Hubert Hurkacz po trudnym boju. Czy ten mecz mu pomoże?
- Na takim meczu mogę budować swoją grę - powiedział Hubert Hurkacz. Rozstawiony z numerem 13. polski tenisista wygrał z Belgiem Davidem Goffinem 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Spotkanie trwało aż trzy godziny i 37 minut.
- Obaj daliśmy z siebie wszystko i cieszę się, że to ja wygrałem. David jest doświadczonym graczem i potrafi naprawdę dobrze grać, dlatego to była taka bitwa. Pozostawałem agresywny, zdobyłem kilka ważnych punktów. Musiałem wywierać na niego presję cały czas, inaczej mógłby to wykorzystać - ocenił Hurkacz.
ZOBACZ TAKŻE: Co za mecz Huberta Hurkacza! Polak z awansem po pięciu setach
26-letni wrocławianin niedzielną batalię zaczął źle, bo od razu dał się przełamać. Później jednak stratę odrobił z nawiązką i wygrał pierwszego seta. W drugiej partii szybko objął prowadzenie 3:1. Wydawało się, że kontroluje sytuację, ale tym razem to Goffin zdołał odwrócić losy seta.
W kolejnych minutach obaj tenisiści przeplatali okresy bardzo dobrej gry i słabszej. W efekcie trzeciego seta wygrał Hurkacz, ale Belg znów doprowadził do remisu.
Piąty set okazał się esencją całego meczu, w którym obaj tenisiści mieli swoje szanse, a o wygranej decydowały detale. W drugim gemie Hurkacz znalazł się w opałach i musiał bronić break-pointa. Wyszedł z opresji, a w piątym gemie to jemu udało się przełamać rywala.
To był kluczowy moment, bowiem Goffin powstałej wówczas straty już nie odrobił. Hurkacz solidnie serwując utrzymał przewagę i awansował do drugiej rundy.
- Walczyłem o każdy punkt, starałem się odpowiednio nastawiać do każdego punktu. Oczywiście przy tak długich meczach nie jest się w stanie cały czas grać na najwyższym poziomie. Wahania, zarówno u mnie jak i u rywala, są wtedy naturalne. Kluczowe jest to, aby wysoki poziom utrzymywać jak najdłużej - podkreślił Hurkacz.
Z Goffinem rywalizował po raz trzeci w karierze i odniósł drugie zwycięstwo. Polakowi nie przeszkadzało, że większość kibiców była przeciwko niemu.
- Normalnie kibicowali, nie zachowywali się niestosownie. Fajniej jest jak większość mi kibicuje, ale po prostu super było grać przy pełnym stadionie. Przez większość czasu skupiam się na tym co mam zrobić, więc mi nie przeszkadza, gdy trybuny wspierają rywala - wyjaśnił.
Kolejnym rywalem podopiecznego trenera Craiga Boyntona będzie Tallon Griekspoor. Holender w światowym rankingu zajmuje 39. miejsce. Do tej pory nie grali ze sobą.
- Każdy kto tu występuje potrafi fantastycznie grać w tenisa. Jeśli nie będzie się grało dobrze, a przeciwnik będzie grał dobrze, to zakończy się mój udział w turnieju na drugim spotkaniu - stwierdził Hurkacz.
Griekspoor spędził w niedzielę na korcie tylko minutę mniej niż Hurkacz. Również po pięciosetowym boju pokonał hiszpańskiego kwalifikanta Pedro Martineza 6:4, 2:6, 0:6, 7:5, 6:3.
Mimo długiego meczu Hurkacz nie jest wyczerpany i nie planuje wyjątkowo długiej wizyty u fizjoterapeuty.
- Nie czuję się bardzo spięty, więc czekają mnie standardowe zabiegi - powiedział.
Ostatnie miesiące były w jego wykonaniu dalekie od oczekiwań. Polak zachowuje jednak spokój i wierzy, że lepsze dni nadejdą.
- Nie jest to wymarzony sezon, ale gdzieś to zaprocentuję. Miałem więcej czasu na treningi, bo mniej grałem w turniejach - przyznał.
- Dziś zaliczyłem dobry początek turnieju, na takim meczu mogę budować swoją grę - dodał.
Przejdź na Polsatsport.pl