Niemieckie media zaniepokojone postawą swojej reprezentacji. "Mecz z Ukrainą był niezdarny"
Niepokój zamiast optymizmu - to najczęściej spotykany komentarz w niemieckich mediach po remisie piłkarskiej reprezentacji tego kraju w meczu towarzyskim z Ukrainą 3:3. W Bremie słuchać było gwizdy. W piątek formę gospodarzy przyszłorocznych mistrzostw Europy sprawdzą Polacy.
"Miał być przełom, a jest alarm" - napisał "Kicker", podsumowując występ drużyny trenera Hansiego Flicka, który - zdaniem magazynu - znajduje się pod coraz większą presją z powodu słabych wyników drużyny narodowej dokładnie rok przed początkiem Euro 2024.
ZOBACZ TAKŻE: Sześć goli w meczu Niemcy - Ukraina! Rzut karny w doliczonym czasie
"Tysięczny występ reprezentacji miał dawać optymizm, ale okazał się dramatycznie niezdarny" - dodano.
Jak wyliczyła agencja prasowa DPA, niemiecki zespół wygrał tylko cztery z 14 ostatnich spotkań, co ma świadczyć o wyraźnym "trendzie spadkowym". Przypomina też, że Flick zaczął pracę z kadrą od ośmiu zwycięstw, co było rekordem wśród selekcjonerów, ale później jego drużyna przestała wygrywać.
W tym czasie Niemcy pokonali tylko Włochów 5:2 w Lidze Narodów przed rokiem, Oman 1:0 tuż przed mundialem w Katarze, Kostarykę 4:2 w mistrzostwach świata, co i tak nie pozwoliło im awansować do fazy pucharowej, oraz Peru 2:0 w meczu towarzyskim w marcu.
DPA także zauważa, że charytatywne spotkanie z Ukrainą miało stanowić powiew świeżego powietrza na rok przed ME, a tymczasem nastrój wśród kibiców jest zgoła odmienny, o czym miały też świadczyć gwizdy, które dało się usłyszeć w poniedziałek w Bremie.
- Kibice z Bremy po prostu są przyzwyczajeni do futbolu wysokiej jakości. Pewnie stąd trochę gwizdów się pojawiło - próbował żartować z sytuacji napastnik miejscowego Werderu Niclas Fuellkrug, który może uchodzić za jednego z wygranych ostatnich miesięcy, bo w poniedziałek uzyskał siódmego gola w siódmym meczu w reprezentacji.
- Mieliśmy dominować, ale choć częściej byliśmy przy piłce to nie mieliśmy poczucia, że panujemy nad grą i dyktujemy warunki - przyznał Fullkrug, którego zmiana już w przerwie nie podobała się nie tylko miejscowym fanom, ale i ekspertom.
- Nie mogłem się kierować faktem, że gra w Bremie. Szukaliśmy zmian, chcieliśmy odwrócić losy meczu, bo do przerwy przegrywaliśmy 1:2 - zaznaczył szkoleniowiec.
- Wiemy, że przed nami jeszcze dużo pracy - podkreślił Flick.
Kilka razy mówił o "procesie, do którego potrzeba czasu", do czego media dodawały, że także "cierpliwości i odporności nerwowej tych, którzy to oglądają", a po mundialu w Katarze "nie widać żadnego postępu".
"Mamy plan, wiemy co robić, żeby to zadziałało. Będziemy kontynuować naszą drogę" - zapewnił trener odnosząc się do czekających Niemców jeszcze dwóch spotkań towarzyskich w czerwcu - w piątek w Warszawie z Polską i cztery dni później w Gelsenkirchen z Kolumbią.
Remis Niemcom w doliczonym czasie gry uratował z rzutu karnego Joshua Kimmich. "Piłka nożna wciąż pozostaje sportem wynikowym i musimy się jak najszybciej zatroszczyć o ich poprawę" - przyznał kapitan.
A obrońca Realu Madryt Antonio Ruediger widzi też mankamenty w grze. "Za mało wygrywamy bezpośrednich pojedynków, a za dużo popełniamy błędów. Potrzeba nam więcej zdecydowania, musimy walczyć z większym oddaniem" - ocenił.
- Flick pozostaje optymistą. "Głowy do góry. W piątek z Polską będzie lepiej - podsumował.
Spotkanie biało-czerwonych z czterokrotnymi mistrzami świata na PGE Narodowym rozpocznie się o godz. 20.45. Będzie to jednocześnie pożegnalny mecz w reprezentacji Jakuba Błaszczykowskiego, który do tej pory 108 razy wystąpił w narodowych barwach.
Przejdź na Polsatsport.pl