmowę - niekoniecznie tylko na temat tej pięknej i szlachetnej dyscypliny sportu.
Krystian Natoński: Zanim porozmawiamy sobie o szachach, muszę zapytać Cię o futbol. Jesteś wielkim kibicem Realu Madryt. Dlaczego akurat tej drużyny?
Magnus Carlsen: Tak się składa, że kiedy zacząłem interesować się futbolem, to Real Madryt był zdecydowanie najlepszy. Mieli najlepszych piłkarzy i grali najpiękniejszy futbol. Był to dla mnie zatem łatwy wybór.
Ile razy miałeś okazję odwiedzić Santiago Bernabeu?
Z tego co kojarzę, to byłem około dziesięciu razy. Ostatni raz miało to miejsce podczas ćwierćfinału Ligi Mistrzów rok temu przeciwko Chelsea. Mecz był bardzo ekscytujący. Myślę, że niedługo znowu się tam wybiorę.
W tym roku Real nie dał rady awansować do finału. Masz wytłumaczenie, co poszło nie tak?
Po prostu zagrali z najlepszym obecnie zespołem na świecie, jakim jest Manchester City. Ciężko ich pokonać.
A Ancelotti powinien zostać w Realu?
Ancelotti osiągnął tak dużo w Realu, że jeżeli będzie chciał zostać, to powinien zostać. A jak postanowi odejść i np. prowadzić reprezentację Brazylii, to zrozumiem go.
Gdybym powiedział, że Magnus Carlsen jest Erlingiem Haalandem szachów, zgodziłbyś się? A może powiedziałbyś "absolutnie nie, jestem bardziej doświadczony i utytułowany".
Jestem lepszy w szachach niż on w futbolu (śmiech). Myślę jednak, że jest w stanie być na szczycie. To fascynujące móc patrzeć co wyprawia.
Porozmawiajmy o popularności szachów. Z roku na rok widać, że ona rośnie. Szachy pojawiają się np. w filmach czy serialach. Widziałeś "Gambit Królowej"?
Tak, oglądałem w trakcie pandemii. Sceny z partiami szachów były zrobione bardzo dobrze, z resztą jak cały serial. Fajnie było coś takiego zobaczyć. To prawda, że ta popularność szachów, a także moja wzrasta. Widzę to podróżując po całym świecie. To miłe dla mnie, ale i dla przyszłości szachów.
Zastanawiam się, czy miałeś już propozycję bycia konsultantem przy tego typu filmach lub serialach?
Nikt mnie jeszcze o to nie poprosił, ale może kiedyś (śmiech).
ZOBACZ TAKŻE: Polscy zawodnicy zagrali z Magnusem Carlsenem! Jak im poszło?
Ale nie powiedziałbyś "nie" takiej propozycji?
To zależy jaki byłby to projekt. Na pewno wolałbym pojawić się w takiej roli, aniżeli miał występować przed kamerą.
Z tego, co wiem, to sam Garri Kasparow był konsultantem przy "Gambicie Królowej", więc realizm serialu nie może zaskakiwać. Też miałeś okazję z nim współpracować kilka lat temu. Dla młodego gracza to pewnie wielkie wyróżnienie.
Współpraca z Garrim - zarówno w 2009 roku, jak i przed mistrzostwami świata w 2014 była dla mnie bardzo pożyteczna. Koniec końców zauważyłem w jej trakcie, że nasze osobowości są zupełnie odmienne, co stanowiło utrudnienie, jeśli chodzi o współpracę na dłuższą metę. Nie ulega jednak wątpliwości, że nauczyłem się od niego bardzo wiele.
A zdradzisz w jakich aspektach najbardziej ci pomógł?
Garri z pewnością pomógł mi wtedy przy otwarciach partii oraz poprawił moją dynamiczność w ich rozgrywaniu. To na pewno dwa największe obszary, w których mi bardzo pomógł.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że szachy to bitwa pomysłów. Co miałeś dokładnie na myśli?
Powiedziałbym, że dzisiejsze szachy nie są taką bitwą pomysłów, jak to było kiedyś. Teraz to bardziej taktyczne pojedynki, gdzie głównie dochodzi do wymian ciosów. Obecnie nie ma już zbyt wiele miejsca na większą batalię idei.
