Jedność i charakter. Reprezentacyjny "wózek" znajduje się nie tylko w portugalskich rękach
Podziwiając podczas turnieju finałowego Ligi Narodów UEFA zaangażowanie i klasę Chorwatów i pracującego w pocie czoła dla zespołu Lukę Modricia, siłę i zdrowie finalistów Champions League, którzy prosto ze Stambułu przemierzyli cały kontynent, by pomóc swoim reprezentacjom, czekam na piątkowe towarzyskie spotkanie Polski z Niemcami. I wtorkowe spotkanie już o punkty eliminacji EURO 2024 z Mołdawią
To nie tak, że obawiam się kontrastu, jeżeli chodzi o poziom naszej gry oraz zaangażowania w obu tych potyczkach w porównaniu z tym, co zobaczyłem w Rotterdamie w wykonaniu drużyny z Bałkanów. Niezłomności i cierpliwości Hiszpanów, którzy w czwartek złamali mur Włochów, skoncentrowanych głównie na tym, by "tiki-tace" graczy z Półwyspu Iberyjskiego przeszkadzać. Nie mamy aż tak dużej liczby klasowych graczy, jak finaliści tego mini turnieju. Ale liczy się także pomysł, strategia, charakter, niezłomność i chęci. Nie wyobrażam sobie, aby w piątek ten prestiżowy, acz jedynie sparingowy mecz z odwiecznym rywalem potraktować ulgowo i oszczędzać się na wyprawę do Kiszyniowa.
ZOBACZ TAKŻE: Selekcjoner reprezentacji Niemiec chwali polskich piłkarzy. "Zawsze stanowią wyzwanie"
Nie chciałbym też, żeby za mocno koncentrować się na pożegnaniu Jakuba Błaszczykowskiego. Zdaje sobie sprawę, że symbolika jest dla nas, Polaków, niezwykle ważna i szanuje dokonania Kuby także te spoza boiska. Oby jednak w piątek, przez ten prawdopodobnie nieco ponad kwadrans, nie wydarzyło się nic, co będzie obciążać jego konto. Niemcy są w takiej sytuacji, że ulgowo nie mogą nas potraktować i respektu dla "wybitnego reprezentanta" od pierwszego gwizdka się nie spodziewam.
Jeżeli potwierdzą się głosy, że Fernando Santos zamierza zmienić swoją filozofię i zagrać z trójką stoperów, będzie to świadczyć o tym, że właściwie ocenił nasz potencjał. Do meczu z Czechami cały jego sztab nie był perfekcyjnie przygotowany i rywal brutalnie to wykorzystał. Teraz Portugalczyk jest z polską piłką lepiej zaznajomiony. Choć patrząc na to, jak zbudowana jest ekipa wokół Zlatko Dalicia, opiekuna "Hrvatskiej", dochodzę do wniosku, że wcale nie potrzebujesz do prowadzenia kadry faceta z fantastycznym CV i z osiągniętymi przed podjęciem tej pracy wieloma sukcesami.
Selekcjoner trzeciej drużyny globu ma wokół siebie Vedrana Ćorlukę, Ivicę Olicia i Mario Mandżukicia. Może więc pomysł z dołączeniem do sztabu Łukasza Piszczka wcale nie był pozbawiony logiki? Tylko, że jeden z najbliższych przyjaciół "Błaszcza" skoncentrowany jest ciągle na wielu innych projektach. A tu trzeba pełnego oddania. Koncentracji na jednym zadaniu. Chorwaci to nie tylko indywidualna jakość. To jedność. Polska reprezentacja też musi ją pokazać. Nie tylko w piątek. Na razie ten wózek porusza się w różne strony, w ten sposób do stacji końcowej dojechać się nie da.
Przejdź na Polsatsport.pl