Nie chcą powrotu Rosjan i Białorusinów. Skomplikowana sytuacja w szermierce
Zawody Pucharu Świata nadal bez Rosjan i Białorusinów, choć ich dopuszczono, w Igrzyskach Europejskich tylko turnieje drużynowe w randze czempionatu kontynentu, a indywidualne mistrzostwa Europy w innym miejscu i terminie - szermiercza rzeczywistość w ostatnim czasie zmienia się nieustannie.
- Wiatr wieje, okręt płynie, ale kierunek trudno określić. Staramy się kontrolować stery, ale ciężko dziś jednoznacznie wyrokować dokąd nas to doprowadzi - obrazowo opisuje aktualną sytuację w światowej szermierce Adam Konopka, wiceszef polskiego związku (PZS) i zarazem jego prezes honorowy.
ZOBACZ TAKŻE: Rosyjscy i białoruscy pięcioboiści zostaną zweryfikowani przez władze UIPM
10 marca FIE zdecydowała o dopuszczeniu zawodników z Rosji i Białorusi do międzynarodowej rywalizacji. Kilkanaście dni później podobną rekomendację wydał Międzynarodowy Komitet Olimpijski, jednak zastrzegł, że nie dotyczy ona startów drużynowych, a te w szermierce w perspektywie kwalifikacji olimpijskich są kluczowe, oraz wprowadził kryterium neutralności, co miało kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji.
Pierwszymi zawodami w nowej rzeczywistości i już zaliczanymi do kwalifikacji olimpijskich miał być Puchar Świata florecistek w Poznaniu, który ostatecznie nie doszedł do skutku.
- Zrezygnowaliśmy z jego organizacji, bo w ówczesnej sytuacji nie mieliśmy chyba innego wyjścia. Do dziś uważam, że to było najlepsze rozwiązanie. Wcześniej, ze względu na bezczynność FIE, sami ustaliliśmy kryteria neutralności, które były trudne do spełnienia dla Rosjan. Po naszych działaniach światowe władzy się ocknęły i powołały zespół do weryfikacji rosyjskich i białoruskich zawodników. To m.in. efektem naszych działań jest fakt, że do lipcowych mistrzostw globu w Mediolanie dopuszczono na razie tylko 11 szermierzy z tych krajów, ale wielu innych zostało zweryfikowanych negatywnie i tak naprawdę nie mają szans pojawić się na światowych planszach - powiedział PAP Konopka.
Rosjanie i Białorusini, nawet ci z wystawionym "świadectwem neutralności", do dziś nie wrócili do rywalizacji. Nie startują ani w zawodach PŚ, ani w imprezach mistrzowskich w niższych kategoriach wiekowych.
- Do żadnych turniejów się nie zgłosili, pewnie z różnych powodów. Nasza postawa oraz działania samych szermierzy pokazały, że jest spory opór ludzki przeciw ich powrotowi do rywalizacji i mogłoby się okazać, że nie mają z kim walczyć. I to pewnie też nie jest bez znaczenia. Wygląda jednak na to, że z ich strony to pewnego rodzaju gra. Być może liczą, że MKOl po raz kolejny "zmięknie" i jednak dopuści ich do zmagań drużynowych, a to główna droga do wywalczenia olimpijskich przepustek. Jest też możliwość, że startować nie będą, a później wystąpią o tzw. dzikie karty na igrzyska - wyliczył Konopka.
Kolejne zamieszanie dotyczyło Igrzysk Europejskich, które 21 czerwca rozpoczną się w Krakowie. Zmagania szermiercze miały mieć rangę mistrzostw Europy, ale ostatecznie taki status będą mieć tylko zawody drużynowe i w nich toczyć się będzie walka o punkty do olimpijskiego rankingu kwalifikacyjnego.
- Kwestią czasu było, kiedy światowa federacja postawi weto w tej kwestii. Wobec sytuacji z Rosjanami i Białorusinami, o których wiadomo było, że w Krakowie sobie nie życzymy i oni do nas wpuszczeni nie zostaną, co już wcześniej było uzgodnione z władzami Stowarzyszenia Komitetów Olimpijskich Europy (EOC), groziło nam całkowite odebranie rangi mistrzostw Europy. Ratowaliśmy co się da i udało się pozostać przy tym, co ze sportowego punktu widzenia dla jest najważniejsze, czyli wyniki zmagań drużynowych będą zaliczane do kwalifikacji olimpijskich, podobnie jak rozgrywanych w podobnym terminie innych mistrzostw kontynentalnych. W "drużynówkach" Rosjanie oraz Białorusini i tak nie mogliby startować, więc zawody w Krakowie pod tym względem były bezpieczne wobec stanowiska władz światowej szermierki i MKOl - tłumaczył Konopka, będący jednocześnie wiceprezesem PKOl.
Jak wskazał, żeby wszystkie konfederacje były równo traktowane, to FIE zdecydowało, że indywidualne mistrzostwa Starego Kontynentu odbędą się w innym terminie.
- I tu pojawia się kolejne zamieszanie. Najpierw była mowa o październiku, ale ostatnie decyzje idą w kierunku przeprowadzenia turnieju w czerwcu, tuż przed Igrzyskami Europejskimi. Z organizacyjnego punktu widzenia to dość karkołomne, nie mówiąc o aspekcie szkoleniowym, bo wszyscy celują z formą na termin zawodów w Krakowie - dodał.
Turnieje indywidualne w stolicy Małopolski odbędą się zgodnie z planem, ale walka toczyć się będzie tylko o medale Igrzysk Europejskich.
- Dzięki randze ME zawodów drużynowych i tak wszystkie ekipy przyjadą w najsilniejszych składach. A kogo wystawią do indywidualnych, to już będą decyzje poszczególnych reprezentacji. Obsada jednak na pewno będzie silna - wspomniał Konopka, odnosząc się do słów szefa rosyjskiej federacji szermierczej Ilhara Mammadowa, że "po decyzji FIE zawodnicy przyjadą do Krakowa jako turyści".
Wygląda na to, że pierwszym możliwym występem Rosjan i Białorusinów na arenie międzynarodowej będą w lipcu mistrzostwa świata. Do udziału zgłosiło się 39 szermierzy z tych państw, ale pozytywną weryfikację neutralności przeszło tylko 11, w tym np. żaden z medalistów olimpijskich z Tokio. Strona włoska już zapowiedziała, że wpuści ich do kraju i umożliwi start, ale szef komitetu olimpijskiego (CONI) Giovanni Malago zaznaczył, że "nie będą oni mieli flag, nazwy kraju, hymnu ani strojów narodowych i będą zobowiązani do niewygłaszania oświadczeń popierających wojnę".
- Gdyby Włosi się nie zgodzili, pewnie straciliby prawo organizacji MŚ i zamieszanie byłoby jeszcze większe - podsumował Konopka.
Przejdź na Polsatsport.pl