Jak mogliśmy zauważyć w trakcie konferencji prasowej, jesteś popularną osobą w Polsce. A jak to wygląda w Norwegii? Masz status celebryty?
Powiedziałbym, że ludzie w Norwegii generalnie mnie kojarzą.
To akurat nie ulega wątpliwości.
Ale na dobre i na złe.
Dlaczego na złe?
Czasami po prostu nie masz przestrzeni na życie prywatne, jeżeli ludzie kojarzą twoją twarz gdziekolwiek się nie pojawisz. Ogólnie jednak każdy jest dla mnie bardzo miły, więc nie mogę narzekać.
A lubisz taką popularność? Mowa o udzielaniu wywiadów, pojawianiu się przed kamerą. Jesteś ambasadorem tego sportu i to na pewno pomaga w rozwoju dyscypliny.
Ogólnie uważam, że bycie rozpoznawalnym do jakiegoś stopnia, nie jest czymś dobrym. To skomplikowane pytanie, na które ciężko tak po prostu odpowiedzieć (śmiech). Jest wiele niuansów. Ale dla popularności szachów to oczywiście bardzo fajne.
Czy Magnus Carlsen wciąż ma w sobie determinację, aby być lepszym i lepszym i szukać nowych sposobów na zwycięstwo? A może staje przed lustrem i mówi sobie - osiągnąłem wszystko, teraz czas na zabawę.
Zawsze staram się dobrze bawić grając w szachy. Nie dążę jakoś specjalnie, aby być lepszym, a bardziej chcę cieszyć się grą i utrzymywać formę.
Jesteś zaangażowany w wiele projektów niedotyczących szachów. W 2013 roku Cosmopolitan wybrał cię "najseksowniejszym mężczyzną świata". Odmówiłeś również reżyserowi J.J Abramsowi roli w filmie "Star Trek". To prawda?
Jeśli chodzi o "Star Trek", to zadzwoniono do mnie i poproszono o dołączenie do obsady. Pamiętam jednak, że było na to mało czasu, a dodatkowo miałem problem z dostaniem pozwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii. Dlatego nie udało się tego zrealizować. Ogólnie jednak byłem zadowolony z takiej propozycji.
A dobrze czujesz się w show biznesie? Odnajdujesz się w tej branży, która często była niewdzięczna?
Nie, absolutnie nie. Wręcz przeciwnie. Czuję się bardzo niezręcznie w tych rejonach. O wiele lepiej czuję się grając w szachy, robiąc to, na czym się znam.
Ale wyobraźmy sobie, że J.J Abrams dzwoni ponownie i mówi, że potrzebuje Cię do roli szachisty w nowym filmie. Jaka jest odpowiedź?
Teraz prawdopodobnie odpowiedź byłaby "nie". Myślę, że osiem, dziewięć lat temu miałem inne spojrzenie na to, ale obecnie raczej nie spodobałby mi się taki pomysł.
Ponieważ jesteśmy w Polsce, to chciałbym zapytać cię o nasz kraj. Która to twoja wizyta i czy miałeś okazję, mimo obowiązków turniejowych, nieco pozwiedzać okolice?
Grałem tutaj w mistrzostwach Europy w 2005 roku. To chyba było jakąś godzinę drogi od Warszawy. Miasto znajdowało się blisko jeziora. Niestety, nie pamiętam jego nazwy. To było całkiem fajne miejsce. Oczywiście byłem też w Warszawie w 2021 roku. Nie mam jednak dobrych wspomnień. Była zima, do tego czas pandemii. Nie było zatem łatwo, aby móc coś pozwiedzać. Dopiero teraz nadarza się taka możliwość, aby w okresie letnim coś zobaczyć w mieście. Czuję się tu dobrze i liczę, że uda się odkryć nieco Warszawę.
Na koniec zapytam o Jana Krzysztofa-Dudę. Co o nim sądzisz? I czy jest w stanie zajść tak daleko w swojej karierze jak Ty?
Według mnie Jan jest w stanie osiągnąć naprawdę sporo w swojej karierze. Już zdobył wiele, chociażby wygrał Puchar Świata, czego mnie nigdy nie udało się osiągnąć. A to ile osiągnie, czas pokaże. Myślę, że w formacie szachów szybkich i błyskawicznych należy do czołowej piątki na świecie. Wciąż jest młody, więc nadal ma sporo czasu, aby dojrzeć i stać się jeszcze lepszym.