LOTTO SuperLIGA: Nie zabrakło sensacji
W 3. kolejce LOTTO SuperLIDZE nie zabrakło sensacji oraz nieoczekiwanych rozstrzygnięć i zwrotów akcji. Oto, jak niedzielne zmagania na kortach komentują przedstawiciele klubów.
Michał Domański - kierownik WKT Mera Warszawa
- Nasz rywal - KS Górnik Bytom, przejechał do stolicy w silnym składzie, a my borykaliśmy się z problem skompletowania optymalnej drużyny. Nie szukamy jednak wymówek. Takie wyzwania spotykają większość ekip z LOTTO SuperLIGI, co wynika ze specyfiki tych rozgrywek oraz karuzeli turniejowej. Liczyliśmy, że na korcie pojawi się Ula Radwańska, ale ostatecznie nie mogła nas reprezentować w niedzielę. Będący ostatnio w dobrej formie Luca Vanni narzekał na drobny uraz kolana, przez co nie był w pełni sił, aczkolwiek jego rywal, mało znany w naszym kraju Marek Jaloviec, zagrał świetne spotkanie. Uraz Luki okazał się na tyle poważny, ze wyeliminował go z gry podwójnej, a jego miejsce zajął Maks Samojłowicz, który wraz Oskarem Grzegorzewskim „postawił się” w drugim secie silnej parze Kielan/Jaloviec. W następnej kolejce gościmy KT KUBALA Ustroń, dla którego będzie to kolejny mecz ostatniej szansy. Nie uważam, że gra w hali na twardych kortach będzie naszą przewagą. Sezon na mączce powoli dobiega końca, a jeden z singlistów naszych rywali - Lukas Rosol, lubi grać na szybkiej nawierzchni.
ZOBACZ TAKŻE: Aryna Sabalenka znów to zrobiła! Zostanie ukarana?
Igor Bujdo - trener KS Górnik Bytom
- Wbrew pozorom nie był to dla nas łatwy mecz. Weronika Falkowska grała nerwowo w drugim secie, ale wyszła z niego obronną ręką. Szymon Kielan po raz kolejny był bardzo pewnym punktem w naszej ekipie. Zaskoczył "in plus" nowy nabytek klubu, Czech Marek Jaloviec. Pokonał mocnego na kortach twardych, świetnie serwującego Włocha Lucę Vanniego. Znamy siłę naszej pary Knutson/Falkowska, ale bycie faworytem na papierze trzeba przełożyć na realia, co akurat tym razem udało nam się wykonać. Dobrze zaczęliśmy ten sezon, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mamy chrapkę na FINAL FOUR, ale konkurencja jest silna, a stawka na pewno bardziej wyrównana niż rok temu.
Aleksandra Musiał - BKT ADVANTAGE Bielsko-Biała
- Po raz kolejny nie zawiedli nasi podstawowi gracze. Kasia Kawa i Jozef Kovalik zdobyli punkty w singlu i dołożyli zwycięstwa w grach deblowych. Wynik nie do końca odzwierciedla jednak to, co działo się na kortach. Byliśmy świadkami dwóch super tie-breaków, które udało się rozstrzygnąć na naszą korzyść. Kasia musiała gonić wynik w decydującej partii, ale wyszła z tego pościgu zwycięsko. Liczyliśmy na pewny punkt Macieja Rajskiego w singlu, ale jego rywal Aleksander Orlikowski rozegrał bardzo dobry mecz przy nieco słabszej dyspozycji naszego zawodnika. Dużo emocji dostarczył również drugi super tie-break, w grze podwójnej panów, gdzie nasza para Kovalik/Dembek stoczyła pasjonującą walkę z duetem Orlikowski/Szajrych, wychodząc z niej obronną ręką. Za tydzień w Spotkaniu Kolejki gramy z groźnym OSAVI TENNIS TEAM KALISZ, który dziś sprawił niespodziankę, wygrywając z CKT Grodzisk Mazowiecki. Na kortach w Bielsku szykujemy sporo atrakcji na korcie.
Aleksander Panfil, kierownik KT KUBALA Ustroń
- Dla nas był to mecz ostatniej szansy. W razie przegranej nasza sytuacja w tabeli mocno by się skomplikowała. Oczekiwaliśmy trudnego spotkania. Przypomnę, że AZS wygrał w zeszłym roku w Bytomiu, dlatego w żadnym razie nie można lekceważyć tego zespołu. Wydawało się po singlach kobiet, że wszystko idzie w dobrym, planowym kierunku. Niestety Paweł Ciaś przegrał niespodziewanie z Maciejem Kamrowskim, którego po raz pierwszy widziałem dziś na własne oczy. Maciej wygrał też w parze z Michockim z silnym duetem Ciaś/Rosol, co potwierdziło jego świetną dyspozycję. Na szczęście nie zawiódł nasz żeński debel, zwyciężając po bardzo zaciętym super tie-breaku (11-9 - przy. redakcja), choć w końcówce roztrwonił kilkupunktowe prowadzenie. De facto jedna piłka zadecydowała o tym, że wygraliśmy 4:2 i nie musieliśmy grać loteryjnego miksta. Wciąż liczymy się w walce o FINAL FOUR, co jest naszym celem na ten sezon i czego nie ukrywamy.
Przejdź na Polsatsport.pl