Były gracz NBA dowiedział się, że ma autyzm. "Dobrze, że dopiero teraz"
Tony Snell, były zawodnik najlepszej koszykarskiej ligi świata, dopiero w wieku 31 lat dowiedział się, że... ma autyzm.
Były zawodnik Chicago Bulls, Milwaukee Bucks, Detroit Pistons, Atlanta Hawks, Portland Trail Blazers i New Orleans Pelicans zgłosił się do lekarzy, gdy zdiagnozowano, że w spektrum autyzmu jest jego dwuletni syn, Karter.
ZOBACZ TAKŻE: Real Madryt złamie zasady, by zatrzymać gwiazdę? Kluczowy gracz żąda podwyżki
- Od dziecka zawsze byłem typem samotnika i trudno mi było nawiązywać jakieś osobiste relacje z innymi ludźmi. Kiedy u Kartera zdiagnozowano autyzm, pomyślałem, że być może ja też powinienem się zbadać. To, co usłyszałem, nie było więc dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zawsze czułem się inny i teraz po prostu dowiedziałem się, dlaczego tak jest. To była bardziej ulga niż zaskoczenie - powiedział Snell w rozmowie z NBC Today.
Koszykarz, który na parkietach NBA rozegrał 601 spotkań w sezonie regularnym, notując średnio 6,1 punktu, 2,3 zbiórki i 1,1 asysty na mecz, zażartował nawet, że dobrze się stało, iż o swoim autyzmie dowiedział się tak późno.
- Myślę, że gdybym został zdiagnozowany dużo wcześniej, pewnie nigdy nie zagrałbym w NBA. Prawdopodobnie ludzie z góry zakładaliby, że limit moich umiejętności jest na dużo niższym poziomie i nie miałbym szansy na trafienie do ligi - skomentował Tony Snell.
Zawodnik, grający obecnie w barwach Maine Celtics w National Basketball Association Development League, tuż po diagnozie postanowił pomagać osobom w spektrum autyzmu. Snell założył fundację, która ma na celu wspieranie ludzi z autyzmem oraz oswajanie tych w pełni zdrowych z autystycznymi.
Przejdź na Polsatsport.pl