Aryna Sabalenka znów to zrobiła! Zostanie ukarana?
Aryna Sabalenka po zwycięstwie ze Sloane Stephens awansowała do ćwierćfinału Roland Garros. To najlepszy wynik wiceliderki światowego rankingu w historii jej występów na kortach French Open. Białorusinka nie zamierzała jednak dzielić się swoimi spostrzeżeniami z dziennikarzami, ponieważ kolejny raz odwołała konferencję prasową.
Konferencja prasowa to wymóg dla wszystkich tenisistek i tenisistów uczestniczących w turniejach wielkoszlemowych. Są jednak wyjątki, do których należy Sabalenka. Warto bowiem podkreślić, że Białorusinka już na wcześniejszym etapie tegorocznego French Open decydowała się nie zjawiać na konferencji.
ZOBACZ TAKŻE: Koszmar! Ukradli jej auto w dniu urodzin. "Teraz kupię sobie gruchota"
Czy wiceliderce rankingu WTA grożą zatem jakieś kary? Dziennikarze przytaczają sytuację sprzed dwóch lat z udziałem Naomi Osaki, która z powodu depresji nie chciała rozmawiać z mediami na Roland Garros. Organizatorzy wówczas nie mieli skrupułów i ukarali Japonkę finansowo. Sama zainteresowana postanowiła wycofać się z turnieju.
W przypadku Sabalenki taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Nie podano powodu odwołania kolejnej konferencji prasowej z jej udziałem, ale w kuluarach mówi się, że Białorusinka pragnie unikać niewygodnych pytań na temat wojny w Ukrainie. Po jednym ze spotkań z dziennikarzami takie pytanie padło ze strony ukraińskiej żurnalistki. Sabalence to się nie spodobało i niewykluczone, że do końca jej udziału w tegorocznym French Open postanowi trzymać się od mediów z daleka.
- W trakcie rozmów z dziennikarzami powinnam czuć się bezpiecznie. Dla własnego zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia zdecydowałam, że nie chcę znów znaleźć się w takiej sytuacji i organizatorzy poparli moją decyzję - wspomniała po awansie do trzeciej rundy.
W ćwierćfinale Białorusinka zmierzy się z... Ukrainką Jeliną Switoliną.
Przejdź na Polsatsport.pl